W poszukiwaniu granic Ameryki. Wyprawa Lewisa i Clarka recenzja

Plantator. Żołnierz. Odkrywca. Gubernator.

Autor: @pod_lasem_czytane ·5 minut
2019-11-03
1 komentarz
2 Polubienia
Każdy z nas nosi w sobie odkrywcę. Lubimy czasem przejść jakąś nieznaną nam drogą, pojechać na wycieczkę w dalekie kraje czy obejrzeć dokument o jakichś dzikich rejonach świata. 
Ja też mam w sobie taką chęć poznawania odległych krain i czasów, w których nie zdążyliśmy jeszcze zdegradować środowiska naturalnego.
Lubię czytać o wszelkich dziewiętnastowiecznych ekspedycjach - takich jak na przykład Wyprawa Donnera z 1846 roku, czy mój ukochany wręcz temat o Ekspedycji Franklina z 1845 roku, więc tym bardziej nie mogłam odmówić sobie wyprawy śladami kapitana Meriwethera Lewisa i porucznika Williama Clarka, która miała miejsce w latach 1804-1806. Była to pierwsza lądowa wyprawa na zachód, której dane było dotrzeć do wybrzeży Pacyfiku.
Odbyła się ona z polecenia prezydenta Thomasa Jeffersona i miała na celu głównie eksplorację nowo zakupionych od Francji ziem Luizjany.
 
Książkę "W poszukiwaniu granic Ameryki. Wyprawa Lewisa i Clarka" autorstwa Stephena E. Ambrose-a można podzielić na trzy części. Raczej nie muszę bać się tzw. spojlerowania, bo wiedza na temat Wyprawy jest raczej powszechnie dostępna, a może dodatkowo kogoś zachęcę do zgłębienia tematu.
 
Pierwsza opisuje dokładnie przeszłość Meriwethera Lewisa, od dzieciństwa przez pobyt w wojsku, w którym (przez to, że wdał się w konflikt z innym żołnierzem) poznał właśnie Williama Clarka, aż po przyjęcie przez niego funkcji sekretarza samego Prezydenta.
Znajdziemy też tu wiele informacji na temat samego Thomasa Jeffersona (bo podobno ludzie lubią o nim czytać - sugestia od Alice Mayhew - wydawcy) i tego jak stał się prezydentem Stanów Zjednoczonych, będąc po prostu... mniejszym złem.
Dowiemy się jak doszło do zakupu Luizjany i jak niezbadanym była ona dla ówcześnie żyjących - terenem.
Niektórzy wierzyli jeszcze, że nad górną Missisipi żyją mamuty...
Poznamy związek Lewisa z Prezydentem Jeffersonem, który zdawał się być dla mężczyzny ojcem, którego ten stracił będąc jeszcze bardzo młodym. 
Meriwether pobierał u Prezydenta nauki, korzystał z jego biblioteki i wtedy też nauczył się warsztatu pisarskiego, co przydało mu się w trakcie sporządzania dzienników z Wyprawy.
Z powodu rozległości dziedzin w jakich kształcił się przyszły dowódca Ekspedycji, w połączeniu z ciekawością świata i znajomością kultury indiańskiej, stał się on najlepszym kandydatem na tę funkcję. Na swego zastępcę wyznaczył Williama Clarka, którego kazał traktować jak równego sobie stopniem, mimo że ten był jedynie porucznikiem.
Druga część, to już sama - bardzo szczegółowo przedstawiona wyprawa. Autor w ciekawy sposób podaje informacje - stosując trzecioosobową narrację, zachowując chronologię wydarzeń, stopniuje napięcie i wplata wiele bezpośrednich cytatów z dzienników samego Meriwethera.
Choć nie jest to typowa powieść fabularna, to język i styl pozwalają nam poczuć się uczestnikami wyprawy. Odczuwamy z nimi zmiany temperatur, trudy podróży i częsty głód. Trawią ich choroby, częsty brak właściwie zbilansowanych posiłków nie ułatwia szybkiego powrotu do zdrowia. Narrator wyraźnie zaznacza z jakich okresów brakuje zapisków, snuje przypuszczenia co mogłoby być tego przyczyną, ale również wyjaśnia wiele niejasności, z którym zmagali się odkrywcy.
Poznajemy niezbadane do tej pory, kompletnie dzikie tereny, które były zamieszkane przez Indian, którzy nigdy nie widzieli białego człowieka. Odnosi się również do naszych czasów i opisuje, co teraz mieści się w miejscu, w którym ekspedycja stawiała swe kroki na początku XIX wieku.
Wyprawa zaciąga pożyczki, na konto Stanów Zjednoczonych, oczywiście za zgodą samego Thomasa Jeffersona.
Mężczyźni handlują z miejscowymi plemionami i korzystają z ich wiedzy, wiele się tak naprawdę od nich ucząc, co i tak nie chroni ich przed popełnianiem błędów.
Lewis i Clark byli jednak doskonałymi dowódcami. Potrafili nie tylko zapewnić sobie i pozostałym uczestnikom ekspedycji bezpieczeństwo, ale dbali o morale grupy (obcych sobie mężczyzn), przez co uniknęli powszechnego zniechęcenia i wielu konfliktów.
 
Trzecia część - to czas po szczęśliwym i bezpiecznym powrocie członków Korpusu Odkrywców. Lewis staje się gubernatorem stanu Luizjany, ale niespecjalnie się do tego nadaje. Miota się, męczy na tym stanowisku, zaniedbuje wydanie swoich dzienników. Bycie politykiem bardzo mu nie służy. Nie ma umiarkowania w piciu alkoholu i "leczy" się opium i morfiną z powodu malarii.
W końcu popełnia samobójstwo... Przez co najprawdopodobniej historia obeszła się z nim niezbyt łaskawie, gdyż został trochę zapomniany.
Poruszony jest też w tej części problem praw do dzienników Lewisa.
 
Niesamowicie, porywająco wręcz napisana historia jednej z najbardziej znaczących ekspedycji w historii ludzkości. Odkryto wiele gatunków flory i fauny, poznano zwyczaje wielu nieznanych indiańskich plemion. Lewis prowadził wiele obserwacji nawet astronomicznych.
Żeby nie było tak cukierkowo i kolorowo to nie mogę wyzbyć się myśli, że tak naprawdę od zawsze jesteśmy najgorszym kataklizmem jaki przydarzył się Ziemi. Wiele okazów zwierząt zostało zabitych i wypchanych, skazanych na cierpienie, nie po to by stały się pożywieniem, ale żeby zbadać ich procesy życiowe, a potem stworzyć z nich eksponaty.
Z góry zakładano też, że Stany Zjednoczone stają się "nowym ojcem" dla rdzennych mieszkańców nowo nabytego stanu.

Choć nie jest to tak tajemnicza i mroczna wyprawa o jakich czytałam wcześniej, to czułam się jak jej zafascynowany uczestnik. 
Lewis powołany na nowo do życia słowami Stephena E. Ambrose'a, to człowiek z krwi i kości, z którym można poczuć związek. Zrozumieć jego tok myślenia, poznać plany, których nie udało mu się zrealizować, głównie z powodu brak nici porozumienia z nowymi przełożonymi. Opis tego jak makabrycznie pozbawił się życia naprawdę mnie dotknął.
Cieszę się, że ta publikacja - po wielu latach od napisania, w końcu ukazała się na naszym rynku wydawniczym za sprawą Wydawnictwa Poznańskiego i do tego w tak ekskluzywnym wydaniu. 
W środku znajdziemy zdjęcia dzienników Lewisa, portrety dowódców i wiele obrazów opowiadających o ich kontaktach z Indianami.
Jedyne czego mi brakowało to mapy z zaznaczonymi punktami, gdzie mniej więcej znajdują się członkowie Ekspedycji, o których w danym rozdziale czytam Na końcu znajdziemy obszerną bibliografię i indeks. Mam nadzieję, że kiedyś doczekamy się ekranizacji!

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-11-01
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
W poszukiwaniu granic Ameryki. Wyprawa Lewisa i Clarka
2 wydania
W poszukiwaniu granic Ameryki. Wyprawa Lewisa i Clarka
Stephen E. Ambrose
7.2/10

Wyprawa, która zmieniła losy kontynentu i rozpaliła wyobraźnię Amerykanów! Meriwether Lewis i William Clark na polecenie prezydenta Thomasa Jeffersona wyruszyli w pierwszą amerykańską ekspedyc...

Komentarze
@Mirka
@Mirka · około 5 lat temu
Zachęcająco brzmi i być może kiedyś ją przeczytam
× 1
@pod_lasem_czytane
@pod_lasem_czytane · około 5 lat temu
Zdecydowanie polecam, tylko ostrzega ma się później ochotę na jakąś książkę przygodową :D
× 1
W poszukiwaniu granic Ameryki. Wyprawa Lewisa i Clarka
2 wydania
W poszukiwaniu granic Ameryki. Wyprawa Lewisa i Clarka
Stephen E. Ambrose
7.2/10
Wyprawa, która zmieniła losy kontynentu i rozpaliła wyobraźnię Amerykanów! Meriwether Lewis i William Clark na polecenie prezydenta Thomasa Jeffersona wyruszyli w pierwszą amerykańską ekspedyc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Chyba każdy z nas ma w sobie coś z podróżnika. Tylko nie każdy dąży do tego by nim zostać. Na kartach historii zapisało się wielu ludzi, którzy odnaleźli w sobie właśnie tego bakcyla i postanowili zr...

@Nigrum @Nigrum

Pozostałe recenzje @pod_lasem_czytane

Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga
Było ich dziewięcioro

Historia tragedii na Przełęczy Diatłowa nie jest mi tematem kompletnie obcym. Co jakiś czas wracam do niej myślami. "Przyciąga nas to, co dręczy nasze sumienie". Anna ...

Recenzja książki Przełęcz Diatłowa. Tajemnica dziewięciorga
Krok trzeci
Kiedy myślisz, że wiesz wszystko...

"Lubiła kochankę męża. Nie miała jednak pojęcia, co stało się z jej ciałem." Tyle właśnie powinien wiedzieć o fabule czytelnik, który postanowił przeczytać "Krok...

Recenzja książki Krok trzeci

Nowe recenzje

Wielkie iluzje
Wielkie iluzje
@iza.81:

W "Wielkich iluzjach" Ewa Popławska przenosi czytelnika do Gdańska z okresu późnego stalinizmu. Opisy miejsc są obrazow...

Recenzja książki Wielkie iluzje
Nemezis
Nemezis
@Malwi:

„Nemezis” Macieja Siembiedy – książka pełna tajemnic, pasji i mroku historii. Maciej Siembieda w „Nemezis” oferuje coś...

Recenzja książki Nemezis
SPQR. Historia starożytnego Rzymu
Stary Rzym w nowej odsłonie
@konrad.mora...:

Sądzę, że gdy Mary Beard kreśliła ostatnie litery swego dzieła pt. "SPQR. Historia Starożytnego Rzymu" to musiała przem...

Recenzja książki SPQR. Historia starożytnego Rzymu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl