Świat to niebo otaczające cię ze wszystkich stron. Żyjesz w mieście o kształcie przypominającym nieregularnie wygryzioną od góry kulę, wznoszącym się po linach do Celu, o którym nikt nie potrafi powiedzieć nic konkretnego. Niekiedy inne miasta zbliżają się do twojego i dokonujecie wymiany ludzi oraz towarów, najczęściej takich, które spadły z nieba. Co było na początku podróży? Kto stworzył miasta-windowce? W jaki sposób działają, że nie raz przyśpieszają i spowalniają wznoszenie? Skąd wśród chmur wzięła się ziemia? Dlaczego kiedyś słońce rozbłysło na dole? Co trzyma liny tam, na górze?
Na te pytania nikt nie potrafi ci odpowiedzieć.
Dziecięca ciekawość nie zna granic. Każdy jednak kiedyś dorasta, a po definitywnym braku odpowiedzi na pytania, po prostu przestaje ich szukać i przyjmuje je jako filar swego świata, coś czego się nie podważa, co po prostu jest i póki działa, nie trzeba się tym przejmować.
Murk to już nie dziecko, a jego głowa nadal pełna jest pytań. Na własną rękę stara się na nie odpowiedzi, czym naraża się na niechęć rówieśników. Samotnie naprawiając sieci, służące do wychwytywania spadających z góry przedmiotów, zastanawia się nad sensem świata. Twierdzi się, że do Celu dojdą w odległej przyszłości kolejne pokolenia, więc bardziej interesuje go przeszłość. Wrodzona ciekawość i upór w dążeniu do wiedzy, a także chęć nauki sprawiają, że gdy tylko nadarza się okazja, spełnia on swoje marzenie o wyprawie do Antycelu, czyli miejsca, w którym wszystko się zaczęło. Razem ze swoją wierną kompanką, Hersis, wyruszają na przygodę. Wbrew wszystkim i wszystkiemu.
Rafał Kosik stworzył cudowny świat, bogaty w szczegóły i oszałamiający swoim ogromem. Bezkresność błękitnego nieba, rozsiane po nim miasta wspinające się na linach, wszystko to sprawia, że „Vertical” to kraina jedyna w swoim rodzaju. Na kartach książki spotkamy jednak nie tylko windowce, ale także i inne miejsca, które tak bardzo przypominają nasz świat, aczkolwiek żadne nim nie jest.
Kosik pokazuje nam, na przykładzie innego rzeczywistości, jak wyglądają mechanizmy władzy i religii. Zwykłych ludzi traktuje się jako bezrozumny motłoch, który poprawnie nakierowany będzie robił to, czego potrzebujemy. Religia to wyssane z palca bzdury, a politycy sprawnie tuszują niewygodną prawdę tak, by nawet jakby wyszła na jaw, nie była wiarygodna. Myśliciele muszą się ukrywać, gdyż ludzie żyją przekonani, że „każda zmiana jest na gorsze”, a sam postęp jest zakazany. Życie w myśl zasady „Nie należy pytać jak coś zostało zrobione, jeśli istnieje – zostało zrobione zgodnie z zasadami” - to pewna satyra na nasze czasy, ale również przestroga i zachęta do rozwijania się i zaspokajania własnej ciekawości.
Bohaterowie „Verticalu” łamią swoje światopoglądy, jako jedyni sprzeciwiają się powszechnej niewiedzy. Są naukowcami, którzy za wszelką cenę chcą dociec prawdy o swoim świecie, nie przyjmując do wiadomości, że wszechobecne liny, które ludzie powoli przestają zauważać, to coś naturalnego. Murk już na początku zdał sobie sprawę, że tkwią w zamkniętym świecie, w którym granicami są ich możliwości. Jego odwaga i wewnętrzna siła, a także upór w dążeniu do celu to cechy, które sprawiają, że chłopiec od początku zyskuje sympatię czytelnika. Autor postacie traktuje nieco po macoszemu, nie opisuje dokładnie ich wyglądu i wszystkich cech charakteru, bo nie o to w książce chodzi. Wystarczy że mają one swoje zadanie do wypełnienia, pokazują nam ogrom świata „Veticalu”, wraz z jego absurdami i tajemnicami.
Pod koniec powieści poziom abstrakcyjności drastycznie wzrasta, co sprawia, że lektura przeznaczona jest głównie dla dojrzałych czytelników. Zakończenie jednak to majstersztyk, dla niego samego warto sięgnąć po tę książkę.
„Vertical” to pozycja dla ludzi i o ludziach nie bojących się marzyć. Niesie ona wiele różnych przesłań, z których parę wymieniłam już wyżej. Jedno aczkolwiek najbardziej utkwiło mi w pamięci: „Nie ufaj ludziom. Myśl sam.”. I niech to będzie podsumowanie wspaniałej lektury, jaką jest „Vertical” Rafała Kosika.