Książka Drvenkara jest ... specyficzna. Z jednej strony nie mogłam się od niej oderwać, a z drugiej im dłużej ją czytałam tym bardziej byłam nią zmęczona i rozdrażniona. Ale może najpierw kilka słów o treści.
Miejscem wydarzeń w tej książce są dwa kraje: Niemcy i Norwegia. Akcja toczy się wielowątkowo i przy pomocy kilku bohaterów. Mamy do czynienia z grupką nastoletnich dziewczyn, które określają się mianem słodkich szmat. Każda z nich ma swój własny plan na życie, jednak wciąż trzymają się razem. Są jak grupa muszkieterów, gotowych poświęcić się dla siebie nawzajem. Oprócz nich poznajemy tutaj także mordercę o pseudonimie Podróżnik. Pojawia się on niespodziewanie i zabija nie związane ze sobą grupy ludzi. Po co i dlaczego to robi- nie wie nikt. Istotnymi osobami są tutaj również Ragnar, mężczyzna zajmujący się handlem i przemytem, jego brat Oskar oraz jego syn Darian. Są to drastyczni osobnicy, którzy z zaciętością walczą o swoje i zdecydowanie nie odpuszczają.
Każdy z tych ludzi ma swój udział w tej zawiłej historii, której czytelnik jest świadkiem, a nawet w pewien sposób uczestnikiem. Dzięki narracji w drugiej osobie wcielamy się w każdą z postaci tej powieści i dogłębnie poznajemy jej uczucia oraz sytuacje w których się znajduje.
Zarysowując fabułę, główna akcja rozpoczyna się od morderstwa, które wywołuje lawinę kolejnych wydarzeń. Zemsta za doznaną krzywdę, problemy rodzinne, narkotyki o dużej wartości i poszukiwanie miłości w tym okrutnym świecie, to tylko kilka motywów, które w tej książce się przewijają. Sporą trudność sprawia mi tutaj nakreślenie wam o co w tej książce chodzi, gdyż wielu narratorów powoduje, że historia toczy się wielotorowo i przyjmuje postać rzeki. Każdy z tych bohaterów to jeden z jej dopływów płynący przez pewien czas samotnie, przedstawiający w trakcie swoją opowieść. Są one niezależne. Systematycznie jednak każdy z tych dopływów dołącza się do małej rzeczki głównej, aby w ostateczności połączyć się w jedną, najważniejszą akcję, o postaci wielkiej, szybkiej i głębokiej rzeki. Właśnie przez ten styl, powieść jest początkowo ciężka do zrozumienia. Dodatkową trudność sprawiają tutaj częste przeskoki czasowe, sprawiające, że nigdy do końca nie wiadomo, w jakim momencie czytelnik się znajduje.
Pocieszający w tym wszystkim jest jednak język, który jest dość przeciętny i nie sprawia trudności w zrozumieniu. Świetnie dopracowana jest także intryga, która jak już mówiłam cały czas się komplikuje. Gdy już myślałam, że wszystko jest jasne, zawsze zdarzało się coś co zmieniało punkt widzenia oraz nadawało opowieści całkiem nowy tor. I chyba właśnie ta nieprzewidywalność trzymała mnie przy tej książce, ponieważ nie ukrywam że narracja w drugiej osobie, raczej mnie do siebie nie przekonała.
"TY" to powieść o poszukiwaniu, walce i rozchwianych emocjach. To mocny thriller z dopracowanymi bohaterami. Jest to również bardzo ciężka i długa książka, która nie wszystkim może się spodobać. Ja sama nie wiem co o niej sądzić. Niby mi w niej niczego nie zabrakło, jednak mam poczucie lekkiego przesytu i niezrozumienia. W waszej woli pozostawiam to czy sięgnięcie po tę pozycję.