Ile razy mieliśmy styczność z powieściami, które mają w sobie motyw podróżowania w czasie? Dość sporo. Na polskim rynku wydawniczym rzadko jednak uświadczymy tego rodzaju tematykę. A jednak znajdzie się taki, który pokryje się z tym tematem. „Na wczoraj” autorstwa Jerzego Wlazło, to powieść fantastyczna, skierowana do dzieci i młodzieży. I właśnie ten tytuł zawiera sobie element, jakim jest podróż w czasie. Młody bohater zmaga się z wieloma trudnościami, a podróże w niewielkiej czasoprzestrzeni pomagają mu w wielu sytuacjach. Wygląda ciekawie? Nie tylko tak wygląda – tak właśnie jest.
Dwunastoletni Jerzyk to z pozoru zwyczajny chłopiec. Do czasu, gdy odkrywa w sobie umiejętność podróży w czasie. Jego zdolność doprowadza go do tajemniczego pana Wiktora, który zaintrygowany jest jego odkryciem. Uświadamia go, że jest jednym z transjerów – kimś, kto potrafi przemieszczać się w czasie. A w przypadku Jerzyka – zapamiętywać również wszystkie wydarzenia. Kiedy poznaje innych, podobnych mu ludzi, chłopak nie bardzo potrafi odnaleźć się w zaistniałej sytuacji. Boryka się z trudem wybrania, po czyjej stanąć stronie, za kim się opowiedzieć. Podróże w czasie i współpraca z panem Wiktorem okaże się naprawdę wielkim wyzwaniem…
Wątek podróży w czasie nie jest obcy literaturze. Pojawiło się już sporo tytułów o podobnej tematyce. A jednak, kiedy co rusz odkrywam kolejny tytuł, ma w sobie coś, co potrafi zaskoczyć. W przypadku „Na wczoraj” Jerzego Wlazło, zaskoczyła mnie cała konstrukcja powieści. Nie spodziewałam się, że z pozoru zwyczajna opowieść dla młodzieży stanie się kawałkiem niezłej fantastycznej historii. Od początku intrygującej, a do samego końca mocno wciągającej. Przygody młodego Jerzyka z każdym kolejnym razem stawały się nie tylko ciekawe, ale i fascynujące, co czytelnikowi sprawia podwójną frajdę. Nie dość, że nie może doczekać się kolejnej, to wciąż długo rozpamiętuje każdy miniony wątek. Szczerze przyznam, że dawno nie spotkałam powieści, która w ten sposób urzeknie mnie, jako odbiorcę. I cieszę się, że nadarzyła się taka okazja przy lekturze polskiego tytułu.
Początek jednak nie należy do najlepszych. Jerzyk jest nieco bezbarwną postacią, opis jego wyczynów, jego zachowań są lekko dziecinne. Kompletny chaos, Wydaje się, że kolejne rozdziały, kolejne strony okażą się równie słabe, jak na początku. Całe szczęście – to tylko niewielka wpadka. Z czasem historia się rozwija, nabiera odpowiedniego tempa, a bohaterowie angażują się bardziej w swoje przygody. Dlatego warto zapamiętać, żeby nie sugerować się początkiem. Choć jest kompletnie słaby, to paradoksalnie, ale jednak, zwiastuje świetną historię.
Patrząc z boku na ten tytuł, wydaje się, że jest on typową literaturą dziecięcą i młodzieżową. Tymczasem okazuje się, że również dorośli z łatwością odnajdą się w tej historii. Czasem może nieco „gryźć” w oczy ta dziecinność, która otacza głównego bohatera, ale nie zmienia to faktu, że jego przygody stoją na wysokim poziomie i potrafią oczarować nie tylko młodszych czytelników. I to właśnie jest bardzo duża zaleta tej książki – nie trzeba być dzieckiem, aby mieć niezłą frajdę z lektury. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
„Na wczoraj”, mówiąc krótko, to przede wszystkim ciekawa opowieść fantastyczna o młodym człowieku, który podróżował w czasie. Z pozoru zwyczajna historia, jednak w jej wnętrzu odnajdziemy wiele intrygujących i wciągających przygód nie tylko samego Jerzyka. Dodajmy również, że nie tylko młodsi odnajdą w niej zabawę, ale również dużo starsi, którzy zaczytują się w lekkich, a jednocześnie ciekawych lekturach. Powieść Jerzego Wlazło jest środkiem uniwersalnym, powiedzmy – dla każdego. Dlatego każdemu zalecam świeżą lekturę „Na wczoraj”. Naprawdę warto.