Dolny Śląsk jest na mojej liście miejsc do odwiedzenia mniej więcej od czasu kiedy przeczytałem "Trylogię husycką" Andrzeja Sapkowskiego, czyli od bardzo dawna. Dlatego kiedy zobaczyłem, że na rynku wydawniczym pojawił się przewodnik po tym regionie, co więcej opatrzony podtytułem z filozofią w tle, pomyślałem, że może jego lektura natchnie mnie do tego, żeby wreszcie skończyć usprawiedliwiać swoje chroniczne lenistwo i zaplanować urlop na Dolnym Śląsku. Czy przewodnik spełnił swoje zadanie? Jednym słowem: tak, ale po kolei.
Dolny Śląsk, to drugi tom z serii Z filozofią w tle. W pierwszym Grzegorz Senederecki, zabiera czytelnika w podróż po Wielkopolsce i Kujawach, i jeśli tom pierwszy prezentuje podobny poziom co drugi, będę musiał nadrobić zaległości czytelnicze, bo lektura przewodnika była przyjemnym doznaniem. Warto wspomnieć, że autor jest absolwentem filozofii, także o część "myślicielską" książki jestem spokojny i prawnikiem (ale z tych skromnych, bo o wykonywanym zawodzie wspomina dopiero około 45 strony i tylko mimochodem) a z zamiłowania podróżnikiem. Naszą podróż zaczynamy we Wrocławiu, potem posuwamy się na południe od stolicy Dolnego Śląska ( Ślęża, Świdnica, Wałbrzych, Szczawno - Zdrój, Bielawa), potem na zachód (Strzegom, Bolków, Krzeszów), północ ( Trzebnica, Lubiąż, Legnickie Pole i Legnica), potem osobne rozdziały dostała Nysa i jej okolice oraz Jelenia Góra by podróż zakończyć na północ od tego miasta (zaglądamy do Zgorzelca, Żagania, Jawora, Świny, Lwówka Śląskiego by zwiedzanie zakończyć w Lubaniu). Taka układ przewodnika na początku wydawał mi się dziwny, ale gdy rozpocząłem lekturę okazało się, że wymagała tego płynność narracji i finalnie był to dobry pomysł, bo książkę czyta się dzięki temu płynnie i przyjemnie, do tego w książce zamieszono bardzo wiele interesujących zdjęć, niestety czarno-białych, ale nie stanowi to dla mnie większego problemu i niewiele ujmuje całości. Dużo większą wadą jest całkowity brak mapek, które dla mnie są solą przewodników, dzięki nim łatwej jest sobie z wizualizować podróż i zaplanować zwiedzanie, bo jednak mimo, że z filozofią w tle, to jednak nadal mamy do czynienia z przewodnikiem turystycznym, ale co z samą filozofią?
Oprócz z filozofią w tle na okładce widnieje jeszcze zdanie Opowieść o miejscach, czasach, ludziach i ideach i oddaje ono w pełni część "nieprzewodnikową" książki. Grzegorz Senderecki opisuje Dolny Śląsk przez pryzmat historii, nurtów w sztuce, kulturze i religii, jakie miały wpływ na rozwój tej krainy, determinując architekturę opisywanych miejsc ich rozwój i upadek, a jeśli chodzi o samą filozofię, czy szerzej naukę to autor zdołał na kartach przewodnika przybliżyć czytnikowi całe spektrum poglądów i prądów od Platona po Marksa na Einsteinie kończąc, za punkt wyjścia mając oczywiście śląskich ludzi nauki i myśli, odniosłem jedynie wrażenie, że autor momentami stara się na siłę pokazać wyższość katolicyzmu nad protestantyzmem, co z jednej strony nadaje książce charakteru i otwiera pole do polemiki z autorem z drugiej jednak trochę mnie podczas czytania irytowało.
Pomimo drobnych braków uważam, że już sam pomysł stworzenia takiego przewodnika - nieprzewodnika, który potrafi rozbudzić w czytelniku chęć podróży nie tylko do opisywany przez autora miejsc, ale co ważniejsze, też do biblioteki celem zgłębiania wiedzy, jest strzałem w dziesiątkę i polecam Przewodnik po Polsce z filozofią w tle wszystkim, którzy nie chcą ograniczać swojego urlopu do leżenia na plaży i pielęgnowania opalenizny, bo brąz z człowieka zniknie już około października a wiedza w nim pozostanie o wiele, wiele dłużej. Książkę otrzymałem z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, za co niniejszym chciałem bardzo podziękować.