Czytając wstęp tomiku, czułam, że nie znajdę tam zwykłych wierszy. Będą one przesycone emocjami, jej nadziejami, smutkami i… tak też było.
„Pocztówki” składają się z 19 wierszy oraz grafików autorki. Jednak, zanim zacznie się poznawać poszczególne utwory, dobrze byłoby przeczytać krótką biografię, która jest zamieszczona na ostatnich stronach tomiku. Ewa Willaume – Pielka urodziła się w 1939 roku, w Poznaniu. Jako małe dziecko wraz z rodziną została wysiedlona. Okupację oraz powstanie warszawskie przeżyła w stolicy. Gdy wojna się zakończyła można by pomyśleć, że jej życie wróciło do normy, jednak rozstanie rodziców, było dla niej bolesnym przeżyciem.
Z początku pracowała jako bibliotekarka. Po uzyskaniu dyplomu pielęgniarskiego, zaczęła pracować niedaleko Jeleniej Góry, gdzie wyszła za mąż. Jakiś czas później, przeniosła się i została nauczycielką, potem Kierownikiem Szkolenia Praktycznego i Dyrektorem Szkoły. Na początku stanu wojennego, zrezygnowała z funkcji dyrektora i przeniosła się do szkoły medycznej w Dąbrowie Górniczej.
Jej normalne życie dobiegło końca, gdy 17 listopada w 1987 roku, złamała kręgosłup w wyniku wypadku samochodowego. Została inwalidą i mimo licznych rehabilitacji, nie zdołała wrócić do pracy. Życie Ewy Willaume-Pielki, nie było kolorowe i chociaż los spłatał jej takiego figla, jakim jest życie na wózku inwalidzkim, nie załamała się. Utrzymuje kontakt ze studiującą młodzieżą, jest członkiem Stowarzyszenia Kultury Zagłębia Dąbrowskiego i pisze wiersze, które często są wyróżniane i nagradzane.
Tomik „Pocztówki” jest małą książeczką, która idealnie mieści się w torebce. Bez problemu można wyjąć go w czasie jazdy komunikacją miejską. Czytając pierwsze cztery wiersze, poznajemy stęsknioną matkę i zmartwioną żonę. Kolejne wiersze ukazują czytelnikowi otwartą na piękno kobietę, pełną uczuć oraz miłośniczkę sztuki. Wiele z tych utworów są refleksjami autorki, jednak niektóre wiersze podobały mi się bardziej, a niektóre mniej. Najbardziej zafascynował mnie wiersz pt. „Pośpieszne życie”. Wprowadza on czytelnika w melancholie, przekazując bardzo trafną uwagę: nikt z nas nie ma wpływu na los, a my sami nie możemy zmienić biegu wydarzeń. Nie licząc pierwszych wierszy, które mówią o tęsknocie i niepewności, sprawił on, że w moim oku zakręciła się łza.
Po poezję sięga coraz mniej osób. Czym, to jest spowodowane? Nie mam pojęcia, jednak sięgając po ten tomik, raczej wróg poezji nie zmieni swego zdania na temat twórczości poetyckiej. Wiersze znajdujące się w tej książce, są od pierwszej strony przesycone emocjami, które udzielają się również czytelnikowi. Czy warto zaopatrzyć się w „Pocztówki”? Myślę, że jak najbardziej tak.