Niby już styczeń dobiega końca, a mnie zachciało się typowo świątecznej opowieści. Szczerze mówiąc już od pewnego czasu rozglądałam się za pierwszą książką Sandry Podleskiej "Piernik z wróżbą" i wreszcie natrafiłam na nią w mojej bibliotece. Oczywiście niezwłocznie zabrałam ją do domu i teraz wreszcie mogę przyznać, że jestem na bieżąco ze wszystkimi książkami autorki, której pióro bardzo przypadło mi do gustu.
Tym razem pani Sandra zabiera nas do ośnieżonego Krakowa, gdzie mamy przyjemność poznać parę wyjątkowych bohaterów, których ścieżki niespodziewanie przecinają się na krakowskim rynku. Agata prowadzi własne studio fotograficzne i wykonuje sesje zdjęciowe na zamówienie. Jakiś czas temu rozstała się z Dawidem, który przyznał się do zdrady i na razie dziewczyna nie potrafi zaufać mężczyźnie. Tymczasem los stawia na jej drodze Przemka - właściciela firmy zajmującej się wypożyczaniem samochodów. W środowisku mężczyzna ma opinię lowelasa, który często zmienia swoje partnerki. Jak dotąd z żadną kobietą nie połączyło go głębsze uczucie. Za problemami natury osobistej stoi trudne dzieciństwo i wychowywanie się bez matki. Jednak kiedy Przemek spotyka Agatę - ładną, wrażliwą i tak inną od jego dotychczasowych kobiet, jest zauroczony i oczarowany. Dziewczyna wzbudza w nim uczucia jakich wcześniej nigdy nie doświadczył. Czy w takiej sytuacji oboje powinni bronić się przed miłością i udawać, że nic się nie dzieje? A może warto zaufać sercu i wyjść uczuciu na przeciw?...
Sandra Podleska stworzyła ciepłą i wzruszającą historię o poszukiwaniu szczęścia i nadszarpniętym zaufaniu, bez którego żaden związek nie ma szans przetrwać. Spodobała mi się bardzo ta historia i choć wydarzenia rozgrywają się w około świątecznym czasie i da się wyczuć magię Bożego Narodzenia, to tak naprawdę jest to opowieść na każdą porę roku.
Obok wątku romantycznego autorka wplotła w wydarzenia przeszłość z okresu II wojny światowej. Okazuje się, że stara czarno - biała fotografia z 1944 roku znaleziona na spodzie słoika z piernikami może być początkiem przepięknej, wzruszającej opowieści, która prowadzi nas do Bronowic Małych - niewielkiej wioski pod Krakowem, gdzie wojna odcisnęła swoje tragiczne piętno. A dwie postaci że zdjęcia - Kazia i jej kilkuletnia córeczka Helenka postanowiły opowiedzieć swoją historię.
"Piernik z wróżbą" to książka pełna wewnętrznych rozterek oraz walki z samym sobą i demonami przeszłości. Pełna niedopowiedzeń i obaw przed zranieniem może być lekcją dla wszystkich, którzy boją się zaufać. Zarówno Agata, jak i Przemek są niezwykle realistyczni w swoim postępowaniu i odczuwaniu emocji. Były oczywiście momenty, kiedy miałam ochotę każde z nich udusić, ale ostatecznie świetnie wpisali się w powieściową fabułę.
Książka została dopracowana w każdym najmniejszym szczególe zarówno jeśli chodzi o historię Agaty, jak i przeszłość Przemka, a retrospekcje przenoszące nas do czasów wojennych dopełniały całość i mocno urozmaiciły fabułę dodając jej głębi. Słoik wypełniony po brzegi piernikami z sentencjami zakupiony od starszej kobiety na rynku wprowadza element baśniowy idealnie wpisujący się w świąteczną opowieść. Aromat pierników unosi się niemal z każdej strony.
Autorka stworzyła ciekawą grupę bohaterów i muszę powiedzieć, że tym razem chyba wszystkich udało mi się polubić ( oczywiście poza Andrzejczykami - cwanymi i roszczeniowymi klientami studia fotograficznego). Najbardziej przypadła mi do gustu Dorota - starsza siostra Agaty, a staruszka sprzedająca pierniki przypominała mi moją ukochaną babcię.
Smutno mi było rozstawać się z bohaterami tej powieści z uwagi na wzruszenia i emocje, jakich mi dostarczyli. Mam nadzieję, że już niebawem będę mogła przeczytać kolejną książkę autorki, która tak bardzo przekonała mnie do swojej wizji przedstawianego świata. Czekam z niecierpliwością.