Gra w ludzi recenzja

Sięgacie po książki aktorów, celebrytów, czy znanych twórców. Przyznam się, że sceptycznie podchodzę do tego typu treści. Niestety dożyliśmy takich czasów, że pisać każdy może. Byle mieć kasę, względną popularność i głowę na karku. Za pisanie wzięła się również Eva Minge, czołowa polska projektantka, która na chwilę odeszła od pokazów, by przenieść czytelnika w świat blichtru i ogromnych pieniędzy. Co z tego wyszło?

Gra w ludzi to historia, która dzieje się dwutorowo. Z jednej strony mamy Anne, młodą mamę, pracownice sklepu, która po latach młodzieńczych szaleństw pragnie stabilizacji. Zupełny przypadek sprawia, że na swojej drodze spotyka kobietę, której historia łudząco przypomina jej wcześniejsze życie. Z drugiej strony mamy Bruna, który z małej mieściny rusza w pogoń za karierą, pieniędzmi i bogatym życiem. Tyle o fabule, a co znajdziemy w środku?

To, co niemal od razu rzuca się w oczy, to brak rozdziałów. W życiu nie spotkałam się z książką, w której poszczególne części oddzielone były kilkoma enterami. Co ciekawe nie przeszkadzało to mocno w lekturze, bo przeczytałam ją niemal ciągiem, ale taki zamysł może skutecznie wybić z historii, kiedy musimy odłożyć książkę na półkę i wrócić do niej za kilka godzin. Eva Mingę zadbała o czytelnika, oddając w ręce czytelnika książkę, która trzyma w napięciu do ostatniej kropki. Niby nic się nie dzieje, niby akcja rozkręca się jak żółw na zawodach, ale to właśnie stopniowanie napięcia jest kluczem do sukcesu. Jest miłość, jest zazdrość, są wielkie pieniądze i luksusowe samochody. Jest sława, splendor i drogi szampan. Są blaski i cienie. A cieniem jest ogromne cierpienie, handel ludźmi i walka na śmierć i życie. Sami bohaterowie również na plus. Nie da się ich nie lubić. Uwielbiam, kiedy bohaterowie są stanowczy, a nie rozmemłani, jak rozgotowany makaron. Ogromny minus za zakończenie. Mam wrażenie, że autorka pisała je na kolanie. Jest za szybko i za krótko. Bez budowania napięcia i wielkiego wow, które wbija w hotel.

Jeśli szukacie książki na wakacje, to trafiliście pod dobry adres. "Gra w ludzi" to idealna pozycja na urlop. Z tym może nie koniecznie do Włoch. A czemu? A to już sami musicie odpowiedzieć na to pytanie.