Pamiętnik diabła recenzja

Poznajcie Kubę. Studenta mającego wszystko co teoretycznie potrzebne do pełni życia. Własne mieszkanie, samochód, piękną dziewczynę. Na imprezach jest duszą towarzystwa, nie pogardzi dobrym alkoholem czy czymś mocniejszym. Jednak nikt z jego otoczenia nie zna prawdziwej twarzy mężczyzny, tej mrocznej i niebezpiecznej, diabła w nim siedzącego który podsyca jego żądze. Młode kobiety nie zdają sobie sprawy, że któraś z nich może stać się jego Klarą, a ich życie zostanie im brutalnie odebrane. Kuba myślał, że jedna ofiara wystarczy. Z czasem okazało się, że diabeł znów woła go do piekła, a ten nie potrafi się bronić. Traci nad nim panowanie przez co popełnia błędy, ale wie że musi być ostrożny i sprytny, inaczej zostanie złapany.

Dawno nie trafiłam na książkę gdzie od samego początku wręcz nienawidziłam głównego bohatera. Z jednej strony bardzo lubię pióro autora, a z drugiej czuję mieszane uczucia względem "Pamiętnika diabła". Jest to debiut Adriana Bednarka, który po pewnych poprawkach miał okazję zostać wydany po raz kolejny. Historia Sobańskiego budzi obrzydzenie i nienawiść, możemy wejść do głowy seryjnego mordercy, mamy możliwość zrozumieć co tak naprawdę nim kieruje, jednak nic z tego nie tłumaczy zbrodni jakich dokonuje.
Autor nie szczędzi nam szczegółów dotyczących sposobu pastwienia się nad ofiarami. Jest krwawo, muszę to przyznać. To z drugiej strony sprawia, że czytelnik czuje dreszcze i satysfakcję że w jego ręce trafiła tak dobrze napisana książka.
Do roli seryjnego mordercy Kuba nie pasował mi tylko pod względem wieku. Zwyczajnie mi to nie grało, aczkolwiek zdaję sobie sprawę że wiek to tylko liczba. Nie zmienia to faktu że został wykreowany na szaleńca opętanego chęcią zemsty za krzywdy z przeszłości.
Ciężko mi jednoznacznie określić czy książka mi się podobała. Z jednej strony, jak można stwierdzić czy coś takiego w ogóle może się podobać. Szokować, obrzydzać, owszem. Jednak w przypadku tego typu książek tak właśnie powinna działać na czytelnika. I tak też było w moim wypadku.