„Miłość jest delikatna, rzadko bywa łagodna. I na pewno nie taka, jak opisują ją poeci. Miłość ma zęby, które gryzą. Zadaje rany, które się nigdy nie zamykają”.
Napisanie tej recenzji przysporzyło mi trochę stresu. Dzieje się tak zawsze, gdy książka nie do końca mnie zachwyci, a wyszła spod pióra mojego ulubionego autora lub autorki. Wspominałam tu już o tym niejednokrotnie, że o wiele lepiej wychodzi mi chwalenie, niż słowa jakiejkolwiek przygany, bo zwyczajnie nie lubię tego robić, lecz sama stawiam na szczerość, więc moje rozważania na temat każdej książki muszą być zgodne z moimi odczuciami. Niezwykle cenię Ewę Przydrygę, zachwyca mnie jej talent do tworzenia nietuzinkowych powieści. Kreowania skomplikowanych portretów psychologicznych swoich bohaterów. Zakochałam się w jej prozie od chwili przeczytania "Bliżej niż myślisz", a potem swoją pozycję w rankingu moich ulubionych autorów, ugruntowała jeszcze powieścią „Miała umrzeć”. Tym razem pomimo wspaniałego warsztatu pisarskiego Pani Ewy, coś we fabule mi nie zagrało, zabrakło mi tego czegoś, co pozwoliłoby mi nazwać ten thriller, wybitnym. „Nienarodzona” jest, to powieść jakich wiele, a Panią Ewę stać na dużo więcej, więc stąd wziął się mój mały niedosyt. Dlatego marudzę i się stresuję, chociaż ta powieść jest intrygująca i wciągająca. Nawet może nie za bardzo przeszkadza, że pod koniec nieco naciągana, a zakończenie nie zaskakuje, bo od pewnego czasu pewne sygnały wskazywały, że ono będzie takie, a nie inne.
Czy, polecam? Oczywiście, to świetna rozrywka na bardzo dobrym poziomie, która odrywa na kilka godzin od rzeczywistości. Mnie „Nienarodzona” podobała się mniej, innym bardziej, co w końcowym efekcie oznacza, że autorce udało się wzbudzić w czytelnikach emocje. Czyż nie o to chodzi w czytaniu książek, żeby taki efekt wywołać? Autorce udało się to doskonale, zapewniła mi świetny relaks i odskocznię od codziennych problemów na kilka godzin, więc książka spełniła swoje zadanie, bo głównie po to, po nie sięgam.
Ewa Przydryga mistrzyni budowania napięcia, kreowania dusznej i przytłaczającej atmosfery, tworzenia nietuzinkowych thrillerów psychologicznych tym razem stworzyła powieść, która lekko odbiega od tych schematów, do których mnie przyzwyczaiła, może dlatego wspomniałam, że zabrakło mi tego czegoś, co było mi znane z innych thrillerów autorki. Oczekiwałam, jak zawsze, pokręconej, nieoczywistej historii, gdzie nie da przewidzieć się zakończenia, a także wiarygodnie wykreowanych na poziomie psychologicznym bohaterów.
Pierwsza połowa powieści jest świetna, z intrygującą i wciągającą fabułą, nie było się dosłownie do czego przyczepić, ale druga część im bliżej końca, tym bardziej zaczęła obfitować w wydarzenia, które były mało prawdopodobne. I tutaj zaczęły się schody, bo niestety czytając kolejną książkę autorki, nie dało się wyłączyć myślenia i uniknąć porównań z jej poprzednimi powieściami. Z książki na książkę warsztat pisarski pani Ewy się rozwija, co nie umknęło mojej uwadze i odnotowałam to na ogromny plus, ale niestety pomysł na fabułę mnie tym razem nie zaskoczył.
Laura, kobieta w zaawansowanej ciąży pewnego dnia znika bez śladu, a jej trop urywa się w zakolu Odry. Policja od razu zakłada, że Laura Wagner popełniła samobójstwo, chociaż dowody w tej sprawie są znikome. Organy ścigania idąc tym tokiem rozumowania, skupiają się jedynie na odnalezieniu ciała kobiety, co potwierdziłoby ich przypuszczenia. W to, że młoda kobieta mogła się zabić i zarazem swoje nienarodzone dziecko, osierocając przy tym córeczkę, która wymaga specjalnej troski, nie może uwierzyć jej przyrodnia siostra. Niezależnie od ustaleń i wniosków policjantów, Nina postanawia na własną rękę, za wszelką cenę odnaleźć Laurę, bo wierzy, że ona nadal żyje, a jej uda się ją odnaleźć. W trakcie poszukiwań odkrywa coraz więcej tajemnic z życia Laury, o których nie miała pojęcia, okazało się, jak mało o niej wiedziała.
Cała historia wydała mi się mało wiarygodna i niezbyt zawiła, bo już w połowie zaczęłam się domyślać powodu zniknięcia Laury, a to było trochę za szybko. Wolałabym się pomylić i dać się zaskoczyć, ale nic z tego, bo autorka prostą drogą prowadziła mnie cały czas do rozwiązania, które wcześniej już odkryłam. Dodatkowo znalazłam w „Nienarodzonej” kalkę z innej, dość znanej powieści, która doczekała się nawet ekranizacji. Motyw ten, nie miał tam moralnego uzasadnienia, ale był do przyjęcia, tu niestety ani jedno, ani drugie. Pomysł z poczęciem dziecka, przypominał mi trochę pewien horror. Czytając „Nienarodzoną”, trudno mi było uniknąć nasuwającego się skojarzenia z filmem „Dziecko Rosemary”. Nie wypadł może on aż tak przerażająco, jak w filmie, ale łudząco podobnie. Pojawiający się w nocy cień, niejasne majaki i koszmary nocne bohaterki, budziły moje jednoznaczne skojarzenia. Dodatkowo irytowało mnie niefrasobliwe podejście policji, która lekceważyła zgłaszane przez kobietę włamania. W ogóle całe dochodzenie policyjne jest zaledwie tłem, do tego, że to cywilna osoba, niemająca o niczym pojęcia zajęła się śledztwem.
Na wielki plus zasługuje podejście autorki do problemu urazów z przeszłości, nienawiści, nieprzepracowanych krzywd. Nie wyjaśnionych tragedii, które w końcowym efekcie niszczą całą rodzinę. Poruszyła mnie do głębi także trauma zgwałconej kobiety, która w wyniku tego gwałtu zachodzi w ciążę, a potem boryka się z problem oddania swego dziecka do adopcji, by ukryć gwałt przed najbliższymi. Nie przekonują mnie natomiast motywy działania antybohaterki, która by ratować kogoś, kto jest dla niej bardzo ważny, knuje intrygę i bez skrupułów chce poświęcić życie innej niewinnej osoby, o której wie, że była wcześniej ofiarą. Każdy w obronie życia swych najbliższych zrobiłby dużo, a może nawet więcej, ale tu nie znajduję słów wytłumaczenia dla takiego postępowania. Brakowało mi też większego zaangażowania emocjonalnego rodziny zaginionej kobiety, przecież spotkała ich niewyobrażalna tragedia. Niepewność, przerażenie, wyrzuty sumienia, że nikt wcześniej nie zainteresował się stanem emocjonalnym Laury, wypadły jakoś mało przekonująco. Uwagę przyciąga ciekawie prowadzona dwutorowo narracja, a przeskoki czasowe i krótkie rozdziały, gwarantowały szybką lekturę, co odnotowałam jako duży plus.
To Ewa Przydryga sama wcześniej tak wysoko zawiesiła poprzeczkę, którą teraz trudno jej będzie przeskoczyć, czy nawet się z nią zrównać i stąd wzięły się te moje oczekiwania co do tej książki, a w końcowym efekcie niezadowolenie. Jedno muszę przyznać autorce, że udało jej się stworzyć świetną rozrywkę na letnie popołudnie w stylu amerykańskich filmów sensacyjnych. Powieść cechuje wartka akcja, która cały czas utrzymywała moją uwagę. Czytało mi się ją przyjemnie, bez znużenia i z dużym zainteresowaniem. Napisana lekkim piórem, poprawną polszczyzną z wielkim poszanowaniem dla czytelnika i z całkiem niezłą intrygą. Może, gdybym nie doszukiwała się kalek z innych książek, nie oczekiwała klimatu znanego mi z pozostałych thrillerów autorki, czytanie tej powieści byłoby dla mnie całkiem mile spędzonym czasem. „Nienarodzona” nie znajdzie się w gronie moich ulubionych powieści Ewy Przydrygi, ale z ciekawością będę śledzić jej dalszą karierę pisarską.
„To tylko ludzie i tylko słowa. [...] A ci ludzie to tylko smutni przechodnie na naszej drodze. Myślą, że jeśli swoja złość wyładują na nas, to smutek minie. Ale tak się nie stanie. Po nas będą inni, na których będą próbowali się wyżyć”.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza Shadows
Laura Wagner znika. Ślad po niej zaginął, trop urywa się w zakolu Warty. To tam znaleziono jej wywrócony do góry dnem kajak. Wraz z rozwojem śledztwa policja ustala, że będąca w zaawansowanej ciąży k...
Ja po przeczytaniu "Bliżej niż myślisz" i "Miała umrzeć" odpuściłam sobie resztę twórczości Autorki. Pierwsza była dla mnie takim średniakiem, druga co prawda o wiele lepsza, jednak nie na tyle by sięgnąć po kolejne książki Autorki.
Laura Wagner znika. Ślad po niej zaginął, trop urywa się w zakolu Warty. To tam znaleziono jej wywrócony do góry dnem kajak. Wraz z rozwojem śledztwa policja ustala, że będąca w zaawansowanej ciąży k...
Ewa Przydryga to autorka 11 książek z gatunku kryminału i thrilleru. Urodziła się w Poznaniu. Od wczesnego dzieciństwa uwielbiała czytać książki, choć nie planowała kariery pisarskiej. Jej marzeniem,...
Ten, trzeci już słuchany przeze mnie thriller Przydrygi, zaczyna się tak, że kilkanaście lat temu mała dziewczynka imieniem Nina idzie z ojcem do lasu postrzelać z łuku, ta wyprawa kończy się tragicz...
@almos
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...