Ślepowidzenie recenzja

"Pierwszy kontakt" na nowo

Autor: @Immora_Fray ·3 minuty
2011-10-01
Skomentuj
1 Polubienie
Science-fiction, w którym występują wampiry i to takie, które nie błyszczą? „Pierwszy kontakt” z Obcymi, w którym nie ma znamiennych w skutki walk i bitew, a sami kosmici nie wychodzą ludziom z brzucha? To wszystko tylko w „Ślepowidzeniu” Petera Wattsa. Wyruszcie w podróż przez miliony kilometrów do miejsca, w którym wszystko traci znaczenie i zyskuje je na nowo, a w obliczu innej cywilizacji zastanowimy się nad sobą samymi.

W roku 2082 ludzkość osiągnęła niemalże szczyt postępu technologicznego. Zaczęto powolną ekspansję w odległe obszary kosmosu, jednakże nie my odnaleźliśmy inne życie we wszechświecie, a ono nas. W ślad za sygnałem z odległych krańców Układu Słonecznego wyrusza ekipa badawcza, na czele której stanie wampir. Tajemniczy obiekt, identyfikujący się nazwą Rorschach zdaje się być nastawiony pokojowo. Oczywiście, do czasu…

Na wstępie należy zaznaczyć, że „Ślepowidzenie” to powieść very hard science-fiction. Nawet bardziej science, niż fiction. Mnogość zwrotów naukowych wyróżnia tę książkę na tle innych. Terminologia medyczna, psychologiczna i fizyczna sprawia, że przeciętnemu czytelnikowi lektura będzie szła bardzo ciężko. W porównaniu do innych autorów gatunku, A. C. Clarke’a czy O. S. Carda, a nawet niedawno recenzowanej przeze mnie debiutanckiej książki Wattsa, „Rozgwiazdy”, ilość naukowej paplaniny jest ogromna i przytłaczająca. Pasjonaci wiele razy skorzystają z wikipedii, jednakże kwestia całkowitego zrozumienia książki najpewniej zostanie nierozstrzygnięta. Z wykształcenia będąc naukowcem, autor przygotował się do napisania powieści co najmniej bardzo dobrze, oferując zainteresowanym obszerną bibliografię i spis źródeł.

W „Ślepowidzeniu” Watts bierze typowe, przerabiane już setki razy schematy i serwuje je nam w nowatorskiej formie. Wspomniane na początku wampiry nie są słodkimi, błyszczącymi się stworzeniami, ale z drugiej strony nie są również potworami. Ich miejsce wśród ludzi jest ustalone, bo to właśnie ludzie przywrócili wymarły gatunek homo sapiens vampiri, do życia. Dziesiątki razy szybciej myślący i inteligentniejszy od ludzi, wampir Sarasti, nieprzypadkowo stoi na czele wyprawy. Dowodzi czwórką świetnie wykreowanych postaci. Siri Keeton to pozbawiony połówki mózgu żargonauta, potrafiący bezbłędnie odgadnąć myśli innych ludzi. Isaac Szpindel zajmuje się biologią. Na tak ważnej i niepewnej misji nie mogłoby zabraknąć kogoś, kto wie jak się zabija. Jest więc również i żołnierz, Amanda Bates. Na dokładkę mamy lingwistkę, Susan James, której osobowość dzieli się na cztery oddzielne i zupełnie różne osoby.

Watts wobec spotkania ludzi z obcą cywilizacją stawia wiele ważnych pytań o istotę człowieczeństwa i inteligencji. W jakże ciekawy i chyba najbardziej prawdopodobny sposób przedstawia on samych obcych. Nie są oni krwiożerczymi, bezmyślnymi istotami, a już przede wszystkim nie są do nas podobni. Mając do dyspozycji nieznaną technologię mają nad nami przewagę i wykorzystują ją beznamiętnie. Ludzie wobec obcej siły nie mają wiele do powiedzenia. Autor obnaża braki naszych mózgów, wykorzystując do tego psychologiczne chwyty, które są tym gorsze, że w większości występują naprawdę już teraz, bez konieczności przebywania obok artefaktu Obcych.

Lekkość stylu sprawia, że lektura prze do przodu i byłaby błyskawiczna, gdyby nie hamujące ją fragmenty pełne niezrozumiałych terminów naukowych. Jednakże bez nich, „Ślepowidzenie” nie byłoby takie samo. Większość rzeczy, które Watts przytacza jest niesamowicie interesująca (przykładowo eksperyment myślowy „Chiński Pokój”, lub też samo zjawisko ślepowidzenia) i zachęca do zgłębiania naszego mózgu, czy chwili refleksji nad nami samymi. Nie można również zarzucić książce braku akcji – dzieje się wiele, choć wszystko wydaje się być zbyt skomplikowane. Obok śledzenia wypadków misji kosmicznej mamy swoiste flash-backi do przeszłości głównego bohatera, pozwalające nam lepiej poznać ten futurystyczny świat i psychologię jego mieszkańców.

Przyszłość przedstawiona w powieści Wattsa jest bardzo realna. Kto wie, może właśnie tak jak to opisał skończy ludzkość? W naszym interesie jest postarać się, by to technologia służyła nam, a nie na odwrót, by wśród komputerów i botów, nie zapomnieć o drugim człowieku. Choć długo zastanawiałam się po lekturze „Ślepowidzenia”, w jaki sposób je skomentować, wiem jedno: warto przebrnąć przez naukową powłokę, by odnaleźć pod nią głębszy sens. A przy okazji nieźle się bawić.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-01-01
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ślepowidzenie
5 wydań
Ślepowidzenie
Peter Watts
8.6/10
Cykl: Ślepowidzenie, tom 1

Ślepowidzenie - przełamująca mity naukowa fikcja o Pierwszym Kontakcie. Znakomita… gęsta od filozofii, nowych pomysłów, i ostrego jak brzytwa pisarskiego stylu Wattsa. Tyleż magnetyczna, co przeraża...

Komentarze
Ślepowidzenie
5 wydań
Ślepowidzenie
Peter Watts
8.6/10
Cykl: Ślepowidzenie, tom 1
Ślepowidzenie - przełamująca mity naukowa fikcja o Pierwszym Kontakcie. Znakomita… gęsta od filozofii, nowych pomysłów, i ostrego jak brzytwa pisarskiego stylu Wattsa. Tyleż magnetyczna, co przeraża...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kolejna lektura w ramach wyzwania pod batem stała się prawdziwym wyzwaniem, mamy do bowiem czynienia z fantastyką naukową, której nie lubię i nie cenię, wyjątkiem Lem i Vonnegut. A z Wattsem mam taki...

@almos @almos

O tym, że mozemy nie być sami w kosmosie fantazjujemy jako gatunek od dawna. Latające talerze, wielkogłowi kosmici, bliskie spotkania trzeciego stopnia. W "Ślepowidzeniu" temat jest wzięty na tapetę...

@Maruuuda @Maruuuda

Pozostałe recenzje @Immora_Fray

Długa Ziemia
Fascynująca podróż po drzewie ewentualności

Kolaboracja Terry'ego Pratchetta, jako autora humorystycznej fantastyki, i Stephena Baxtera, czyli twórcy hard science fiction to coś, co od początku budziło wiele kontro...

Recenzja książki Długa Ziemia
Tam i z powrotem
Space opera dla każdego

Rzadko mamy do czynienia z rasowym science-fiction autorstwa naszych rodzimych pisarzy. Czasem jednak zdarzają się perełki, na które warto zwrócić uwagę. Krwistą space o...

Recenzja książki Tam i z powrotem

Nowe recenzje

Nic oprócz strachu
„Nic oprócz strachu”
@gulinka:

Sięgając po „Nic oprócz strachu”, zaczęłam się zastanawiać, czym jeszcze Magdalena Knedler może nas zaskoczyć. Moja prz...

Recenzja książki Nic oprócz strachu
Patrz ze mną w gwiazdy
Patrz ze mną w gwiazdy
@marcinekmirela:

„... Mimo to każdy na pewnym etapie życia napotyka przeszkody, pod których wpływem zniechęca się albo zupełnie załamuje...

Recenzja książki Patrz ze mną w gwiazdy
Śniadanie u Tiffany'ego
„Śniadanie u Tiffany'ego”
@gulinka:

„Śniadanie u Tiffany’ego” to niewielka powieść, a może raczej nowela. Prawdopodobnie bardziej kojarzona z ekranizacją i...

Recenzja książki Śniadanie u Tiffany'ego
© 2007 - 2024 nakanapie.pl