"Nawet najdalsza podróż zaczyna się zawsze od pierwszego kroku" - tak brzmi pewne, bardzo mądre chińskie przysłowie. A jeszcze bardziej przekonuje mnie inne - "Lepiej zobaczyć coś raz, niż słyszeć o tym tysiąc razy". Dlatego też z ogromnym zainteresowaniem chciałem przeczytać książkę pt.: "Szlakami polskich parków narodowych" pani Izabeli Kiwior.
Jedni mają za cel zdobycie Korony Gór Polski (to ja i moja rodzinka), inni mają znacznie trudniejsze cele. Niech przykładem będzie Marcin Gienieczko, który przepłynął Amazonkę na swoim canoe. Pani Iza wybrała sobie coś bardziej namacalnego, coś, co większość z nas jest w stanie uczynić. Trzeba tylko wyznaczyć cele, zaplanować całe przedsięwzięcie i poszczególne etapy, i zapewne jak w przypadku autorki książki, czas, w jakim chciała zrealizować swój cel.
Izabela Kiwior mieszka obecnie w Krakowie. Jest absolwentką filologii germańskiej na Uniwersytecie Rzeszowskim i języka niemieckiego biznesowego w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Uwielbia góry, jest pasjonatką biegania. I właśnie wymyśliła sobie, że zobaczy wszystkie 23. parki narodowe w Polsce. Nie mogłem doczekać się pasjonującej opowieści.
Najpierw okładka. Znakomita. Na środku kontur mapy Polski z tytułem, wokół zaś przepiękne zdjęcia z niektórych parków. Od razu chce się taką lekturę wziąć do ręki i czytać, i czytać, zanurzyć się w świat podróży.
Przejdźmy zatem do środka, do sedna książki, która może być dla wielu drogowskazem, wskazówką do podróży po niesamowicie pięknej Polsce. Ponad 450. stronicowa pozycja podzielona jest na dwie części. W każdej z nich autorka chronologicznie opowiada o swoich trasach, przygodach i o tym, co spotkała w danym parku. Przedstawia ich charakterystykę, najważniejszych mieszkańców świata zwierząt, roślinność i miejsca, które warto zobaczyć. Poznajemy symbole parków, główne siedziby, a na początku każdego rozdziału możemy zapoznać się z konturową mapką każdego z parków. Warto dodać, że pani Izabela nie poruszała się po kraju samochodem, co znacznie utrudniało logistykę przedsięwzięcia. Podróżowała pociągami, pekaesami, autobusami, busikami, czasem taksówkami (gdy czas gonił), a fragmenty tras pokonywała jednośladami, wypożyczanymi na miejscu. Podróżowała często samotnie, ale też miała swoich towarzyszy podróży.
Mogę śmiało stwierdzić, że ten projekt bardzo mi się spodobał i pierwsza składowa ocena książki to 10 na 10! Jednak dostrzegłem inne mankamenty, które raziły mnie w oczy. Muszę niestety je wymienić. Mam nadzieję, że pani Iza nie będzie mi miała za złe.
1. Korekta książki. Nie wiem dlaczego, ale w znalazłem wiele błędów dotyczących odmiany bądź jej braku przy nazwach własnych miejscowości: - Kudowej-Zdroju (Kudowy-Zdroju); - Duszników-Zdroju (Dusznik-Zdroju); - dojeżdżając do Osowiec-Twierdzy (raczej do Osowca-Twierdzy); - co po raz pierwszy poczułam w Swornegacie? (raczej w Swornegaciach, niech mnie ktoś poprawi, jeśli i ja się mylę).
To tylko kilka wybranych z książki, nie jestem w stanie przytoczyć wszystkich.
2. Błędne nazwy. - Adrspachowskie Skały (wł. nazwa czeska Adršpašské skály, po polsku raczej Adrszpaskie Skały); - Przejść się szlakiem z Polanicy-Zdroju do Szczytna (oj pani Izo, zajęłoby to pani 106 godzin bez przerwy głównymi drogami, dając około 600 kilometrów). Do Szczytnej!!! Szczytna a Szczytno to dwie różne miejscowości, obie bardzo urokliwe; - mapa dotycząca Karkonoskiego Parku Narodowego i na niej Czaplice Śląskie... Nie ma czegoś takiego, są Cieplice, dzielnica Jeleniej Góry; - kolejna mapa Biebrzańskiego Parku Narodowego, a tam nazwa państwa Czechy... Sprawdziłem, czy nie ma takiej miejscowości tam, ale nie ma; - wysokość Szczelińca Wielkiego na mapie 922 m n.p.m, gdy wszelkie mi dostępne źródła podają, że 919 m n.p.m.
To również kilka, bo jeszcze mamy karkonoskie Jagniątki zamiast Jagniątkowa. Wiecie, jestem wyczulony na sudeckie nazwy i wiecie dlaczego.
I tutaj ocena gwałtownie spada, dając końcową szóstkę na dziesięć. Sam pomysł i realizacja godna podziwu. Cieszę się, że mogłem odbyć wirtualną podróż z panią Izą. Jak obliczyłem mam na swoim koncie 10 parków. Jednak gdzieś w głowie zatliła się chęć, byśmy rodzinnie ruszyli za panią Izą na szlaki parków narodowych. I nawet mam już mały plan!
Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Novae Res, za co serdecznie dziękuję.
Kiedy idziesz tam, gdzie kieruje cię serce, zobaczysz znacznie więcej niż tylko piękno otaczającego cię świata Kiedy kończy się jakiś ważny etap w życiu, postanawiasz wyruszyć w podróż. Chcesz na ch...
Nie sądzę, ale zwiedziłam najwyżej położony ogród botaniczny, oczywiście w Tyrolu. Musiałaby sprawdzić Parki Narodowe nad morzem, bo na pewno w którymś byłam.
Oczywiście, że się z Tobą w 100% zgodzę. My jako główni odbiorcy czytanego tekstu jesteśmy obserwatorami i zauważamy pewne w nich niedoskonałości. Nie każdy z tychże korektorów czyta tak dokładnie tekst przed oddaniem go do wydruku. Na szczęście są tacy pisarze, którzy sami wiedzą, w których miejscach sami popełniali błędy i tu korektorzy niestety zawodzą, kiedy są najbardziej potrzebni.
Jak dla mnie recenzja napisana bardzo ładnie. Ujęte w niej zostały pewne niedoskonałości książki. Nie zawsze trzeba chwalić całościową pracę autora. Praca korektora też ma znaczenie, ale widać, że została nieuwzględniona tym razem, a szkoda.
Dziękuję :). Ja również uważam, że korektor bierze wynagrodzenie i odpowiada, za to, czego nie zrobić, a tym przypadku przepuścił błędy językowe. Nie mówię już o geograficznych, bo tutaj może całkowicie się nie znać. Jednak na odmianie miejscowości jak najbardziej.
Kiedy idziesz tam, gdzie kieruje cię serce, zobaczysz znacznie więcej niż tylko piękno otaczającego cię świata Kiedy kończy się jakiś ważny etap w życiu, postanawiasz wyruszyć w podróż. Chcesz na ch...
Czy znasz wiele osób, które odwiedziły wszystkie parki narodowe w Polsce? Ja dotychczas nie znałam nikogo, kto z takim zapałem i entuzjazmem odwiedza parki narodowe. Ale już znam. Izabela Kiwior, któ...
@malgosialegn
Pozostałe recenzje @biegajacy_biblio...
Lucek i jego pani
Często się zdarza, że starsze osoby, np.: babcie czy dziadkowie są sami na świecie i ich jedynym towarzyszem na dobre i na złe jest jakiś pupil. Może być to kotek, może ...
10 sierpnia 1960 roku w Gdańsku, w tamtejszym zakładzie karnym został stracony Tadeusz Rączka. Człowiek ten dokonał okrutnej zbrodni. Skazano go za zabójstwo Gabrieli i ...