Najstarsza opolska osada powstała w VIII wieku na wyspie Pasiece.
Najtrudniej przyjąć książkę, kiedy się ma wobec niej jakieś określone oczekiwania: gdy zasugerujemy się tytułem, blurbem, gatunkiem, poleceniem znajomego czy sympatii lub okładką. W ten sposób arbitralnie przez nas samych stworzone oczekiwanie zawęża odbiór i powoduje niezadowolenie, ba, czasem nawet bunt, że autor „nie dopasował się” do naszych oczekiwań. To absurdalne. Dlatego staram się nie mieć żadnych oczekiwań wobec książek, które czytam.
To się sprawdza przy lekturze przewodnika Sendereckiego. Tytuł jest bowiem cokolwiek mylący: to nie jest przewodnik po Polsce. To przewodnik po historii myśli, która poprzez ludzi lub artefakty jakoś otarła się o Górny Śląsk. Więc raczej przewodnik po filozofii i jej implikacjach w religii i nauce, a ten Górny Śląsk tylko w tle.
Już pierwsze przejście od historii do filozofii - od początków Opola i opolskich franciszkanów do chrześcijańskiej afirmacji pragnień (a zwłaszcza pragnienia Boga) św. Bonawentury przy pomocy stojącej w bocznym ołtarzu franciszkańskiego kościoła figury tegoż świętego zrobiło na mnie pozytywne wrażenie swą lekkością i naturalnością. Autor przeciwstawił stosunek św. Bonaventury pragnieniom religii Wschodu, w których wszelkich pragnień należy się wyzbyć i tym samym – o dziwo – Nietsche ze swą absolutyzacją woli został postawiony po tej samej stronie co chrześcijaństwo, które krytykował, natomiast w opozycji do Schopenhauera, inspirującego się Wschodem. Od klasztoru franciszkanów jest tylko krok do miejsca, gdzie stał dom żydowskiej rodziny Schnitzerów. Urodził się w nim Eduard Schnitzer - czyli Emin Pasza, późniejszy gubernator Sudanu, którego losy stały się inspiracją dla Jądra ciemności Josepha Conrada. Nie oddalając się od Rynku autor przechodzi do Jerzego Grotowskiego, bo w kamienicy pod czwórką odbywały się przedstawienia "Teatru 13 Rzędów". Ponieważ Grotowski sięgał do Junga, Senderecki przedstawia krótko, ale ze swadą, poglądy Junga, Kartezjusza i Schopenhauera na temat roli snu, co ma uzasadnienie w koncepcji "teatru ubogiego". Spacer z Jungiem i Freudem kieruje się na Wzgórze Uniwersyteckie. Katedra to z kolei miejsce, gdzie ochrzczono Theodora Kaluzę, który został matematykiem i zaproponował dodanie do koncepcji Einsteina piątego wymiaru. Nawet wieża zamkowa rozebranego opolskiego zamku jest tylko pretekstem, do kontynuacji opowieści o Junga fascynacji wieżami...
Jak widać opowieść nie zachowuje kolejności czasowej poza tym, że zwykle autor rozpoczyna od najwcześniejszej historii prezentowanych miejscowości, ani nie wyznacza wyraźnie trasy jakiegoś spaceru, ale wewnątrz każdego rozdziału stawia przynajmniej na względną jedność miejsca, a opowiadanie jest prowadzone płynnie i bardzo interesująco.
W Katowicach poznajemy nie tylko najbardziej reprezentatywne budynki dawnego miasta, ale także życiorysy i społeczne powiązania ich budowniczych: architekt Izzak Grünfeld zbudował pierwszy bank w tym mieście - dla swego teścia, Eliasa Sachsa. Niedaleko od banku stoi dom, gdzie urodził się Heinrich Göppert, późniejszy wybitny paleontolog i botanik Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego córka studiowała u Maxa Borna i zajmując się atomistyką, została potem laureatką nagrody Nobla. To okazja dla autora, by przedstawić historię koncepcji atomu począwszy od Demokryta. Z kolei niedaleki Kościół Mariacki to dzieło oławianina, Alexisa Langera, który zafascynowany był gotykiem i organizacją cechową budowniczych katedr. A o cechach i demokracji wypowiadał się Alexis de Tocqueville... W Katowicach mieszkał też pisarz, Arnold Zweig, w którego powieści pojawia się problem odpowiedzialności zbiorowej, jaka obowiązywała zarówno w socjalizmie nazistowskim, jak i radzieckim. Senderecki wspomina także powojenne postaci Katowic: Holoubka, Góreckiego, Kutza, Zawalską. Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (1983), którego bryła została zainspirowana teorią Wielkiego Wybuchu, prowokuje autora do zajęcia się teologicznymi uzasadnieniami powstania lub odwieczności świata (św. Tomasz z Akwinu), teorią Wielkiego Wybuchu astronoma i zarazem księdza Georgesa Lemaître'a oraz dzisiejszymi odkryciami fizyki w tej dziedzinie.
Omawiam treści rozdziałów o Opolu i Katowicach, aby choć powierzchownie ukazać rodzaj treści, jaki prezentuje w swym przewodniku Senderecki. Kolejnych pięć rozdziałów zostało poświęconych: miejscowościom na południe od Katowic (Mikołów, Żory, Pszczyna, Tychy), na zachód od Katowic (Zabrze, Bytom, Tarnowskie Góry), Gliwicom, okolicom na zachód od Gliwic (Góra św. Anny, Głogówek), oraz Bielsku-Białej i jego okolicom (Wisła, Skoczów, Górki Wielkie, Cieszyn).
Tak więc są to perypatetyczne gawędy o historii filozofii i nauki, połączone z biografiami ludzi, którzy byli związani z Górnym Śląskiem. Tym samym autor nawiązuje do słynnej szkoły Arystotelesa, w której o filozofii dyskutowano przechadzając się po ateńskiej promenadzie. O wielu z tych postaci dziś nic nie wiemy, a to one, jak starożytni filozofowie, uczeni i artyści mogą rozsławić swoje miasta w świecie, podobnie jak starożytni filozofowie dawną Grecję. Niewątpliwie warto o nich pamiętać - ich losy i idee uzupełniają i ożywiają zabytki i budowle w ich rodzinnych miastach. To oni zapełniają nasz lokalny Olimp, z którego przecież powinniśmy być dumni. Trudno uniknąć wrażenia, że ten sposób opowiadania o mieście - jeśli ktoś opowiada tak ciekawie jak Senderecki - może być głębszą formą zwiedzania, niż opowiadanie wyłącznie o obiektach. To bardziej przewodnik po ludziach i myśli ludzkiej. Większość obiektów możemy zobaczyć w książce w formie czarno-białych ilustracji. Przewodnik byłby bliższy swemu tytułowi, gdyby zawierał choćby ideograficzne trasy spacerów - autor przynajmniej na początku starał się trzymać realnej trasy, jaką taki spacer można by było poprowadzić.
Na okładce widzimy zdanie: "Tajemniczy Górny Śląsk, inny niż zazwyczaj." Ta perspektywa jest naprawdę inna. I fascynująca.
-Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl -