Życie stawia codziennie przed nami nowe cele i wyzwania. Nie zawsze jesteśmy na nie przygotowani , nie zawsze czujemy się na siłach im podołać , a jednak skądś spływa na nas jakiś zastrzyk energii i pokonujemy kolejne przeszkody .
Gdy brałam lekturę do ręki spodziewałam się lekkiego, babskiego czytadełka , które rozluźni i zrelaksuje .To sugerowała mi okładka i tytuł z kolorem różowym, który symbolizuje zwykle beztroskę i kojarzy się ze słodkimi ,dziewczęcymi marzeniami. A tu niespodzianka - trzeba było wstać po chusteczki i się mocno wzruszyć .Ale to bardzo dobra lektura ,więc było warto przeczytać o losach dwóch kobietek i faceta.
Główną bohaterką "Poduszki w różowe słonie " jest 30-letnia singielka Hanna Jankowska. Mieszka ona w dużym mieście ,pracuje w biurze firmy produkującej czekoladki ,ma ukochanego garbusa i nagle jej życie zmienia się nagle diametralnie - a wszystko przez przyjaciółkę z podstawówki.
Był wyjątkowy dzień - 1 września, gdy Hania zaczęła naukę w Ib szkoły podstawowej . W tym dniu też poznała Ewę , która okazała się przyjaciółką na całe życie. Dziewczynki razem siedziały w ławce , razem wracały ze szkoły , miały wspólne sekrety i uwielbiały ze sobą spedzać czas. Nawet przeprowadzka jednej z nich do innego miasta nie zniszczyła ich przyjaźni -kontakt osobisty zmienił się w listowny. Hania skończyła studia , a Ewa poznała swego księcia z bajki Adama , który ......okazał się draniem i zostawił ją ,gdy dowiedział się o ciąży. I tu Hania podała przyjaciółce pomocną dłoń i pomogła przejść trudny okres. Gdy na Ewę spadła śmiertelna choroba - rak to Hania walczyła z nią do końca o zdrowie i życie .Niestety nowotwór ich pokonał. W myśl obietnicy złożonej Ewie Hanna zabrała jej 5-letnią córeczkę Anię do siebie i postanowiła ją wychowywać .Ta obietnica okazała się jednak bardzo trudną do wykonania . Życie spokojne stało się wspomnieniem . Pojawienie się małego dziecka w domu zorganizowanej ,dojrzałej kobiety okazało się wprost rewolucją na którą obie strony nie były przygotowane . W dodatku Ania co zrozumiałe była totalnie zrozpaczona ,załamana i tęskniła za utraconą ukochaną mamą .Jej jedynym oparciem był Florian ......pluszowy miś , który sypiał tylko w poduszcze w różowe słonie .
Ale to nie dość zmian w życiu Hani. W pracy do zespołu dołaczył Łukasz ,pozornie uważany za przysłowiowe "ciacho " a tak naprawdę facet nieźle doświadczony przez poprzedni związek z malarką Irminą , która popełniła samobójstwo . Hania też nie ma dobrych doświadczeń z facetami i uchodzi w towarzystwie za modliszkę .
Czy Hania odnajdzie się w roli opiekunki małej Ani i zastąpi jej mamę ? Czy Łukasz przekona do siebie zranioną w młodości dziewczynę na koloniach przez zakład o pocałunek ? Czy uda im się stworzyć spokojną ,zwykłą rodzinę i odnaleźć szczęście ?
Zapraszam do przeczytania powieści ,która jest niezwykła .Bo autorce udało się zawrzeć w niej i sporo romantyzmu i dramat osieroconego dziecka .Chmielewska doskonale pokazała świat oczami dziecka -zarówno nieszczęśliwej Ani , jak i Ewy i Hani , które miało piękne dzieciństwo ,na ich twarzach gościł uśmiech , a biały kokardy były symbolem wyjątkowej przyjaźni. A Łukasz ? To postać wrażliwego faceta , potrafiącego dla ukochanej kobiety zrobić bardoz wiele , nawet wybaczyć zdradę .
Autorka przeplata akcję , która dzieje się współcześnie ze wspomnieniami z dzieciństwa Hani i Ewy - spotkałam takie rozwiązanie juz w innych powieściach ,ale nie ukrywam ,ze bardzo mi się ono podoba .Podróże w czasie czytania moim zdaniem urozmaicają akcję .
To pierwsza książka tej autorki po którą sięgnęłam i jestem bardzo oczarowana jej stylem pisania ,stworzonymi kreacjami bohaterów oraz lekkością pióra. Nie ukrywam ,że czytając płakałam - a najbardziej wzruszyła mnie "wyprawa" Ani w czasie wieczoru wigilijnego i jej utożsamienie się z Dziewczynką z zapałkami z baśni Andersena .
Dobrze ,że autorka pokazała w powieści świat rzeczywisty , w którym nie zawsze jest łatwo podołać roli jaką narzuca nam los . Dopingowałam Hani , która uczyła się przy córceczce przyjaciółki nie tylko macierzyństwa ,ale i dzielenia z kimś życia i swego świata, a było jej tym trudniej ,że Ania przeżywała osobistą tragedię - chyba największą jaka może dotknąć dziecko .
Może koniec książki był troszkę przewidywalny z perspektywy jej przeczytania ,ale tak się skupiłam na lekturze ,że ani się obejrzałam jak dotarłam do końca .
Ciekawa powieść dla kobiet w każdym wieku ,napisana w sposób dojrzały i przemyślany .Cóż po prostu życzę Wam miłej lektury .