"-(...) Nie ograniczaj jej wolności, nie zamęczaj zazdrością, nie wchodź między nią a siostry, bo będziesz miał przeciwko sobie cały sabat...
-Czy ty mi recytujesz regulamin? (...)
-Zaufaj mi. (...) Będzie ci potrzebny."*
Nigdy nie wiemy co nas czeka za godzinę, dzień, miesiąc, rok. Przyszłość jest jak czysta kartka papieru, którą sami zapisujemy i wypełniamy wspomnieniami. Najlepsze jest jednak to, że bardzo często nie jesteśmy w stanie przewidzieć konsekwencji swoich działań, co może skutkować sytuacjami zabawnymi jak i niebezpiecznymi. W takich chwilach można liczyć tylko na rodzinę, bo jest się pewnym, że nawet mimo waśni staną za tobą murem gdy coś ci grozi. A na pewno było tak w przypadku pięciu sióstr Sucharskich...
Mijają dwa lata od ostatnich wydarzeń, które miały miejsce w Mechlinie. Siostry jak na razie w dalszym ciągu mieszkają razem i nawet im z tym dobrze. Stosują się do zasad przez siebie wytyczonych i gdy nie trzeba nie wchodzą sobie w drogę. Wszystko układało się idealnie dopóki Nata nie wydała książki opisującej dokładnie wszystkie zdarzenia sprzed dwóch lat. Anna, Natali, Natka i Magda nie są tym faktem zbytnio zachwycone ponieważ stawia je w dość nieciekawym świetle. Sprawa książki schodzi jednak na boczny tor bo okazuje się, że były wspólnik ich ojca, a teraz również ich znajomy zaginął. Gdy wszyscy twierdzą, że pan Janusz nie żyje siostry postanawiają na własny rachunek dojść do prawdy i uzyskać odpowiedzi na mnożące się pytania. Jaki będzie efekt ich prywatnego śledztwa?
Do dziś pamiętam jak bardzo stroniłam od „Natalli5” tej autorki, nie wiem czemu, ale uważam, że to książka nie dla mnie i nie przypadnie mi do gustu. Gdy jednak nadarzyła się okazja by je przeczytać jakieś licho mnie skusiło bym z niej skorzystała. I okazało się to jedną z lepszych decyzji jaką podjęłam, ponieważ w trakcie czytania pierwszej części przygód sióstr Sucharskich ubawiłam się na całego, a na dodatek przeczytałam świetny kryminał. Z żalem przyszło mi się z nimi rozstawać, wyobraźcie więc sobie moją radość gdy dowiedziałam się o kontynuacji przezabawnych perypetii tych pięciu kobiet. Wreszcie dane było mi trzymać w dłoniach „Drugi przekręt Natalii” i po raz kolejny odwiedzić Mechlin i ich mieszkańców.
Bez żadnych obaw rozpoczęłam czytanie tej pozycji bowiem twórczość Olgi Rudnickiej jest mi już na tyle znana iż byłam pewna, że autorka nie zawiedzie potencjalnego czytelnika, w tym przypadku mnie samej. I właśnie było tak jak przewidywałam. Niemalże od pierwszych stron autorka „wepchnęła” mnie w wir wydarzeń. Nawet podejrzenia tego co mogę zastać na kolejnych kartkach przerosły moje oczekiwanie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, rzecz jasna. Tak jak poprzednim razem siostry na własne życzenie pakują się w niezłe tarapaty, utrudniając tym samym pracę policji i psując życie swoim partnerom. Ich działania prowadzą nie raz do komicznych, a zarazem i niebezpiecznych sytuacji, których przyczyną są one same. Ich charaktery są przeróżne, a pomysłowość nie zna granic. Nadal godna podziwu jest lojalność sióstr wobec siebie, nieważne jakby były pokłócone zawsze stoją za sobą murem i broń Boże się im sprzeciwić lub próbować je poróżnić. Od razu możesz pakować manatki i zapomnieć o ich istnieniu. Mieszkając z nimi ich partnerzy musieli przywyknąć do ich oszustw i krętactw jeśli nadal chcieli pozostać nimi. Jeden z nich trafnie stwierdził, że:
"Jak się człowiek brata z siostrami Sucharskimi, to musi się liczyć, że system wartości zostanie wywrócony do góry nogami."*
Uczciwie muszę przyznać, że polska powieściopisarka i tym razem spisała się na medal. Gangi, morderstwa, trupy i zaginięcia. Do tego coś bardzo wartościowego (wiadomo, że jak nie wiemy o co chodzi to chodzi o pieniądze) plus pięć kobiet, które za nic mają stróżów prawa, nawet jeśli są to ich partnerzy, i wszystko robią po swojemu. Wręcz z podziwem i niedowierzaniem obserwowałam ich poczynania, że o niekontrolowanych wybuchach śmiechu nie wspomnę. Jeśli miałabym wymienić wszystkie zabawne sceny tekst ten znacznie by się wydłużył, więc musicie uwierzyć mi na słowo. Wielkim plusem jest dla mnie umiejętność budowania napięcia grozy, a za chwilę rozładowania tego jakimś śmiesznym tekstem lub uczynieniem czegoś przez jedną z sióstr. Momentami nie wiedziałam czy mają mnie przechodzić ciarki, czy też mam się śmiać. Choć jak się teraz zastanowić, to drugie zdecydowanie przeważało.
Olga Rudnicka z miejsca zdobyła moje serce z wielu powodów, ale między innymi na pewno za kreacje bohaterów. Stworzyła ich po mistrzowsku, każda postać jest dopieszczona, ma swoje wady i zalety. Sprawiają wrażenie osób, które możemy mijać każdego dnia na ulicy. Natalie i cała reszta już w pierwszej części zyskały moją sympatię, która się teraz tylko pogłębiła. Uwielbiam je za ich dziwactwa, styl bycia i lojalność wobec rodziny. Z chęcią spotkałabym takie osoby w życiu realnym i z prawdziwą przyjemnością spędzała z nimi czas, będąc zarazem pewną, że na brak wrażeń na sto procent nie będę narzekać. Kolejny powód to umiejętność tworzenia fabuły, oraz akcji, która toczy się miarowo, ale wcale nie kuleje. Tutaj cały czas coś się dzieje i ani przez chwilę nie miałam ochoty przerwać czytania na rzecz innej książki. Jedno wydarzenie goniło drugie, a ja bez chwili przerwy na spokojniejszy oddech śledziłam wszystko i przeżywałam jakbym brała w tym wszystkim udział. Kolejna rzecz to emocje, które wywołała we mnie ta pozycja. Przeróżne i gwałtowne, ale nie przesadne. Odpowiednie do danej sytuacji, z dużą dawką humoru, o czym już nie raz wspominałam. Na koniec dodam, że te około pięćset stron było dla mnie za mało, ani się obejrzałam, a już był koniec. Styl jakim posługuje się autorka sprawia, że tekst pochłania się w mgnieniu oka, a później zostaje sam niedosyt. JA CHCĘ WIĘCEJ!
„Drugi przekręt Natalii” można czytać bez znajomości pierwszej części, ale zapewniam, że jak tylko poznacie siostry Sucharskie zapragniecie więcej. Polecam tę książkę wielbicielom autorki, lekkich kryminałów z dużą domieszką humoru, nieprzewidzianych zwrotów akcji i… w sumie mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Osobiście liczę na kontynuacje, wszak Natalie mogą jeszcze tyle zrobić!
*cytaty pochodzą z „Drugi przekręt Natalii” O. Rudnicka