Na podstawie decyzji międzynarodowych, w 1920 roku odbył się plebiscyt w Prusach Wschodnich, czyli w Warmii i Mazurach. Niemcy tak jak na Śląsku robiły wszystko, aby wygrać, przesiedlali i zastraszali. Natomiast według Wańkowicza Polska za mało się zrobiła, walcząc o Mazurów. Plebiscyt wygrali Niemcy olbrzymią większością. Według niego wynikało to ze wzajemnej nieznajomości. „Na tropach smętka” miało przybliżyć Polakom historię i teraźniejszość tych ziem, że język mazurski jest językiem polskim. Przemierzając wraz z córką Warmię i Mazury był także pewnego rodzaju ambasadorem Polski.
Latem 1935 roku razem ze swoją młodszą córką Marta, którą też nazywał Tili, Tirliporkiem albo Sancho Pansą na wyprawę kajakową po Mazurach i Warmii. Oboje uwielbiali wspólne wyprawy kajakowe, a dzięki tej formie mógł spotkać mieszkańców małych wiosek i uczestniczyć w ich życiu. Część trasy jednak przemierzył wynajętym samochodem. Z tej wyprawy powstał reportaż, który jest mieszanką książki podróżniczej, opowieści i książki historycznej, przybliżającą nam historię, kulturę i specyfikę tego regionu. Tereny te były nieznane Polakom, autor plastycznie opisuje ówczesny krajobraz i przyrodę. Opisuje piękne szlaki kajakowe rzeczkami i jeziorami otoczone borami i leśnymi łąkami, a także gościnność ludzi zamieszkałych wzdłuż tych szlaków. Dla mniej wysportowanych turystów polecał zwiedzanie samochodem wspaniałych miasteczek, klasztorów, kościołów, cerkwi i zabudowań gospodarskich. Przedstawia legendy, wierzenia i przesądy tych terenów, jak choćby duch tej krainy Smętek, czy duszki domowe, Kłobuki. Jednak najważniejsi są ludzie, mieszkańcy tych terenów. Wańkowicz szuka argumentów historycznych i kulturowych polskości tych ziem. Ukazuje też dyskryminację rdzennej ludności poprzez germanizację i kolonizację tych ziem. Opowiada o losach ludzi, którzy krzewili polskość, walczyli o zachowanie mowy ojczystej, wiary katolickiej, o polskie szkoły i jakim podlegali represjom. Dokumentuje nierówną i nieuczciwą walkę z potężnym niemieckim aparatem represyjnym i jego propagandą. W tym też upatruje klęski plebiscytu. Wańkowicz odbywa tę podróż w 1935 roku, po dojściu Hitlera do władzy, a więc obserwuje narastającą propagandę hitlerowską i nastrój nadciągającej katastrofy.
Reportaż dobrze napisany jest zawsze ciekawy i wzbogaca naszą wiedzę. Za sprawą ”Na tropach Smętka” przenosimy się w czasie i przestrzeni. Język, choć miejscami anachroniczny, niezwykle barwny i bogaty, pełen regionalizmów, ale też naleciałości z sąsiednich regionów i narodów, jak choćby Litwinów. Wańkowicz wnikliwie opisuje historię tego regionu, ale też sytuację ekonomiczną i demograficzną jemu współczesnych czasów, przytaczając dużo danych statystycznych. Przywołuje też teksty historyczne i literackie dotyczące regionu. Książka została napisana w formie reportażu, ale w rzeczywistości jest podręcznikiem historii ubarwionym przygodami autora i jego córką. Chociaż dla mnie za mało było przygód Tili.
Sięgając po tę książkę, trzeba zwrócić uwagę na jej rok wydania. Niestety wszystkie powojenne edycje poddano ostrej cenzurze, dlatego trzeba szukać współczesnych wydań z informacją, że oparta jest na przedwojennym wydaniu.