Pora na małe co nieco o drugim tomie serii “Legenda o popiołach i wrzasku” czyli “Pieśni o płomieniach i mroku”.
Jak już wiecie, pierwsza część nie wzbudziła we mnie zachwytu, jednak był w nie potencjał i sięgnięcie po kontynuację było pod pewnymi względami konieczne. Nie wiedziałam w sumie czy sięgam po nią z nadzieją na to, że będzie lepiej czy ze strachem, że zmarnuję czas, który mogłabym spędzić z lepszą książką. Z pewnością grubość budzi obawy. Poza tym, nie wiem jak Wy, ale ja książki w twardej oprawie lubię mieć i podziwiać, bo prezentują się tak pięknie i dostojnie, ale czytanie… Wolę zdecydowanie książkę w miękkiej oprawie i otulaczu.
Mamy tu ciąg dalszy poznanych już dwóch historii, dalsze losy dwóch królestw, wojny, perypetii bohaterów. W pewnym stopniu autorki ich nie oszczędzają, nie pozwalają by żyło im się spokojnie. Ale czy to znaczy, że przed nami emocjonująca i porywająca historia ?
Antionette. Królestwo Północy. Ta bohaterka wraz z Fiyonnem wraca do Tesarythu, gdzie zostaje przez niego…porzucona. Staje się więźniem panującego króla, mężczyzny bezwzględnego, który nie ma zamiaru oddać bratu władzy. Stara się za to przeciągnąć ją na swoją stronę, zniechęcić do Fiyonna. Czy kobieta będzie lojalna ?
Liczyłam w sumie na to, że wątek tej dwójki będzie tu inaczej poprowadzony, że ich relacja rozwinie się w wiadomym kierunku, że otrzymam konkretny wątek romantyczny. Autorki poświęciły tu więcej uwagi na rozwinięcie kreacji tego bohatera, ale wielbicielki romansów, pod tym względem raczej usatysfakcjonowane nie będą.
Za to w obu historiach dość ciekawie rozwijają się intrygi na królewskich dworach. Pod tym względem na nudę nie ma w sumie co narzekać.
A co się dzieje w Królestwie Południa ? Raina przejmuje tron, władzę, zwycięża. Jednak cena tego triumfu, jest niezwykle wysoka. Straciła więcej niż była gotowa. Czy udźwignie się po tym jaki cios zadał jej los ?
Tu też liczyłam na wątek miłosny. Fakt, dobrze napisana fantastyka, nie musi go wcale posiadać i choć kocham jak jest, potrafiłam nie raz się przekonać, że brak nie musi równać się z rozczarowaniem. Ale tu wolałabym żeby było tego więcej. A mimo, że mamy relację Rainy z Jamesem, to chemii między tą dwójką nie czułam absolutnie.
Może konkretniejszy wątek romantyczny, bardziej intensywny, uratowałby całość w moich oczach? Bo nadal nie uzyskałam efektu wow w trakcie czytania. Nadal, czytając czekałam na to “coś”. I ponownie nie znalazłam.
W pewnym stopniu całość wypadła lepiej niż pierwszy tom. Czytało mi się łatwiej, szybciej. Mimo mnogości bohaterów, mimo zawiłości zarówno świata wykreowanego przez autorki jak i tych notorycznie pojawiających się intryg i komplikacji… czułam jakbym dostała niedoprawioną potrawę. To porównanie chyba mi tu niestety pasuje najlepiej.
Nadal jest potencjał, nadal na swój sposób podziwiam pomysłowość autorek, ale też wciąż jest to nie do końca dobrze rozwinięte. Jak to możliwe, że tak gruba książka jest niedostatecznie rozwinięta ? Ano jak widać …da się.
Wg mnie wątki które mogłyby nadać całości wyrazu, zostały zbagatelizowane, a być może odłożone na później, a te mniej porywające, aż nazbyt opracowane.
Cóż. Podkreślam tylko, że to moje zdanie. Książki prezentują się imponująco. A każdy gust jest inny i z pewnością nie jeden czytelnik tę historię doceni. Może łatwiej się w nią wczuć jeśli zna się taki bardziej rozbudowany obraz całości , przedstawiony na profilu autorek. Ja akurat do tego nie doszłam. Jeszcze. Może zajrzę.
A czy sięgnę po kontynuację ? Też nie mam pewności. Bo jak dla mnie to historia w sam raz na raz, nie zapadająca w pamięć. I nie z rodzaju tych na które będę z niecierpliwością wyglądać. A szkoda.
Mimo to dziękuję za egzemplarze do recenzji