„OD MISJONARZA DO MĘCZENNIKA, DROGA NIEDALEKA…”
Czyli „Polskie rekolekcje”
Zacznę dość banalnie, i to nie dlatego, że książka, na temat której mam zamiar napisać jest banalna, lecz dlatego, by przybliżając postać Piotra Kobzy, światowca i dyplomaty - europeisty, przybliżyć Wam tą budząca w kręgach krytyki kontrowersje – książkę. Z wykształcenia doktor nauk politycznych, zmieniając swoje miejsca zamieszkania natrafił na wiele sposobności poznania ludzkiej mentalności; przebywając wśród ludzi różnego stanu i pokroju mógł należycie skontrastować i trafnie opisać niuanse kulturowe różnych regionów w Polsce i na świecie.
„Polskie rekolekcje”, jego debiut powieściowy, możemy zaliczyć do powieści klerykalnej, trafiającej do czytelnika próby zestawienia moralnych i praktycznych racji. Niemniej jednak, nie spotkamy się z krytyką Kościoła Katolickiego, a raczej trzeźwym opisem rozmaitych warstw kościelnych. Na pewno nie jest to książka poszukująca Boga, ale na pewno pokazująca, że w Kościele, jako instytucji, rządzą takie sama prawa jak w innych dziedzinach życia, że człowiek decydujący się na oddanie swojego życia na służbę kaznodziejską, spotyka się z tymi samymi dylematami i wewnętrznymi rozterkami, jak przeciętny, zacofany wieśniak w realiach parafii sokołowskiej.
Z drugiej strony, Borys, jest bohaterem – światowcem, robiącym swoją karierę kościelną w Rzymie, obcował z papieżem częściej niż podrzędny klecha i nauczył się obycia. Zrządzeniem losu zostaje wysłany do Polski, by objąć urząd biskupa w jednej z przygranicznych miejscowości. Nastawiony na innowacje i nowoczesność, ma nie lada orzech do zgryzienia.
Język jest bardzo prosty, dzięki czemu książkę się dosłownie ‘połyka’, choć nie jest pozbawiony wielu zwrotów łacińskich, czy francuskich, nadających odpowiedni ton całej relacji i podkreślających powagę sytuacji, niejednokrotnie komicznych. Przecież być biskupem, paść swoją trzodę i do tego w charakterystyczny sposób wprowadzać zmiany to nie lada wyzwanie! Powieść jest wewnętrznym dialogiem dla każdego, kto zastanawia się nad ścieżką awansu, kariery. Pytaniem, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi; pytaniem, które może zaintrygować każdego z nas.
W temacie niniejszej recenzji zacytowałem słowa biskupa Borysa, po przeczytaniu których, wiedziałem od razu, że w pełni będą one w stanie oddać emocje z jakimi spotyka się czytelnik podczas lektury. Chcą one nam powiedzieć, że warto zastanowić się przed podjęciem kroku w przód, czy zmiana jakiej chcemy dokonać, w pełni odpowiada naszym oczekiwaniom; czy podejmując wyzwanie, będziemy w stanie się z niego wywiązać zachowując w całości swoje zasady moralne, czy może popłyniemy z „głosem większości”, niejednokrotnie nie mającej swojego wyrobionego zdania na dany temat. Te słowa pokazują nam, że ‘popłynąć drogą męczeństwa’ można bardzo szybko, zawsze gdy realizując siebie, swoje cele, napotykamy odmienne wartości…
Jestem pewny, że każdy z nas odnaleźć może coś dla siebie w „Polskich rekolekcjach”; skoro nie jest to książka gloryfikująca, czy też krytykująca Kościół Katolicki, religię, wiarę w Boga itp., jest natomiast powieścią o człowieczeństwie i towarzyszącej jej odwiecznej kwestii moralnej, na pewno jest zatem… Zapraszam do lektury, podczas której każdy z osobna będzie przeżywał dole i niedole Borysa oraz mieszkańców parafii sokołowskiej.