„Pogrzebani” to literacki debiut Grega Buchanana, o którym Alex Michaelides, autor „Pacjentki”, napisał: „Imponujący, rewelacyjnie napisany thriller. Porywa od pierwszej do ostatniej strony”. I trudno się z tym nie zgodzić.
„Jeśli uznasz, że coś nie jest człowiekiem, możesz zrobić niemal wszystko".
Ilmarsh w Anglii, prowincjonalne, nadmorskie miasteczko, które lata świetności ma dawno za sobą. W pobliżu miasta, na jednej z farm, detektyw Alec Nichols dokonuje makabrycznego odkrycia. Znajduje grób szesnastu końskich głów ułożonych w okrąg. Wezwana na miejsce Cooper Allen, patolog weterynaryjna, stwierdza, że „starannie ułożone na boku głowy, wpatrzone w niebo oczy, stos ogonów – miejscu przestępstwa nadano rytualny charakter. Teatralny i pretensjonalny. Miało wywołać strach, gniew i oburzenie". Okoliczni mieszkańcy nie są skorzy do współpracy z policją, uparcie milczą. Wkrótce jednak, śledczy odkrywają inne zbrodnie, które wydarzyły się w tej małej społeczności, a w związku z tym, że makabryczna mogiła zawiera również śmiertelnie niebezpieczną substancję miasto zostaje odizolowane i objęte kwarantanną...
Olbrzymią siłą tej książki jest umiejętnie przez Autora stworzony klimat. Ponury, duszny pełen tajemnic i wszechobecnego zła, które czai się nie tylko na każdym rogu, ale i w ludziach.
Klimat książki zbudował Buchanan nie tylko dzięki plastycznym, sugestywnym opisom miasta i zbrodni, ale także dzięki specyficznej, jakby szarpanej narracji oraz kreacji bohaterów.
Krótkie, urywane zdania, mnóstwo niedopowiedzeń i ludzie pozbawieni nadziei i wiary w lepsze jutro, pogrążeni w marazmie. Młodzi, chcieliby stąd uciec, a starsi mieszkańcy, utrzymujący się głównie z rolnictwa, też nie uważają że jest to dobre miejsce do życia. „Każdy rozmawiał codziennie z wypalonymi ludźmi. Z kimś, z kim chciał się jak najszybciej pożegnać. Od kogo chciał uciec albo zrobić mu krzywdę". Ponadto każdy z mieszkańców Ilmarsh ma coś na sumieniu, jakiegoś trupa w szafie, którego skrzętnie ukrywa przed światem. Mieszkańcom miasta brak zwykłej ludzkiej serdeczności, empatii. Przymusowa izolacja zdaje się potęgować w ludziach ich negatywne cechy i wydobywać na światło dzienne ich głęboko skrywane tajemnice.
Świetnie wykreowana postać detektywa Aleca Nicholsa, oddanego pracy policjanta, a jednocześnie człowieka, który nie potrafi znaleźć w swoim życiu sensu. Nie umie poradzić sobie ze stratą żony. Trawią go wyrzuty sumienia, bo nie trwał przy niej do końca i nie wspierał jej w chorobie. Alec nie potrafi komunikować się ze swoim osiemnastoletnim synem, co również spędza mu sen z powiek. Cooper uważa, że Alec „nie żył naprawdę. Okłamywał się co do tego, kim jest i kim chciałby być.[...] Chciał być lubiany, samemu nikogo nie lubiąc".
„Pogrzebani” to niesamowicie mroczny, przerażający thriller, z zaskakującym, nie dającym się przewidzieć zakończeniem. Ukazuje nie tylko to, jak okrutni potrafią być ludzie wobec siebie nawzajem, ale także wobec zwierząt. To również opowieść o poczuciu winy, o błędach, których konsekwencje ciągną się latami, bowiem jak pisze Buchanan „ Błędy są jak strzały lecące poprzez czas. Lecą i lecą, nie mogąc znaleźć celu ani się zatrzymać”. O tym do czego zdolny jest człowiek, który doświadczył krzywdy i o tym, że izolacja społeczna negatywnie wpływa na stosunki międzyludzkie. „Ktoś, kto się stopniowo izoluje, wpada w niebyt, staje się cieniem kogoś, kim był kiedyś dla innych, a inni podobnym cieniem dla niego".
To nie jest łatwa i przyjemna lektura. Raz, że sposób narracji zmusza do maksymalnego skupienia, a dwa opisy krzywd wyrządzanych zwierzętom są bardzo obrazowe i działają na wyobraźnię. Nie mniej jednak uważam, że warto poświęcić jej czas, bo problemy które porusza są bardzo uniwersalne i trudno nie dostrzec pewnych analogii do obecnej sytuacji na świecie.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu @wielkalitera.