Wyobraź sobie typowe, nudne poniedziałkowe popołudnie.
Zmęczona monotonią dnia wracasz ze szkoły lub pracy. Nagle odczuwasz nieprzyjemny skurcz w brzuchu i mdłości. Ustępują równie szybko, jak się pojawiły, ale ziemia usuwa się spod twoich stóp. Lądujesz na bruku, a ulica na której jeszcze przed ułamkiem sekundy stałaś zniknęła. Nie ma żadnego śladu po wielkich bilbordach, wysokich drapaczach chmur, zakorkowanych ulicach czy tłumach przeciskających się przez wąskie uliczki. Zamiast tego nierówną drogą jadą karoce zaprzężone w konie, w powietrzu unosi się duszący zapach fekaliów i nieczystości, a damy w eleganckich, długich dziennych sukniach i atłasowych parasolkach rzucają zdegustowane spojrzenie na twój strój. Nieoczekiwanie z dnia na dzień twoje życie zostaje wywrócone do góry nogami. Okazuje się, że posiadasz niezwykle cenny gen, który umożliwia podróże w czasie. Co więcej - jesteś ostatnią z dwunastu posiadaczy tajemniczego daru.
To właśnie przytrafia się szesnastoletniej Gwendolyn Shepherd. Niespodziewanie wychodzi na jaw, że to właśnie ona, a nie jej kuzynka Charlotta, która do tej roli przygotowywała się całe życie, odziedziczyła rzadki gen. Gwen musi znaleźć w sobie odwagę i udać się w przeszłość wraz z bezczelnym, ale zatrważająco przystojnym Gideoniem, aby rozwikłać nie jedną tajemnicę.
"Co było gorsze? Zwariować czy naprawdę podróżować w czasie? Chyba to drugie, pomyślałam. Na to pierwsze pewnie można brać jakieś tabletki."
Ciekawie wykreowane postacie wciągają i zachęcają do zagłębienia się w powieści. Gwenny jest niesforną nastolatką, o lekko infantylnym podejściu do życia, jednak ma wiele do zaoferowania. Potrafi postawić na swoim. Cięte riposty skierowane do Gideona ubarwiają powieść i wnoszą do niej masę humoru. Autorka wprowadziła wiele postaci, ale każda jest na swój sposób specyficzna, barwna i nie sposób ich z sobą mylić. Złośliwa kuzynka Charlotta, lekko zwariowana ciocia Maddy, szalona i nieobliczalna przyjaciółka Leslie oraz Gideon, którego można kochać i nienawidzić jednocześnie.
"Czerwieni rubinu" daleko od utartych ścieżek. Książka jest świeża, ciekawa i pozbawienia schematów. Fabuła wciąga już od pierwszych stron powieści, a akcja rozłożona jest równomiernie. Każda przeczytana strona wciągała mnie coraz bardziej. Nie poczułam się znudzona nawet przez chwilę i lekturę pochłonęłam w zaledwie w dwa dni.
W całości irytowała mnie tylko jedna rzecz. A mianowicie sama Gwenny. W dialogach z Gideonem wykazywała się kreatywnością i miała w zanadrzu tysiące ciętych ripost i złośliwych komentarzy. Natomiast, kiedy rodzina Charlotty nieustannie mieszała ją z błotem, poniżając i ubliżając, nie odzywała się ani słowem. Nie mogłam zrozumieć, jak osoba, która ma tyle do powiedzenia może przejść obok czegoś takiego spokojnie. Rozumiem, że osobom starszym należy się szacunek i całkowicie się z tym zgadzam, jednak jej pasywność była dla mnie przytłaczająca i irytująca. Tak samo, jak rodzina Charlotty.
Sięgnęłam po "Czerwień rubinu" zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami znajomych oraz pochlebnymi recenzjami. Całkowicie zgadzam się zarówno z jednymi, jak i drugimi. We współczesnej literaturze młodzieżowej ciężko o jakikolwiek, nawet najmniejszy powiew świeżości, a Pani Kerstein Gier udało się to całkowicie. Książka jest fascynująca i bezpowrotnie wciąga, nie można się od niej oderwać aż do ostatnich stron powieści. Barwne opisy dogłębnie ukazują piękno Londynu oraz tego, jak się zmieniał na przestrzeni wieków. Zabawna i powalająca potrafi wycisnąć kilka łez.
Pierwsza część Trylogii Czasu pozostawia po sobie niedosyt, jednak niemożliwością jest, aby nie sięgnąć po kolejne części! A na prawdę warto.