O tym, jak straszliwym konfliktem była II wojna światowa, wie chyba każdy z nas. (Przynajmniej mam taką nadzieję.) Wiemy jak wiele pochłonął ofiar, przez jakie tereny się przetoczył, jakie miał konsekwencje dla Europy, etc.. Ale, czy wiemy, jaki wymiar miał dla jednostki? Dla zwykłego człowieka, który z dnia na dzień znalazł się w tej zawierusze? Wojna ta postrzegana jest najczęściej według konkretnych słów kluczy: eksterminacja Żydów, obozy koncentracyjne (albo jeszcze w węższym zakresie - Auschwitz - jakby tylko ten jeden obóz istniał), kampania wrześniowa, inwazja ZSRR, Katyń. I czasami odnoszę wrażenie, że książki poruszające tematykę II wojny światowej bywają oderwane od życia, jakby na siłę napisane w określonej konwencji (coś w stylu "czytaj, uczuć się i cierp") i zamiast przybliżać czytelnikom ten okres historyczny, zamęczają go suchymi faktami i trudnym językiem. Skupiają się na rozmachu konfliktu. A przecież nie o to chodzi. Współczesnemu człowiekowi, raz, że trudno objąć rozumem te wszystkie zatrważające liczby i zrozumieć, że te miliony walczących, pomordowanych, torturowanych, wywożonych, to byli zwyczajni ludzie, tacy jak my, którym z dnia na dzień zawalił się świat, przestały istnieć jakiekolwiek plany na przyszłość (poza jednym - przeżyć), przestały się liczyć marzenia (także po za jednym - uwolnić się od okropieństw wojny); dwa - ciężko przebrnąć przez kolejną książkę w stylu podręczników. Dlatego potrzebna jest także literatura dostosowana językowo do teraźniejszego odbiorcy. Literatura, która zamiast być nadętą, pełną patosu, przedstawia historię II wojny światowej w przystępny i interesujący, dla szerszego grona odbiorców, sposób. Literatura, która pokazuje życie i walkę o codzienny byt pojedynczych osób, z którymi czytelnik może się utożsamiać czy porównywać. Łatwiej jest nam zrozumieć przeżycia i dramat wyborów przed jakimi staje jeden człowiek, wtedy też lepiej dostrzegamy ogrom ludzkiego nieszczęścia spowodowanego II wojną światową.
Remigiusz Mróz w swojej książce "Parabellum. Prędkość ucieczki" pozwala czytelnikowi zobaczyć wojnę oczami pojedynczego człowieka, gdzie II wojna światowa jest, bardzo ważnym, ale jednak tylko, tłem dla przedstawionych na kartach powieści losów bohaterów. Wojna, jaką znamy z podręczników do historii jest na drugim planie. Umiejętne połączenie faktów historycznych z fikcyjnymi postaciami i ich przeżyciami sprawia, że wyraźniej widać jak silne piętno odcisnął na życiu bohaterów ten konflikt. 1 września 1939 r. odmienił życie każdego człowieka zamieszkującego tereny, jakie zajęła w trakcie swojego marszu armia niemiecka (a następnie także armia radziecka). Czytelnikowi, który zagłębi się w powieść Mroza, z łatwością przyjdzie utożsamienie się z bohaterami książki, bo okazują się oni być zwykłymi ludźmi, jak ja, czy Ty.
"Zbudzili się o świcie słysząc wycie syren i rozdzierający, potworny huk. Na Warszawę spadały bomby. (...) Zupełnie spanikowani, przytulili się do siebie i siedzieli skuleni w oczekiwaniu na śmierć. Słyszeli wybuchy i krzyki ludzi, które w połączeniu z przerażającym warkotem niemieckich bombowców wywoływały paraliżujący strach. Byli pewni, że za moment całe miasto zamieni się w jedno wielkie cmentarzysko."
Głównych bohaterów, braci Zaniewskich - Bronisława i Stanisława - poznajemy w przeddzień wybuchu II wojny światowej. Starszy z braci, Bronek, przebywa wraz ze swoim oddziałem przy granicy z Rumunią, młodszy, Staszek, układa sobie życie w Warszawie. Obaj zostają rzuceni w wir zdarzeń spowodowanych wybuchem walk i rozpoczynają swoją tułaczkę po kraju ogarniętym wojennym zamętem. W trakcie swojej wędrówki obaj bohaterowie robią wszystko by ocalić życie, także innych ludzi napotkanych po drodze, i uniknąć dostania się w ręce hitlerowców. By przeżyć dokonują brawurowych i odważnych czynów, a czasami głupich. Nie są herosami. Nie są idealni. Popełniają błędy, liczą na łut szczęścia. Bywają naiwni. Raz jest lepiej, raz gorzej. Ale żyją! Walczą. Uczą się reguł panujących w kraju ogarniętym wojną. W "Parabellum" znajdziemy także innych, poza braćmi Zaniewskimi, interesujących bohaterów. Jak chociażby Marię Herensztad, Żydówkę, z którą zaręczony jest Stanisław. Kobietę silną i mocno związaną z rodziną, ale posiadającą mroczną tajemnicę, która kładzie się cieniem na jej życiu. Jest i kapitan Christian Leitner, służbista oddany sprawie Hitlera, jednak nieprzychylnie patrzący na propagowaną przez hitlerowców "czystość rasy". To człowiek chłodno kalkulujący, niepoddający się emocjom, a jednak niepozbawiony ludzkich odruchów. To postać niejednoznaczna. Jest też SS-Obersturmführer Blankenburg. Sadysta, lubujący się w torturach, dla którego wojna jest idealnym pretekstem do wyżywania się na innych. ("Pozbawiając życia kolejne osoby, czuł satysfakcję, ale tak naprawdę nie była ona wielka - to było tak, jakby rozgniatał butem mrówki. By poczuć prawdziwe emocje, potrzebował godniejszych przeciwników.") Pisarz stworzył w swojej książce nietuzinkowe postaci, a każda z nich wydaje się równie realna, jak te dobrze nam znane z kart historii. Jednak w odróżnieniu od tych ostatnich, jego bohaterowie są czytelnikowi bliżsi, bardziej namacalni, bardziej ludzcy. (Tak nawet Ci źli Niemcy są w swoim okrucieństwie ludzcy, bo przecież ludzie mają też te brzydkie uczucia i zachowania. Nie jesteśmy milutcy i dobrzy tylko dlatego, że się nazywamy ludźmi.) Czytając "Parabellum" przyszło mi na myśl, że autorowi udało się powołać do życia na kartach swojej książki bohaterów, o których słyszałam opowieści od moich dziadków, opowiadających mi o swoich oraz swoich bliskich wojennych losach. Remigiusz Mróz snuje swoją opowieść ze swadą, wciągając czytelnika w wir zdarzeń.
Mróz w swojej powieści posługuje się bardzo przystępnym językiem, nie zarzuca czytelnika trudnym nazewnictwem, ani datami. Tam, gdzie wymaga tego fabuła słownictwo staje się ostrzejsze, bardziej dosadne, ale pisarz nie epatuje niepotrzebnie wulgaryzmami, czy drastycznymi opisami. Język powieści żyje, nie jest reliktem z przeszłości, dzięki czemu jest czytelny dla odbiorcy. I zachęca do czytania. Autor zgrabnie przeplata w powieści historie dziejące się w różnych miejscach Polski, nie wywołując przy tym u czytelnika poczucia zagubienia. Zabieg ten pozwala spojrzeć na całą opowieść z kilku perspektyw.
"Parabellum" to nie tylko literatura wojenna, ale i sensacyjna. Znajdziecie tu pogonie, strzelaniny, fałszywe tożsamości, brawurowe ucieczki, ryzykowane zagrywki, nieoczekiwane zbiegi okoliczności, zaskakujące zwroty akcji. A wszystko to starannie wymieszane. Zapewniam Was, że nie będziecie się nudzić podczas lektury "Parabellum. Prędkość ucieczki".