W lipcu 1939 r. do portu w Gdyni zawinął luksusowy i nowoczesny statek pasażerski MS Piłsudski. Na swoim pokładzie przywiózł do Polski m.in. młode małżeństwo, Martę i Maksa Mortonów, dzieci polskich emigrantów. Młodzi pragną spędzić w Sopocie swój miesiąc miodowy, by następnie zabrać się za spełnianie marzeń Maksa i założyć własną wytwórnię filmową. Jednak nowożeńcy zostają rozdzieleni. Maks rzekomo targnął się na swoje życie, a następnie w tajemniczych okolicznościach opuścił miasto oraz swoją świeżo poślubioną żonę i wrócił w pośpiechu do Stanów Zjednoczonych. Marta nie wierzy ani w jego próbę samobójczą ani w powrót do Ameryki i zdaje się, że ma rację... Tajemnica, którą skrywa Maks, okazuje się być groźna również dla niczego nie świadomej Marty, a całą sprawę dodatkowo komplikuje atak Niemiec na Polskę. Czy Marta i Maks spotkają się jeszcze? Dokąd zawiodą ich splątane wojenne ścieżki?
Zofia i Jan Puszkarow zabierają czytelnika w przeszłość, w trudny dla Polski okres historyczny, który odmienił oblicze Europy i świata. Na kratach powieści "Sopot 1939. Starcie wywiadów. Miłość i wojna" fikcyjne zdarzenia zostały wplecione w prawdziwe historyczne fakty, które stanowią tło całej książki. To ten rodzaj zabiegu, który bardzo lubię. "Sopot 1939. Starcie wywiadów. Miłość i wojna" łączy w sobie wątek miłosny z wątkiem szpiegowskim, ale thrillera tu nie dostrzegam. Owszem czuć w fabule lekkie napięcie, ale to za mało, by móc nazywać książkę thrillerem. Dla mnie jest to raczej lekka powieść sensacyjna z elementami romansowymi i szpiegowskimi.
Powieść "Sopot 1939. Starcie wywiadów. Miłość i wojna" to publikacja, której koncepcja jest na 6, a wykonanie - najwyżej na 3. Niestety to powieść z rodzaju tych utworów o zmarnowanym potencjale. Czytając książkę cały czas odnosiłam wrażenie, że jest to raczej streszczenie, czy też może konspekt, pełnoprawnej powieści o tym samym tytule, a której nie dane było mi przeczytać. Na 151 stronach autorzy zawarli zaledwie zarys publikacji, z jaką miałam nadzieję się spotkać. Wszystkie wydarzenia opowiedziane w tomiku są tylko muśnięte, delikatnie zaznaczone, jakby były przygotowane do rozwinięcia, a według mnie takiej rozbudowy bardzo potrzebują. Bez tego brak im głębi, a fabuła nie wciąga zbyt mocno. Przeszkadzały mi też bardzo krótkie rozdziały, na jakie książka została podzielona. Potęgowały we mnie uczucie, że tytuł, który mam przed sobą jest zarysem właściwiej publikacji. Bohaterowie, podobnie jak cała fabuła, są przedstawieni zbyt powierzchownie, nie przekonują mnie ich zachowania, ich pobudki, ich intrygi.
Jak na tak niewielką objętościowo pozycję i moje narzekanie, że wszystkiego mi za mało, autorom udało się całkiem dobrze oddać klimat minionego świata. Duet pisarski oprowadza czytelnika po luksusowym transatlantyku, najlepszych sopockich hotelach, pensjonatach i kasynach, uliczkach Trójmiasta, willach miasta-ogrodu Podkowy Leśnej. Autorzy nie szczędzą opisów ubioru, czy elementów wystroju. Czytając te opisy często miałam wrażenie, jakbym oglądała fragment starej fotografii. Książka napisana jest prostym i bardzo przystępnym językiem i czyta się ją bardzo szybko, ale i on podkreśla skrótowość powieści.
Gdybym, po przeczytaniu tych 151 stron, została zapytana, czy byłabym zainteresowana przeczytaniem powieści o fabule, jakiej projekt właśnie poznałam, z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. A tak czuję jedynie ogromny niedosyt i zawód.