Nie podejrzewałam siebie o tak ogromną słabość do "słodkich" okładek w pastelowych kolorach. A jednak... Nie mogłam przejść obojętnie obok ostatniej powieści Karoliny Wilczyńskiej " Pięć odcieni miłości". Książka dosłownie przyciągnęła mnie swoją cukierkową szatą graficzną, ale zainteresowała mnie również ciekawą notką wydawniczą. I tak jak się spodziewałam, wysłuchanie audiobooka w świetnej interpretacji Moniki Chrzanowskiej to była czysta przyjemność.
W taki oto sposób mogłam poznać pięć wyjątkowych kobiet, które postanowiły spędzić walentynkowy weekend w dość nietypowy sposób. Hanna, Elwira, Mirella i Wiktoria spontanicznie odpowiedziały na zaproszenie Jagody zamieszczone w mediach społecznościowych. Panie dotychczas się nie znały, ale niechęć do świętowania walentynek sprowadziła je wszystkie do byłego pensjonatu na skraju wsi, który jest domem Jagody. Każda z bohaterek pragnie uciec od komercyjnego szaleństwa i spędzić ten czas po swojemu, z dala od domu. Właścicielka oferuje przyjezdnym dach nad głową, gościnność, serdeczną atmosferę oraz miłą rozmowę. Początkowo daje się wyczuć dystans, nieufność i chłód w zachowaniu kobiet, które pochodzą z odmiennych środowisk i mają zdecydowanie rozbieżne oczekiwania oraz różny bagaż doświadczeń. Starają się ukryć swoje prawdziwe oblicza pod maską pozorów. Pewne niespodziewane okoliczności sprawiają, że Hanna, Elwira, Mirella, Wiktoria i Jagoda decydują się na szczerość wobec siebie, maski opadają, a spod nich wyłania się pięć osobowości doświadczonych przez życie i gotowych walczyć o siebie i swoje szczęście. Nieoczekiwanie walentynkowy weekend pozostanie w pamięci każdej z pań na bardzo długo...
"Pięć odcieni miłości" to idealna lektura dla każdej z nas, bez względu na wiek i zainteresowania. Powieść może być też bardzo sympatycznym upominkiem choćby z okazji zbliżającego się święta kobiet. Karolina Wilczyńska już nie pierwszy raz mnie zaskoczyła. Jestem pod wrażeniem zarówno pomysłowości - bardzo ciekawa fabuła, jak i wykonania - intrygujace wydarzenia i świetnie wykreowane bohaterki. Uwielbiam inspirujące historie, które za pośrednictwem autora kreśli samo życie. I choć sama zapewne nie zdecydowałabym się na taki spontaniczny walentynkowy samodzielny wyjazd (chyba, że w akcie desperacji),to muszę przyznać, że opowieść jest autentyczna i bardzo wiarygodna. Z niecierpliwością czekałam na chwile szczerości, kiedy poznam prawdziwe motywacje kobiet, ale przyznaję, że takiego rozwoju wydarzeń zupełnie się nie spodziewałam.
Historia ma również dość dobrze rozbudowaną płaszczyznę psychologiczną - skłania do refleksji nad tym, w jaki sposób postrzegamy samych siebie i do czego dążymy. Autorka proponuje nam krótką podróż w głąb siebie, która może okazać się ciekawym doświadczeniem. Szczerość, empatia i zrozumienie otwiera nas na dobro i ukryte pragnienia. Karolina Wilczyńska doskonale zagrała emocjami. Ukazała różne oblicza miłości i postawiła przede wszystkim na siłę kobiet, przyjaźń i walkę o szczęście, które ma wiele twarzy. Zwraca uwagę, że powinniśmy doceniać życie i to, co posiadamy, co udało się nam osiągnąć. Zachęca do otwierania się na ludzi i nowe znajomości.
Spodobały mi się portrety psychologiczne bohaterek - kobiet o tak różnych temperamentach, osobowościach oraz doświadczeniach, a mimo to potrafiących znaleźć wspólny język. "Pięć odcieni miłości" to bardzo dobra historia na reset, wzruszająca, mądra i nietuzinkowa. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Ciekawią mnie dalsze losy poznanych kobiet i chętnie spotkałabym się z nimi ponownie, tym bardziej, że zakończenie daje duże możliwości na kontynuację. Czy tak się stanie? Zobaczymy...