Teodor lub jak mówi sam o sobie Teo, to niespełna trzydziestoletni mieszkaniec Warszawy. Mężczyzna jest prezesem zarządu dużej firmy, ma satysfakcjonującą kwotę na koncie bankowym, u boku piękną Aleksandrę, z którą doskonale prezentuje się na służbowych bankietach i konferencjach, a w garażu czeka na niego zaparkowane porsche. Wydawać by się mogło, że większość młodych ludzi pragnie takiego życia. Ale czy na pewno? Czy pogoń za pieniędzmi, funkcjonowanie według określonego schematu i codzienna walka z rekinami biznesu kosztem życia prywatnego naprawdę jest tym, czego oczekujemy od życia i co będziemy mogli wspominać na starość? Oczywiście o ile będzie nam dane dożyć sędziwego wieku, bo jak wiemy stres i ciągły wyścig z czasem nie służą naszemu zdrowiu.
Kiedy pewnego dnia Teo postanawia dać sobie chwilę wytchnienia i wyrusza w podróż do Indii nawet nie podejrzewa, co go tam czeka i jak bardzo zmieni to jego życie. Spotkanie z prześliczną muzułmanką Amirą, która z miejsca kradnie jego serce jest zaledwie początkiem tego, co wydarzy się na kolejnych kartach tej książki.
Celowo nie chcę podawać więcej szczegółów dotyczących fabuły, aby nie psuć Wam zabawy i możliwości odkrywania przygód oraz przeżywania emocji towarzyszących podczas śledzenia podróży Teo. Na okładce z tyłu książki znajduje się informacja od Autora: „Kiedy mnie pytają, czy ta historia jest prawdziwa, zastanawiam się, czy powiedzieć prawdę. (…) Tak. Ta historia jest inspirowana czymś, co sam przeżyłem.” Absolutnie w to wierzę, ponieważ nikt, kto nie doświadczył pewnych uczuć, czy zdarzeń, nie byłby w stanie tak prawdziwie i realistycznie opisać tej historii. Jestem całkowicie zauroczona sposobem, w jaki Autor opisał podróże, miejsca i emocje przeżywane przez bohaterów, gdyż czułam się tak, jakbym była niemym świadkiem tej historii, jakbym towarzyszyła Teo w jego codziennych zmaganiach i po części doświadczała tego, co on. Autor pokazuje nam, że nie musimy podążać obraną już wcześniej ścieżką, że możemy odkryć siebie na nowo, dać sobie szansę na lepsze życie w zgodzie z własnym sumieniem. Dodaje nam odwagi do podążania za własnymi marzeniami, podejmowania wyzwań i kierowania się sercem. Uświadamia nam, że nie musimy wcale być tak jak „wszyscy” i robić tak, jak „inni”, tylko dlatego, że tak jest bezpieczniej, bo czujemy się wtedy pewniej. Czasami warto jest zaryzykować, położyć wszystko na jednej szali, aby odkryć to, co na nas czeka, co było naszym przeznaczeniem, nawet, jeśli nikt tego nie zrozumie.
* „Przestań karmić się tym, co mówią inni. Idź przed siebie, doświadczaj, czuj, oddychaj, żyj, zachwycaj się, odczuwaj emocje i naucz się je nazywać. I mówić o nich. Przeżyj coś naprawdę, dogłębnie i tak jak chcesz ty, a nie wszyscy dookoła. I przypomnij sobie o marzeniach z dzieciństwa, bo przecież je miałeś. Jeśli odważyłeś się je mieć, masz też wszystko, czego potrzeba, by je spełnić.(…) Zacznij żyć, od teraz.”
„Otwórz oczy, zaraz świt” to książka, którą mogłam pochłonąć w jeden dzień. Mogłam… ale tego nie zrobiłam, ponieważ chciałam się nią delektować, a nad niektórymi zdaniami musiałam zastanowić się dłużej, odnieść je do siebie i do momentu życia, w którym aktualnie się znajduję. Notowałam sobie cytaty, do których będę wracać, na przykład teraz odtwarzam w głowie hinduską przypowieść o ślepcach.
Jest to naprawdę mądra, życiowa historia, która nie pozostawi Was obojętnymi. Skłoni Was do zastanowienia się nad sobą, nad swoim życiem i co najpiękniejsze, myślę, że każdy będzie w stanie wybrać z niej coś dla siebie.
* „Pomyślał, że czasem jest tak, że to, co odbieramy jako najgorsze, co mogłoby się nam przydarzyć, dzieje się dokładnie po to, by mogło nam się przydarzyć coś najlepszego. Czasem stary świat musi się nam zawalić, byśmy mogli zbudować nowy. Na własnych zasadach.”
* cytaty pochodzą z książki
Pełna recenzja na moim blogu.