„Świat widziany do góry nogami czasami jest całkiem zabawny.”
Natura to nasze największe dobro, jakie daje nam Matka Ziemia. Piękne krajobrazy, urocze ścieżki leśne, zdrowe, świeże powietrze, spokój i cisza to niewątpliwe jej atuty. Niestety, coraz częściej w przyrodę wkracza cywilizacja, która zagarnia pozamiejskie tereny, dostosowując do współczesnych potrzeb. Liczą się zyski finansowe dla ludzi, którzy inwestują w jakiś projekt, nie raz niepasujący do otoczenia, bo najważniejsze jest przyciągnięcie jak największej ilości klientów z grubymi portfelami. Pokazało to ostatnich kilka lat, gdy wycinano ogromne obszary leśnie, nie licząc się z tym, że degradacji ulega przyroda, będąca największym atutem danego miejsca. Bohaterka książki „Prędzej piekło zamarznie” też nie może patrzeć na to, jak jej ukochana miejscowość położona w przepięknym terenie górskim, może wkrótce całkowicie się odmienić, więc jest gotowa zrobić wszystko, by do tego nie doszło.
Marigold Price mieszka w Silver Springs od zawsze. To tutaj zna każdy kamień, każde drzewo, każdą ścieżkę i narciarską trasę. Teraz prowadzi tutaj pensjonat, który przejęła po śmierci swego ojca pół roku temu. Pomaga jej Lizzie, macocha, z którą ma doskonały kontakt i razem tworzą zgrany duet rodzinny i biznesowy. Marigold robi wszystko, by sprostać zadaniu i utrzymać renomę miejsca, z którym jest mocno związana.
Poznajemy obie bohaterki, gdy zbliżają się święta i wydaje się, że nic nie jest w stanie zakłócić planów, także tych związanych z wynajęciem pokoi. Jak co roku pensjonat ma pełne obłożenie, więc trwają przygotowania do czasu, który zapowiada się pracowicie.
Właściwie zastajemy Marigold wiszącą głową w dół i patrzącą na świat do góry nogami z poziomu… dachu. A to dlatego, że po raz kolejny dziewczyna postanowiła udowodnić, że potrafi sobie ze wszystkim poradzić, tak jak jej ukochany tato, więc uważa, że nie powinna mieć problemów z przystrojeniem domu lampkami.
Niestety zaczynają krążyć plotki, że ktoś wykupuje tereny wokół miasteczka i ma ruszyć budowa jakiegoś dużego projektu. Gdy nagle do Silver Springs przyjeżdża przyjaciel z dzieciństwa, Saint Ashford i melduje się w jej pensjonacie, Marigold czuje niepokój, który pojawia się zaraz po tym, jak entuzjastycznie powitała dawno niewidzianego przyjaciela. Jednak wkrótce orientuje się, że nie jest to już ten sam Saint, z którym jeszcze kilka lat temu spędzała wspólnie czas. Okazuje się, że to on i firma jego ojca ma zamiar przemienić urokliwą miejscowość w ogromny, nowoczesny kurort narciarski. A to stanowi dla pensjonatu zagrożenie, gdyż Ashfordowie chcą go kupić, by zrównać go z ziemią.
Wydaje się, że jest to już sprawa przesądzona i nic nie powstrzyma budowy ośrodka. Jednak Saint i jego ojciec nie wiedzą, że Marigold nie jest słodką, naiwną dziewczyną, lecz zdeterminowaną, pewną siebie i sprytną kobietą, która za wszelką cenę zamierza bronić swego ukochanego miejsca, zachowując jego naturalny urok.
Pani Ludka Skrzydlewska ujęła mnie już jakiś czas temu napisanymi przez siebie historiami w książce „Niepokorne serca” i „Puck me up". I podobnie stało się z jej najnowszą powieścią „Prędzej piekło zamarznie”, która wpisuje się w gatunek romansu typu hate-love, gdyż obie emocje: nienawiść i miłość są w niej obecne i to bardzo wyraźnie. Autorka, bowiem potrafi wszelkie odczucia, przeżycia, reakcje i doświadczenia opisywać z niebywałą ekspresją i wyczuciem. Dzięki temu książkę czyta się szybko, z uśmiechem, lekko i płynnie. Doskonale jest wyczuwalna zarówno złość, gniew, frustracja, zdumienie, jak też targające bohaterami wątpliwości, budzące się uczucie sympatii, które oboje uważają za niewłaściwe. No bo jak można mieć cieplejsze uczucia wobec wroga?
Ogromnie podobała mi się Marigold i chyba od dawna żadna z kobiecych postaci nie zyskała u mnie tak wielu plusów, jak właśnie ona. Od razu ją polubiłam. Jej postawa i zachowanie były usprawiedliwione. W końcu była to normalna bohaterka, która czerpie przyjemność z życia, jedzenia, nie patrzy na kalorie, ani na to, czy coś jest wegetariańskie, czy nie. Ma ognisty temperament, inteligencję, którą wykorzystuje do uzyskania własnych celów, ale nie ma w jej zachowaniu niczego, co nie tłumaczyłoby jej działania. W końcu walczy o swoje. Trzymałam za nią kciuki, by nie uległa naciskom i pozornemu urokowi Sainta, który początkowo nie wzbudza sympatii, ale z czasem, gdy poznajemy go lepiej, nastawienie do niego zaczyna się zmieniać. Dostrzegamy w nim w pewnym sensie ofiarę manipulacji i braku miłości. Tworzą się przy tym zabawne sytuacje, sprytne i niespodziewane zwroty akcji, które uatrakcyjniają tę opowieść.
„Prędzej piekło zamarznie” to świetnie napisana powieść tocząca się w zimowej scenerii, w pięknym otoczeniu przyrody i ze świątecznym klimatem w tle. Autorka oddała w niej też wspaniałą atmosferę małej miejscowości, w której wszyscy się znają i można liczyć zawsze na wzajemną pomoc, gdy jest ona potrzebna. Jednak nie jest to typowa bożonarodzeniowa historia, lecz fabuła z dobrym tempem, wyrazistymi, charakterystycznymi bohaterami nie tylko pierwszoplanowymi, ale i też pojawiającymi się na drugim planie. Całość tworzy wciągającą opowieść pokazującą, że pieniądze to nie wszystko, gdyż najważniejsi są ludzie, których kochamy.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z grupą wydawniczą Helion i wydawnictwem: Editio Red
Nigdy się na to nie zgodzę, Saint! Marigold Price wraz ze swoją macochą Lizzie prowadzi przytulny pensjonat w małej górskiej miejscowości Silver Springs w stanie Kolorado. Pół roku temu dziewczyna s...
Nigdy się na to nie zgodzę, Saint! Marigold Price wraz ze swoją macochą Lizzie prowadzi przytulny pensjonat w małej górskiej miejscowości Silver Springs w stanie Kolorado. Pół roku temu dziewczyna s...
Zdarza ci się czytać romanse zimowe albo książki, które są związane z porą roku? Ja nie czytam takich książek, potrafię przeczytać Romans zimowy w środku lata i nie jest dla mnie to problemem. Jedna...
„Prędzej piekło zamarznie” to tegoroczny zimowy romans autorstwa Ludki Skrzydlewskiej. Zawsze chętnie sięgam po książki autorki, a że pogoda za oknem sprzyja temu by spędzać czas pod ciepłym kocykiem...
@Kantorek90
Pozostałe recenzje @Mirka
Życie na ulicy
@Obrazek „Gdy jest się bezrobotnym, bezdomnym i zdanym tylko na siebie w dużym mieście, trzeba wiedzieć rzeczy, na które ludzie zwykle nie zwracają uwagi.” Ludzi...
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...