To niezwykłej urody książka. Z piękną okładką, zapowiadającą wspomnienia i głębię treści, cienka objętościowo, ale z racji staranności wydania sugerująca, że przy takiej dbałości to musi być coś wartościowego. Ja się skusiłam. Książka liczy 110 stron, a czytałam ją 2 dni! Nie sposób ją czytać pobieżnie, pomiędzy kawą a kotletem. Składa się na nią 20 portretów ludzi, 20 opowiadań o różnych od siebie osobach. Niektóre mają po 20 stron, a inne zaledwie kilka. Ale zawsze portrety tych osób są dogłębne, nieszablonowe, wbijające w fotel, a przynajmniej na mnie takie wrażenie one sprawiały.
W budowie każdego z opowiadań występował element opisu miejsca i osoby, jakieś zawiązanie konfliktu, jaki był dla danej osoby istotny, charakterystyczny, kształtujący ją, potem następowało rozwinięcie, pogłębienie problemu, zakręt fabularny, w którym czytelnik dowiadywał się czegoś zaskakującego, aż wreszcie jednozdaniowa, ale podsumowująca wszystko puenta. Mnie to nasunęło skojarzenie z 'Dublińczykami' Joyce'a, których niedawno próbowałam zgłębić w oryginale. Też doskonałość formy, treści, też skupienie się na człowieku i też puenta. Ale Fleur Jeeggy wypracowała swój własny indywidualny i nie do podrobienia styl. Jej opisywana przeze mnie książka została opublikowana w roku 2014, czyli gdy autorka miała 74 lata i jest to jej ósma książka.
Cechą wspólną postaci z 'Jestem bratem NN' jest ich samotność, wyalienowanie i poczucie odrębności. W pierwszym opowiadaniu mamy samotnego chłopca, który w pewnym momencie okazuje się siedemdziesięcioletnim starcem, ale jego wyalienowanie jest wciąż takie samo. Znamy to, ale rzadko kiedy możemy taki stan znaleźć w książce. Następne opowiadanie dotyczy Josifa Brodskiego i samotności emigranta. Krótkie, piękne, znakomicie napisane. Mamy dziwne opowiadanie o ostatnim z rodu, coś na pograniczu jawy i oniryzmu. Następnie opowiadanie o kobiecie, której z przeszłości została tylko filiżanka, a w pokoju kompozycja kwiatowa. Te dwa rekwizyty umożliwiły autorce stworzenie głębokiego portretu psychologicznego. Pamiętne jest też opowiadanie o Agnes, wspomnienie miłości, zdrady i samotności. Równie głębokie, co opowiadanie o filiżance. Ale największe wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie pt. 'Klatka dla ptaków' - studium zła, wypaczenia, krzywd, jakie rodzice robią dzieciom, a dzieci innym. I inne.
Każde z opowiadań jest majstersztykiem, ale i zarazem bardzo przystępnym opowiadaniem o ludziach samotnych, a z każdym tekstem z tomu coraz bardziej skrzywionymi. Te opisy zachowań samotniczych zaczynają przeistaczać się w zachowania nieusankcjonowane społecznie. Narratorka w niesamowity sposób powstrzymuje się od swojego stosunku emocjonalnego, zachowuje dystans.
Po tej lekturze już wiem, że współczesna literatura europejska wciąż jest w stanie tworzyć znakomite utwory, takie jak ta piękna, zdawkowa książka.