Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o popularnej serii LUX, której autorką jest Jennifer L. Armentrout. Pisarka dzięki cyklowi o nieziemsko przystojnych kosmitach skradła serca tysiącom czytelników - w tym także i moje. Autorka nie spoczęła jednak na laurach. Swoją najnowszą powieść poświęciła demonom i strażnikom oraz pewnej bardzo niebezpiecznej nastolatce.
Layla choć wygląda jak człowiek - nie jest nim. W jej żyłach płynie krew demona i strażnika (gargulca) , ma także ciekawy, ale utrudniający życie dar - jednym pocałunkiem potrafi wyssać duszę.
Layla mieszka ze strażnikami, chodzi do szkoły, oznacza demony i kocha się w Zaynie. Ufa przybranemu ojcu. Wszystko zmienia się, gdy w jej życiu pojawia się demon imieniem Roth - to on zdradza jej część prawdy o jej rodzicielce, oraz oświadcza, że piekło wysłało za nią list gończy, a demony, które pojawiają się w mieście pragną jej śmierci lub krwi.
W chwili, gdy Layla zaczyna ufać Rothowi zaprzepaszcza swoje szanse na związek z Zaynem, a także może być posądzona o zdradę.
Czy Layla zaryzykuje i pomoże Rothowi, a tym samym sobie?
Layla jest bardzo ciekawą postacią - pół demon, pół strażnik (gargulec). Niestety musi walczyć ze swoją mroczniejszą stroną, gdyż pragnie być prawdziwym strażnikiem, ale wiele wskazuje na to, że jednak nim nie będzie. Layla nie może zbliżyć się do nikogo, gdyż jej pragnienie dusz jest silne. Gdy w jej życiu pojawia się demon, który nie ma duszy, Layla po raz pierwszy może kogoś do siebie dopuścić. Jej głównym dylematem jest zaufanie Rothowi i zatajenie pewnych faktów przed strażnikami. W końcu postanawia zaryzykować...i jak to się dla niej kończy? Cóż tego Wam nie zdradzę, sami musicie się dowiedzieć.
Bardzo nie lubię irytujących głównych bohaterów, tym bardziej cieszy mnie fakt, że Layla do nich nie należy. Osobowość bohaterki jest realistyczna, naturalna i łatwo się wczuć w jej postać. Dzięki temu mogłam z przyjemnością przeżywać literacką przygodę, a nie gotować się z poddenerwowania.
"Ognisty pocałunek" rozpoczyna kolejną serię, która jak widzę po fabule tomu pierwszego jest mroczna, romantyczna i niebezpieczna.
W opisanych wydarzeniach udział biorą barwne, ciekawe postacie, które autorka dobrze zarysowała, dzięki temu ma się wrażenie ich faktycznej egzystencji.
Tempo wydarzeń nie jest za szybkie, ale za to klimatyczne. Zwolnione rozwijanie się fabuły nie jest minusem, autorka zadbała o ciągłą akcję, dopieściła utwór w odpowiednie detale i zadbała o to, aby czytelnik nie miał chwili wytchnienia. Przez to trudno oderwać się od czytania.
Fabułę poznaje się bardzo szybko, gdyż wydarzenia wciągają a bohaterowie wzbudzają sympatię. Dodatkowo Armentrout ma tak lekkie pióro, że poznawanie treści do przyjemność. Wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach. Po odłożeniu książki na półkę, ma się wrażenie przebudzenia ze snu.
Armentrout kolejny raz udowodniła, że jej wyobraźnia nie ma ograniczeń, że potrafi budować niesamowicie pociągającą fabułę. Umie łączyć romantyzm z mrokiem i niebezpieczeństwo z prawdą, tworząc wspaniały literacki kąsek.
"Ognisty pocałunek" to bardzo dobry wstęp do serii - zaciekawia, wciąga a czasem zaskakuje. Najgorsze jest zamknięcie ostatniej strony, gdyż odczuwa się nienasycenie, głód, który może zaspokoić jedynie kontynuacja.
Książka jest odpowiednią lekturą dla osób lubiących mroczno-romantyczne opowieści.