Literatura wojenna, obozowa nie jest łatwą ani przyjemną lekturą. Ale jakże ważną. Po lekturze "Kobiet z Ravensbrück" myślałam, że nic więcej bardziej mnie nie poruszy, nie wzburzy, nie przerazi. Myliłam się, bowiem lektura "Dymów nad Birkenau" wstrząsnęła mną dogłębnie.
"Dymy nad Birkenau" to zapis wspomnień, relacja z piekła obozowego Auschwitz- Birkenau, Seweryny Szmaglewskiej. Jej książka została dołączona jako materiał dowodowy w lutym 1946 roku przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Jako jedyna Polka została zaproszona do złożenia zeznań w procesie norymberskim.
Szmaglewska urodziła się w 1916 roku w Przygłowie, niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim i Uniwersytecie Łódzkim. Po wybuchu wojny powróciła do Piotrkowa, by pracować jako ratowniczka w szpitalu. Uczyła także na tajnych kompletach. 18.07. 1942 roku została aresztowana przez gestapo i przewieziona do obozu Auschwitz - Birkenau. Spędziła tam dwa i pół roku doświadczając wyniszczającej pracy fizycznej, przetrwała także kilka zabójczych epidemii i chorób. W styczniu 1945 roku podczas likwidacji obozu, gdy więźniów wyprowadzono w marszu śmierci, udało jej się uciec. Swoje przeżycia spisywała na bieżąco, na świeżo mając w głowie obraz piekła na ziemi, które przeżyła. "Dymy nad Birkenau" są pierwszym dokumentem o nazistowskiej machinie zagłady.
"Dymy nad Birkenau" to trudna lektura pod względem emocjonalnym. Musiałam czytać ją w ratach, bo ładunek emocjonalny przygniatał mnie do ziemi. Dla osób wrażliwych będzie to trudna lektura. Autorka pisze w sposób spokojny, opanowany, zdawałoby się w sposób chłodny, pozbawiony emocji, ale to pozory. Jej poetycki styl, ten spokój jeszcze bardziej oddziałują na czytelnika. Sposób przekazu przeżyć w obozie wstrząsa i zostaje z człowiekiem na zawsze. Podczas lektury w głowie ciągle miałam pytania: Jak to możliwe? Jak człowiek mógł tak traktować innych ludzi? Skąd tyle zła, nienawiści?
"Dymy nad Birkenau" to nie fikcja, to nie kryminał ani thriller, to życie. Życie, które czasem potrafi przypominać najbardziej przerażający horror. Życie, które było kiedyś, a niestety w wielu zakątkach świata nadal potrafi być, piekłem na ziemi.
Trudno przy literaturze obozowej, wojennej pisać, że polecam Wam jej lekturę. Ale napiszę inaczej, uważam, że każdy powinien przeczytać "Dymy nad Birkenau", bo to lektura ważna i potrzebna. By pamiętać, by nie pozwolić by zło w takiej postaci kiedykolwiek powróciło, by być wdzięcznym tym, dzięki którym możemy żyć w wolnej Polsce, by docenić to co mamy, bo nic nie jest dane na zawsze, a życie i świat jakie znamy można stracić w ułamku sekundy. Patrząc na świat, po lekturze wspomnień pani Seweryny, naszła mnie refleksja, że mimo upływu lat od zakończenia wojny, ludzie się nie zmieniają, niestety, ile wciąż w ludziach zła, nienawiści, uprzedzeń, złości. To od nas zależy jak będzie wyglądał nasz świat, to od nas zależy czy dobro będzie trzymać w ryzach zło, by nigdy więcej ludzie ludziom...
Tu ziemia skrywa historię ich żyć
spisaną ich kroplami krwi
Tu co dzień unosił się dym
Nie dawał w to wiary nikt
Przetoczył się grzmot
Minęła burza
Nie poznasz tu
historii o tchórzach
Walczyli dzielnie, do
ostatniego oddechu
Bądź błogosławiony
Ty, więźniu, niewolniku
obozów nazistowskich,
biedny człowieku
Me serce się buntuje
duszę przeszywa miecz
nie rozumiem, nie pojmuje,
że ludziom uczynili tyle zła ludzie
że śmierć człowiekowi zadał człowiek
Jak wielki jest to zawód,
smutek...
Za Wasze oddane życie,
poświęcenie
przepraszam i dziękuję
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.