Z racji wykonywanego zawodu nie będzie mi łatwo napisać recenzji tej książki, ale może zacznę od początku i… jakoś to poleci słowo za słowem.
Kilka tygodni temu na fb wpadł mi w oko wpis na temat książek odsłaniających i opisujących mroczne zachowania człowieka. Pod wpisem dot. „Dziewczyny z sąsiedztwa” Jacka Ketchuma ktoś napisał, że to wprawdzie dobrze napisana i mroczna historia, ale jest jeszcze lepsza i w dodatku Polska. Oczywiście musiałem to sprawdzić. Spodziewałem się nerwowego dreszczyku, ale to co dostałem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Od razu przypomniały mi się słowa Roberta Ziębińskiego napisane jako recenzja pod w/w książką Ketchuma: „Ta powieść to horror, ale Jack Ketchum nie straszy nas wymyślonymi demonami. Jego potwory spotykamy codziennie w lustrze. To bowiem horror o najbardziej przerażających potworach jakie chodzą po Ziemi – ludziach. Jest wstrząsająca, okrutna i długo nie pozwala zasnąć”. Słowa te idealnie oddają przesłanie tej książki. To niezwykle wstrząsający i brutalny opis życia i bezgranicznego cierpienia zgotowanego przez Andrzeja (alkoholika i całkowicie zagubionego w swojej frustracji wraku człowieka) swojej żonie Iwonie oraz dzieciom Justynie, Kryspinowi i Michałowi. Dla rodziny Jasińskich normalność to najwspanialsze marzenia i nieosiągalne szczęście.
Nie on jednak jest najmroczniejszym bohaterem tej historii. Palme pierwszeństwa „dumnie” niesie społeczeństwo w otoczeniu którego żyją te osoby. Akcja dzieje się w małym, obskurnym, zapomnianym przez Boga miasteczku, gdzie wszyscy się doskonale znają. Ludzie całkowicie zatracili się w marazmie, znieczulicy i braku elementarnej wrażliwości na bijące po oczach dowody na cierpienie bliźnich których przecież znają od wielu lat. Wszyscy jednak wolą odwrócić się i udawać że wszystko jest OK, bo w gruncie rzeczy to fajny z oprawcy chłop. Dodatkowo ma on prawo pokazać siłowo żonie gdzie jej miejsce w szeregu.
Autorowi udało się w taki sposób przedstawić część bohaterów (Iwona i Justyna), że odbiorcy trudno ich polubić, zrozumieć ich postępowanie i motywy działania oraz w pełni im współczuć. To bardzo trudny zabieg, gdyż w normalnym człowieku automatycznie i podświadomie uruchamia się współczucie dla ofiar. W tej książce jednak „wchodzimy” bardzo głęboko w patologie społeczną. W bardzo krótkim czasie stykamy się z pedofilią, przekraczającą wszelkie granice przemocą fizyczna i psychiczną, alkoholizmem, morderstwami, niewiernością etc etc.
Ogromnym atutem książki jest prosty, czasem wręcz wulgarny, język którym autor operuje. Dzięki takiej formie przekazu czytelnik bardzo często tak się zatraca, że ma wrażenie jakby stał obok i uczestniczył w opisanym dramacie. Koszmarem jest świadomość braku możliwości wpływu na kierunek toku wydarzeń choć znając opisaną rzeczywistość z naszego otoczenia lub przekazów medialnych podświadomie oczekujemy katastrofy i nieuniknionej tragedii. Świadomość istnienia wielu takich rodzin w naszym otoczeniu wprowadza w naszym umyśle dodatkowe zamieszanie i dyskomfort. Krótkie rozdziały i bardzo wartka akcja sprawiają że książkę czyta się bardzo szybko.
Swego rodzaju wisienką na torcie jest końcówka książki. Wszystkiego się spodziewałem, ale zakończeniem tej historii autor kompletnie mnie zaskoczył. Przez kilkanaście minut próbowałem sobie wszystko poukładać w głowie, zrozumieć, przetrawić oraz opanować szalejące myśli i uczucia. Najgorsza była jednak świadomość utrwalenia się opisanych losów rodziny na bardzo długo w mojej pamięci.
Reasumując: to książka od której nie sposób się oderwać i mogąca dokonać sporego zamieszania w psychice. To sprawdzian dla ludzi odważnych i chcących zmierzyć się z koszmarami otaczającego nasz realnego świata. Książka zmuszająca nas do głębokiej analizy współczesnego społeczeństwa, konfrontacji z własnym człowieczeństwem i osobowością oraz dogłębnej analizy postępowania i reakcji w sytuacji zetknięcia się z „płaczem za ścianą”.
GORĄCO POLECAM!