Wbrew pięknym powiedzeniom, że najlepsze lata to lata młodości, życie nastolatka wcale nie jest łatwe. Okres dojrzewania, nowe wyzwania i bardzo ważne decyzje sprawiają, że można poczuć się przytłoczonym i zagubionym. To czas emocji, pierwszych miłości i perspektywa nieznanej przyszłości. Daje to wiele możliwości, wiele radości, wspaniałych wspomnień, ale nie zawsze musi tak być. Niekiedy jest to okupione cierpieniem, rozpaczą, brakiem akceptacji i motywacji do tego, żeby iść dalej. Warto pamiętać o tych dwóch stronach medalu.
Charlie przestraszył się tego, co zrobił. Wspomnienie tego wieczoru i reakcji Nicka zasmuciło go i przyniosło wieczór pełen łez. W tym samym czasie Nick próbuje sobie uporządkować w głowie swoją relację z Charliem i odnieść to do tego, co się stało wieczorem. Kim tak naprawdę jest dla niego Charlie? Czy przyjaźń może przetrwać wszystko? Tutaj pora na spojrzenie w głąb siebie i otwartość na świat. Czy uda się to Nickowi?
Byłam niezmiernie podekscytowana możliwością przeczytania drugiego tomu "Heartstoppera"! Pierwsza część dała mi wiele radości, przeuroczych scen, ale też tematów do przemyśleń. Wydawało mi się to perfekcyjnym połączeniem w komiksie przeznaczonym dla młodzieży. W końcu to ukazanie różnych problemów, z którymi młodzi (zresztą nie tylko młodzi) ludzie mogą się właśnie zmierzać, ale też nie przesadne obciążenie, które mogłoby okazać się zbyt przytłaczające. Dlatego tak bardzo byłam ciekawa, jak potoczą się dalej losy Nicka i Charliego. Jak moje wrażenia?
Mimo że to komiks to tradycyjnie zacznę od stylu. W pewnym sensie trochę trudno o nim mówić, jednak za to trudno go nie docenić. Przede wszystkim jest prosty, czyli codzienny. Sprawia, że przedstawione sytuacje nabierają naturalności. Jestem w stanie bez większego problemu wyobrazić sobie, że tak rozmawiają nastolatkowi, zresztą ludzie w moim wieku też. Dlatego łatwiej utożsamić się z bohaterami i zrozumieć ich sytuację oraz emocje.
"Heartstopper" to piękna opowieść o zmaganiach młodych ludzi z nadchodzącą dorosłością. Ukazuje, z jakimi problemami nastolatkowie zmagają się i jak sobie z nimi radzą. Jest to poszukiwanie orientacji seksualnej. Komiks podkreśla, że nie jest to ścieżka, która zawsze tak samo wygląda. Niekiedy ludzie od razu wiedzą, kim są pod względem orientacji seksualnej, innym razem tego nie wiedzą i nie ma w tym nic złego. Potrzebują czasu, by zrozumieć samego siebie i swoje potrzeby. Tym bardziej że nie można zapomnieć, że jest to związane z potrzebą akceptacji i przede wszystkim samoakceptacji, co w środowisku młodzieży może być trudna i wiązać się z cierpieniem. I niekoniecznie ta akceptacja występuje na przykład w rodzinnym środowisku, choć jest tak bardzo ważna. "Heartstopper" nie ogranicza się też do stereotypów, co niezmiernie cenię. W końcu świat i sami ludzie nie są czymś oczywistym, czymś, co można tak po prostu wpisać w schemat.
Tematyka pierwszych miłości i radości, ale też problemów za nią idących, jest dla mnie urzekająca. Przyznam się, że moje serce czuło olbrzymią czułość do przeżyć bohaterów podczas lektury tego komiksu. Przykład Nicka, Charliego i przyjaciół Charliego przedstawia, jak można sobie radzić z różnymi trudnościami – poprzez właśnie akceptację i wsparcie bliskich. Wydawałoby się, że to banalne, ale wiele osób potrafi o tym zapomnieć.
Moim jedynym ale, które niestety miejscami popsuło mi historię, jest sama fabuła. W drugim tomie "Heartsoppera" pod względem emocjonalnym dzieje się wiele, co całkowicie uznaję. Niemniej pod względem fabularnym poczułam olbrzymie rozczarowanie. Mam poczucie, że ten tom można by podzielić na pół i dołączyć do pierwszego tomu i obecnie trzeciego. Nie wiem, czy się nie mylę, bo trzeciego nie znam jeszcze, jednak tego drugiego nie umiem za bardzo umiejscowić w innym sposób.
Co do kreacji bohaterów mam jak najbardziej pozytywne odczucia. Charlie jest postacią uroczą, kochaną i pełną zrozumienia, co jest momentami wręcz niezwykłe. Nie wyobrażam sobie, jak można go nie polubić. Ma w sobie olbrzymie pokłady akceptacji, wyrozumiałości i wrażliwości. Dostrzega problemy innych ludzi i umie ich wspierać za pomocą empatii i po prostu bycia przy tej osobie. Natomiast Nick dla mnie jest nieuchwytną postacią, ale w tym przypadku nie ujmuję tego jako wadę, gdyż świadczy to o jego głębi oraz pewnej niespójności i podkreśla, że on jeszcze poszukuje samego siebie i potrzebuje na to czasu.
Nie można też zapomnieć o ilustracjach, które są po prostu przecudowne. Wyróżniają się przejrzystością i wyrazistością, co pozwala doskonale zrozumieć fabułę. Ich prostota jest też unikalna i nadająca piękno. Dzięki nim łatwo przywiązać się do całej historii.
Cieszę się, że mogłam zapoznać się z drugim tomem "Hearstoppera". Co prawda w porównaniu do pierwszego rozczarował mnie, niemniej to nadal wartościowa i wciągająca opowieść o dwóch młodych ludziach, którzy poszukują akceptacji, zrozumienia i samych siebie. Bez wątpienia zapoznam się z trzecim tomem.