Każdy z nas chciałby być wolny. Melania Mazzucco pokazuje nam, że to nie możliwe. Wszystkie nasze decyzje wpływają na życie innych tak samo jest w drugą stronę. To sprawia, że nie ma wolności całkowitej i tylko od nas zależy jak bardzo będziemy niezależni wśród wszystkich konwenansów, oczekiwań i codziennych masek. Agnieszka Chylińska niedawno powiedziała, że „artysta nie ma już prywatności. Artysta ma intymność”. Myślę, że pisarka pokazuje, że to tyczy się również tych „zwykłych” śmiertelników. Bohaterowie „są na językach” innych złoszczą się na to, ale nie przeszkadza im „brać na języki” innych. Występuje również problem rodzicielstwa. Wypisywanie czeków i sponsorowanie nauki nie oznacza bycia rodzicem. Powinniśmy rozstawać się z partnerem, ale nigdy z dzieckiem. Pani Mazzucco porusza również tematykę małżeństwa dla pozorów. Mówi o tym, że związku nie można stworzyć na zdradzie. Jeśli ktoś raz zrobi to bez konsekwencji, będzie robił to nadal, a każda kochanka mianowana na żonę (jeśli w ogóle do tego dojdzie) będzie taką samą wymagającą „jędzą”, która nie może dać szczęścia więc trzeba ją zdradzać. Melania pokazała również drugą drugie rozwiązanie tego sporu mianowicie: zdradzający mężczyzna wybiera swoją żonę, oznakę idealnej reputacji. Dwie drogi wyboru pisarka pokazała również za pośrednictwem postaw kobiet, Mai duszącej się w związku z powodu obawy przed stratą dotychczasowego komfortu i pozycji społecznej oraz Emmy nie zgadzającej się na brutalność męża, próbującej stanąć na własnych nogach pomimo przeciwności losu. Czytelnik ma możliwość wybrania, którą postawę ceni bardziej i znalezienia do tego odpowiedniej argumentacji. Jednak głównym tematem powieści moim zdaniem jest prześladowanie. Tutaj wiąże się ono z wyzwiskami, czatowaniem pod oknem, nieustannymi telefonami. Oprawcy zależy na wytworzeniu sytuacji zagrożenia, by tylko on był tym ostatnim sprawiedliwym. Widzimy jak trudno zgłosić takie przestępstwa z powodu opieszałości policji. Jest to szczególnie trudne by oprawcą jest policjant. Wtedy ryzykuje się życie jednostki dla „dobra ogółu”. Granica zawsze jest niewidoczna i łatwo ją przekroczyć. Niestety wtedy nie ma już odwrotu. Zakończenie powieści wbiło mnie dosłownie w fotel, dlatego przemilczę je i pozwolę wam przeżyć to na własnej skórze. Wszystko to i jeszcze więcej dzięki naprawdę niesamowitej lekkości pióra Melanii Mazzucco. Każdy krok wykonany przez bohaterów jest dokładnie przemyślany, nie znajdziecie żadnej nieścisłości. To swojego rodzaju wyczyn przy 9 bohaterów tak ściśle ze sobą powiązanych niczym kostki domina. Autorka ukazuje nam również obraz Rzymu zupełnie inny od tego turystycznego. Miasta brudnego, ciemnego, tajemniczego i niezwyciężonego. Tytuł jest oczywiście ironią, bowiem dla żadnego z bohaterów ten dzień nie jest piękny. Historia uwrażliwia na cierpienie innych, ostrzega przed ocenianiem po pozorach i pozwala docenić te prawdziwie piękne dni.