Rok próby recenzja

Podążając w mroczne dzieje...

Autor: @Aleksandra_B ·5 minut
2021-09-20
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Miesiące temu dane mi było przeczytać popularną powieść „Opowieść Podręcznej”, która – choć nie zachwyciła mnie do szpiku kości – pozostawiła po sobie wiele pytań związanych z losem kobiet we współczesnym świecie. Traktowane przedmiotowo, pozbawione jakichkolwiek praw, stanowiły zabawkę w rękach mężczyzn, a gdy kończył się ich termin przydatności – nic nie stało na przeszkodzie, aby wymienić je na lepszy model. Dlatego nie mogłam odmówić sobie lektury „Roku próby”, książki tytułowanej młodzieżową odsłoną wyżej wspomnianej, aby raz jeszcze zagłębić się w ten przerażający, choć powoli wkraczający na salony temat odbierania kobietom prawa głosu...

ZATRACAJĄC SAMĄ SIEBIE...

Jak „Opowieść podręcznej” zawierała wiele luk (które dopiero załatano w kolejnej części), tak dzieło Kim Liggett od początku przypominało cichy feministyczny manifest, chęć walki o lepsze życie dla sióstr, matek oraz innych przedstawicielek płci pięknej. Odczuwałam ciężką atmosferę, przenikała ona przez strony powieści, napawając grozą. Tierney, główna bohaterka, zmagała się nie tylko z niesprawiedliwością, ale również ze świadomością posłania ją na pewną śmierć, gdzie w ciągu roku miała pozostawić za sobą „magię” i powrócić oczyszczoną, gotową na życie wśród pozostałych.
Serce się krajało widząc to, do czego zdolni byli mężczyźni, aby osiągnąć sukces. Zastraszone szesnastoletnie dziewczęta, niemogące sprzeciwić się zakorzenionej w hrabstwie Garner paskudnej tradycji, spełniały ich chore zachcianki. Posłusznie stawały się żonami i rodziły dzieci. A każda, bez wyjątku, uczestniczyła w tytułowym Roku Próby. A tam, pozostawione same sobie, wśród dziczy, walczyły o przetrwanie. Wyraźnie widziałam, jak ten stan wyraźnie wpływa na ich osobowość. Determinacja nieraz przegrywała z bezsilnością, co powodowało, że kiedy powinny walczyć ze sobą ramię w ramię, tworzyły sojusze lub też – drogą eliminacji – doprowadzały do czyjegoś ostracyzmu. A niczego nie ułatwiało to, że między drzewami, czaił się wróg, pragnący ich przegranej. Licho nie spało, łaknąc krwi...
Brutalna. Przerażająca, a zarazem fascynująca. Zmuszająca do refleksji, ukazująca prawdziwe oblicze człowieka pragnącego zaznać odrobiny wolności, zarazem walczącego o każdy kolejny dzień. Dzięki obserwacji Tierney dostrzegałam to, co dotąd umykało bohaterom lub – co gorsza – próbowali zignorować. Siedziałam jak na szpilkach, przygotowując się na kolejny atak, choć ten i tak przychodził znienacka. Wywołujące palpitacje serca zwroty akcji, zaskakujące (choć nie zawsze, jeżeli uważnie śledziło się fabułę), wydobywające się na wierzch, prawdy, wzmagały ból oraz współczucie fikcyjnym postaciom. Niesprawiedliwość, jaka spadła na kobiety, na ich brak głosu, akceptacja tego stanu rzeczy… Tym samym myśli głównej bohaterki, choć chaotyczne, napełniały nadzieją; nadzieją na to, że ktoś wreszcie odważy się postawić niewolnictwu i dobrowolnemu posyłaniu niewinnych dziewcząt w ramiona śmierci.
Pomiędzy wywołującymi ciarki zdarzeniami autorce udało się wpleść trochę jaśniejszych barw. Niekiedy wzruszające, a niekiedy niewywołujące takiej reakcji jak oczekiwano, uzupełniały całość, nie pozwalając czytelnikowi całkowicie utonąć w otchłani. Stanowiły lekki powiew wiatru w upalny dzień, dając drogocenne sekundy na złapanie oddechu. Jednakże nawet wtedy przeczuwałam, że to tylko cisza przed burzą, przez co momentalnie spinałam się, czekając na uderzenie. Co więcej, chciałam tego, bo od tej książki naprawdę nie można się oderwać. Brzmi to, ze względu na fabułę, trochę dziwnie, lecz ciekawość po prostu przełamywała wszelkie bariery, jakie próbował stosować zlękniony tymi widokami umysł. Do ostatniej strony wisiało się nad tekstem, gdzie znacznie częściej pociągało się nosem, nie mogąc opanować emocji...

JESTEŚ JAK KARALUCH – NIEZNISZCZALNA

Tierney James, jak przystało na bohaterkę powieści młodzieżowej, odznacza się odmiennością. Nieumiejąca pogodzić się ze swoim losem, pragnąca czegoś znacznie więcej, niżeli bycia czyjąś własnością (żoną), co rusz ukazuje swoją zbuntowaną naturę. Jednakże wiedza, jaką nabyła przez lata, znacznie ułatwiała jej życie wśród dziczy, zjednując sobie przy tym sprzymierzeńców, jak i wrogów. Stanowcza, pewna siebie i strachliwa zarazem. Próbowała zgrywać twardą, pogodzoną z tym, że los rzucał jej kłody pod nogi, jednakże wiele razy zdarzały się jej chwile zwątpienia, zarówno w otaczający ją świat, jak i w samą siebie. I może umysł nastolatki przenikały chaotyczne myśli, mocno napierające na siebie, wyraźnie widziałam jak poważnie traktuje swoje postanowienia. Pragnąca lepszej przyszłości dla sióstr i innych kobiet, była gotowa do wielu poświęceń, niestety na jej drodze wiecznie stawała Kiersten, samozwańcza gwiazda hrabstwa. Przesiąknięta wbijaną przez lata wiedzą, zatracona w chęci ujarzmienia wmawianej przez wielu magii, traktowała bohaterkę jak wroga. Każde słodkie słówka, każdy uśmiech powodowały, że trzeba było mieć się na baczności, wyraźnie wiedząc, iż w tym momencie obmyśla coś złego. Na szczęście Tierney odnalazła sprzymierzeńca w postaci innej dziewczyny, Gertie. Wykluczona lata temu, traktowana jak zaraza, skrywająca mroczny sekret szesnastolatka od początku wydawała mi się kimś, z kim warto trzymać i nie odpuszczać tej znajomości, niezależnie od reakcji innych. Poza tym nasza główna bohaterka również miewała tajemnice, tym samym tworzyły idealny duet. Wzajemne zrozumienie i akceptacja wad – czego można chcieć więcej? Ach, no tak – wolności…
„Rok próby” przedstawia mężczyzn w złym świetle. Wysoko postawieni, decydujący dosłownie o wszystkim w hrabstwie Garner, doskonale wiedzieli, czego chcą. Przeświadczeni o swej doskonałości, niemalże z czcią ukazywali swoją dominację, chełpiąc się tym. Nie można także zapomnieć o barbarzyńcach czających się w cieniu drzew, łaknących śmierci niewinnych dziewcząt. Przerażający, skąpani wieloma legendami, są odzwierciedleniem koszmarów… Jednakże nawet w tym toksycznym otoczeniu mogłam dostrzec iskrę nadziei. Michael. Najlepszy przyjaciel Tierney, który wiedział o niej tak wiele. Chłopak do bólu przypominający mi Peetę z trylogii „Igrzysk śmierci”, gdzie tamten również był w stanie poświęcić wszystko, aby zadbać o bliską swemu sercu osobę. Tylko czy dało się go lubić? Z jednej strony był rozczulający ze swoim przywiązaniem, jego działania zapewne chwyciły niejedną romantyczkę za serce, choć z drugiej… niespecjalnie przypadła mi ta postać. Choć wyróżniająca się, nie była na tyle zarysowana, aby chcieć skupiać na niej uwagę. Pojawiało się tam znacznie więcej, o wiele ciekawszych osobistości, o których mogłabym przeczytać znacznie więcej, ale – jak to bywa – nie można mieć wszystkiego, czyż nie?

Podsumowując. „Rok próby” to rollercoaster wrażeń. „Rok próby” to narkotyk. „Rok próby” to stanowczy sprzeciw traktowania kobiet jak popychadła, niewolnice, żywe inkubatory. Żyjemy w tak niepewnych czasach, że to, co tutaj miało miejsce, może mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. A tak nie powinno się stać!
Wywołująca ciary na plecach, powodująca zastyganie krwi w żyłach powieść, obok której nie można przejść obojętnie. Już teraz wyrusz do niepokojącej wizji świata, gdzie nie ma równości, za to odnajdzie się chęć buntu, walki o nową przyszłość. Tylko czy starczy sił, aby wytworzyć iskrę i wzniecić pożar?

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-09-20
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Rok próby
Rok próby
Kim Liggett
8.6/10

O tym się nie rozmawia… To zabronione. W hrabstwie Garner wszystkie szesnastoletnie dziewczyny muszą na rok opuścić rodzinną osadę. Ponoć ich tajemnicza moc odbiera rozum mężczyznom, a kobiety doprowa...

Komentarze
Rok próby
Rok próby
Kim Liggett
8.6/10
O tym się nie rozmawia… To zabronione. W hrabstwie Garner wszystkie szesnastoletnie dziewczyny muszą na rok opuścić rodzinną osadę. Ponoć ich tajemnicza moc odbiera rozum mężczyznom, a kobiety doprowa...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

To była dobra książka. Taka była moja pierwsza myśl po lekturze. A druga była o tym, że niby młodzieżówka, a da się czytać. Tak, zdecydowanie nie przepadam za młodzieżówkami, pewnie dlatego, że jeste...

@mira_krantz @mira_krantz

Hrabstwo Garner, czyli świat, w którym kobiety nie mają praw. Traktowane są jak inkubatory, mają za zadanie dbać o ognisko domowe i wydać na świat potomstwo. Jeśli nie wychodzą za mąż, są odsyłane do...

@maitiri_books_2 @maitiri_books_2

Pozostałe recenzje @Aleksandra_B

Hegemon Apopi. Córa lasu
To nie jest bajka dla dzieci...

Bajki. Najczęściej to właśnie one kształtują nasz pogląd na przeróżne magiczne krainy, jakie wtedy poznajemy. Przesiąknięte feerią barw, zamieszkałe przez wspaniałe nadn...

Recenzja książki Hegemon Apopi. Córa lasu
Wybierz mnie!
Priorytety i prioryteciki

Cele życiowe. W zależności od wielu czynników, każde z nas zupełnie inaczej ustala sobie priorytety, którymi się kieruje. Możemy nawet dążyć do tego samego, jednakże – o...

Recenzja książki Wybierz mnie!

Nowe recenzje

Nemezis
Nemezis
@Malwi:

„Nemezis” Macieja Siembiedy – książka pełna tajemnic, pasji i mroku historii. Maciej Siembieda w „Nemezis” oferuje coś...

Recenzja książki Nemezis
SPQR. Historia starożytnego Rzymu
Stary Rzym w nowej odsłonie
@konrad.mora...:

Sądzę, że gdy Mary Beard kreśliła ostatnie litery swego dzieła pt. "SPQR. Historia Starożytnego Rzymu" to musiała przem...

Recenzja książki SPQR. Historia starożytnego Rzymu
Każdego dnia
O rodzinie słów kilka
@Szarym.okiem:

Nie oceniaj książki po okładce. Ale czy to nie ona właśnie jest tym pierwszym impulsem, który sprawia, że sięgamy po da...

Recenzja książki Każdego dnia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl