Przebudzona o świcie recenzja

Pobudka

Autor: @fantastyka.na.luzie ·3 minuty
2020-02-17
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Skoro już wiemy, że urodziliśmy się o północy to czas na pobudkę. Najlepiej o świcie.

Po pierwszej części nie mogłam myśleć o niczym, jak o kontynuacji serii Wodospadów Cienia. Byłam zakochana, oczarowana, a gdybym mogła latać to pewnie poleciałabym, aż do chmur z zachwytu. Chciałam dalej trwać w tym tajemniczym i magicznym świecie, gdzie wszystko jest możliwe. Niestety mój entuzjazm został bardzo szybko zmiażdżony przez zderzenie z rzeczywistością. "Urodzona o północy" zostawiła mnie nienasyconą i zaintrygowaną dalszymi losami bohaterów. Poczułam się jak nastolatka, którą niestety od kilku lat już nie jestem. "Przebudzona o świcie" była, jak zimny kubeł na głowę. Nie była to przyjemna pobudka.

Kaylie poszukuje drogi życiowej, którą jak liczy, może odnaleźć w obozie dla trudnej młodzieży. Nie jest to jednak typowy obóz. W obozie Wodospadów Cienia jemy śniadanie z wampirami popijającymi krew, pływamy wraz z elfami, na wycieczki chodzimy z wilkołakami, a nasze pupile zmieniane są w skunsy przez zaprzyjaźnione czarownice. Dziwnie? A może być tylko dziwniej. Kaylie jest istotą nadnaturalną, ale nikt nie potrafi jej zdefiniować. Nie wie kim jest, a do tego jest nawiedzana przez bardzo nieprzyjemnego ducha. Takiego, który budzi ją o poranku i który wymiotuje jej na buty. Zrobiło się nieprzyjemnie? Na szczęście jest coś, co osłodzi nam podróż.
W poszukiwaniach drogi życiowej nie ułatwia zadania dwóch zabójczo przystojnych chłopaków, między którymi Kaylie nie może się zdecydować.

Christie Craig Hunter nie można zarzucić jednego. Potrafi wciągnąć czytelnika i omamić go. Książkę czyta się bardzo szybko, w zaledwie kilka dni pochłonęłam obie części. Nie jest to ambitna i wymagająca lektura, ale tego się spodziewałam, więc nie byłam rozczarowana. Szukałam czegoś lekkiego i przyjemnego, aby oderwać się od zmartwień i problemów i to tutaj znalazłam. Jednak w porównaniu do pierwszej części były rzeczy, które mnie bardzo drażniły i irytowały.

Nie mogłam znieść głównej bohaterki. Kaylie, która na początku mnie oczarowała i w którą polubiłam od samego początku, zaczęła mnie niezmiernie irytować. Przy każdej okazji, nawet jeśli nie było ku temu powodów płakała się i mazała się. Nie zachowywała się jak siedemnastolatka, tylko jak siedmiolatka. Kiedy po raz setny rozpłakała się musiałam odłożyć książkę na bok, odetchnąć świeżym powietrzem i uspokoić się przed powrotem do lektury. Rozumiem wiele. Zdaje sobie sprawę z jej ciężkiej sytuacji i problemów, ale od bohaterki, która tyle doświadczyła oczekuje więcej dojrzałości.

Postacie, które skradły moje serce w pierwszej części w tej jakby... wyblakły. Lucasa było za mało, a przekomarzanie się Mirandy i Delli straciło swój urok. Żarty, które kiedyś były dostosowane do sytuacji i na prawdę komiczne, okazały się słabe. Zabrakło mi humoru, który był wszechobecny w pierwszej części. Odniosłam wrażenie, że Pani Hunter wypaliła się, a książkę napisała od niechcenia, o tak, aby coś naskrobać i żeby się sprzedało.

Niestety na narzekaniach się nie skończy. Irytowały mnie błędy stylistyczne i powtórzenia. Jakby autorka uważała czytelnika za niepełno sprytnego, dlatego powtórzy kilka razy tą samą myśl, aby na pewno zrozumiał. Zrozumiałam za pierwszym razem, dziękuje, ale nie trzeba mi powtarzać.

Budowanie napięcia nie leży w mocnej stronie Pani Hunter, co pokazała już w "Urodzonej o północy". Najważniejsze wątki zostają bardzo szybko rozwiązane zaraz po ich odkryciu, przez co nie pozostawia czytelnikowi żadnej refleksji ani domysłów. Wszystko dostajemy podane na talerzu. Wielka szkoda, ponieważ zagadki intrygują mnie najbardziej.

Pomimo wielu minus i wad nie żałuje, że sięgnęłam po tę książkę. W dalszym ciągu jestem zaintrygowaną i zainteresowana dalszymi losami Kaylie i ich przyjaciół. Mam w zwyczaju kończyć, to co zaczęłam, więc na pewno sięgnę po kolejne części (których tak apropo, jest całkiem sporo). Autorka na pewno będzie jeszcze długo nas wodziła za nos. "Przebudzoną o świcie" mogą polecić każdemu, komu pierwsza część przypadła do gustu i szuka lekkiej i przyjemnej książeczki do poczytania. Mnie osobiście jednak nie oczarowała. Nie mniej jednak będę czekała na kolejne części i modle się w duchu, aby zarówno Kaylie, jak i Pani Hunter dojrzały.

Za sentyment do poprzedniej części i wiarę w ludzi daje 5/10. Pani Hunter, proszę się nie załamywać! Może być tylko lepiej.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przebudzona o świcie
2 wydania
Przebudzona o świcie
C.C. Hunter
7.1/10

Kontynuacja bestsellerowej książki „Urodzona o świcie.” Kylie Galen przebywa w Wodospadach Cienia już od jakiegoś czasu. Choć wśród tych wszystkich niezwykłych istot jej życie już nigdy nie będzie tak...

Komentarze
Przebudzona o świcie
2 wydania
Przebudzona o świcie
C.C. Hunter
7.1/10
Kontynuacja bestsellerowej książki „Urodzona o świcie.” Kylie Galen przebywa w Wodospadach Cienia już od jakiegoś czasu. Choć wśród tych wszystkich niezwykłych istot jej życie już nigdy nie będzie tak...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Urodzona o północy" strasznie mi się nie podobała. Nie mogłam znaleźć żadnego plusa w tej książce, to co mam powiedzieć o tej części, w której, nic mi się podobało. Jeden wątek był w miarę ciekawy, a...

@Zuzialove @Zuzialove

Kilka miesięcy temu, dzięki uprzejmości wydawnictwa Feeria, miałam przyjemność przeczytać pierwszą część cyklu autorstwa C.C. Hunter "Urodzona o północy". Zauroczona przyjemną, niewymagającą fabułą, s...

@Anatema @Anatema

Pozostałe recenzje @fantastyka.na.luzie

Dom masek
Dom pełen tajemnic

a jesień nie ma nic lepszego niż… porządna opowieść o duchach. Taka, która nie tylko pobudzi wyobraźnie czytelnika, ale wprowadzi go w stan niepokoju, delikatnego lęku, ...

Recenzja książki Dom masek
Mroczne Sigile. Czego pragnie magia
Magia, dystopia... i zakazana miłość

Jak myślicie, jak wygląda prawdziwa magia? Wbrew wyobrażeniom magia nie jest ani dobra, ani uzdrawiająca, nie czyni wcale dobra. Prawdziwa magia jest wyniszczająca uzal...

Recenzja książki Mroczne Sigile. Czego pragnie magia

Nowe recenzje

Oops!
Czy ten pech kiedy się skończy?
@historie_bu...:

„Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem?” Czy ten pech kiedyś się skończy? Pola marzyła o...

Recenzja książki Oops!
Invictus boss
Teraz czekam na kontynuację
@distracted_...:

Połączenie potężnego mężczyzny, który już niebawem stanie na szczycie Cosa Nostry oraz kobiety, która zdecydowanie nie ...

Recenzja książki Invictus boss
Największa radość, jaka nas spotkała
Największa radość
@gosia.zalew...:

Co można powiedzieć o tej książce? Na pewno to, że ma ciekawą okładkę i jest ... sporych rozmiarów. 700 stron historii ...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
© 2007 - 2024 nakanapie.pl