Niemieckie siły specjalne II wojny światowej recenzja

Brandenburg, Skorzeny i inni

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Meszuge ·3 minuty
2025-03-04
Skomentuj
20 Polubień
Kiedy już byłem dorosły i nieco poważniej zainteresowałem się historią, okazało się, że moje wyobrażenia na temat komandosów, ukształtowały powieści i filmy amerykańskie „Działa Nawarony”, „Komandosi z Nawarony”, „Tylko dla orłów” i podobne. Niezwykle widowiskowe i wciągające, ale do rzeczywistości nie przystające nijak. Zawsze był to kilku-kilkunastoosobowy oddział, łatwo rozpoznawalnych bohaterów – jeden był specem od łączności, drugi od materiałów wybuchowych, trzeci genialnie rzucał nożem itd. Musieli być łatwo rozpoznawalni przez czytelnika lub widza powieści lub filmu wojenno-przygodowego. I to jest zrozumiałe, bo też trudno się utożsamić z batalionem wojska. Jednak życie i wojna mają głęboko w nosie potrzeby hollywoodzkich produkcji.

Podczas lektury książki Lucasa pierwsze zaskoczenie czekało mnie już w „Przedsłowiu”:
„Konflikt zbrojny między Niemcami a Polską, który wybuchł 1 września 1939 roku, wciągnął w swoją orbitę tyle krajów, że z czasem przeobraził się w wojnę światową” [1].
To Niemcy i Polacy oraz ich konflikt odpowiadają za drugą wojnę światową? No… Kierując się dobrą wolą założyłem, że może tłumaczenie trochę niezgrabnie wyszło. Szybko jednak nadeszło kolejne zaskoczenie:
„… dla osłabionych Niemiec największe zagrożenie to sąsiedztwo na wschodzie. Ambitna, odrodzona Rzeczpospolita Polska już podjęła próby zajęcia części Śląska i Prus Wschodnich, interesowała się też Saksonią. Te zakusy udało się Niemcom pokrzyżować za sprawą paramilitarnych bojówek, znanych jako Freikorpsy, pośpiesznie zorganizowanych ze zdemobilizowanych wojskowych, lecz niebezpieczeństwa na wschodnich granicach w pełni nie zażegnano” [2].
Jest rzeczą znaną, że Polska w porozumieniu z Hitlerem zagrabiła Zaolzie, ale o zakusach na Saksonię czytałem pierwszy raz w życiu. Wiem też, jak pewnie wszyscy, o pakcie lub deklaracji o nieagresji, polsko-niemieckiej podpisanej 26 stycznia 1934 w Berlinie przez Józefa Lipskiego i Konstantina von Neuratha. Mimo niego Niemcy obawiali się Polaków? Czyżby uczono mnie historii jakiegoś innego kraju?

Według Lucasa w okresie międzywojennym dumni, prawi, honorowi Niemcy, zarówno cywile jak i wojskowi, nie chcieli mieć nic wspólnego z jednostkami specjalnymi. Żołnierz powinien być dumny ze swojego munduru i oznak, świadczących o przynależności do konkretnej jednostki. Przebieranie się w ubrania cywilne lub mundury wroga, dla potrzeb jakiegoś zadania, udawanie i oszukiwanie, uznawali za brak honoru i zachowanie wręcz obrzydliwe. Pewnie dlatego pierwsze takie jednostki powstawały na bazie SD (niem. Sicherheitsdienst – organ wywiadu, kontrwywiadu i służby bezpieczeństwa SS w nazistowskich Niemczech), a nie armii. I to dopiero po tym, jak pokaz możliwości radzieckich wojsk powietrzno-desantowych, zrobił kolosalne wrażenie na zaproszonych niemieckich obserwatorach w 1935 roku.

Pojęcie „niemieckie siły specjalne” autor traktuje bardzo szeroko. Do współcześnie rozumianych komandosów zbliżona była przede wszystkim jednostka Brandenburg, której ciekawe i śmiałe operacje autor opisał dość szczegółowo. Może momentami nawet za bardzo szczegółowo, bo bywało to nużące. Żołnierze ci udawali personel holenderskich barek rzecznych, serbskich robotników albo rosyjskich cywili i żołnierzy w przededniu uderzenia na ZSRR. Niemcy z oddziałów specjalnych udawali Polaków podczas prowokacyjnej napaści na radiostację w Gliwicach, z powodzeniem przebierali się za Arabów i inne nacje. We wrześniu 1943 r. oddział składający się z niemieckich spadochroniarzy i komandosów (dowodzonych przez Otto Skorzenego) uwolnił Benito Mussoliniego, internowanego w hotelu Campo Imperatore w Apeninach.

W publikacji zawarto wiele schematów organizacyjnych jednostek niemieckich, a także archiwalne zdjęcia (szkoda, że nie więcej), na przykład przemarsz oddziału polskich folksdojczów pod hitlerowską flagą, którzy zdezerterowali z polskiej armii, by wstąpić w szeregi niemieckich wojsk.

W „Niemieckich siłach specjalnych II wojny światowej” James Lucas zawarł odrębne rozdziały poświęcone jednostkom specjalnym wojsk lądowych, specjalnych jednostek Kriegsmarine (marynarka wojenna), Luftwaffe (lotnictwo) oraz rozdział, który wydał mi się najciekawszy, a opisujący „polityczne” operacje specjalne, to jest wspomniane już Freikorpsy (wolne korpusy – nacjonalistyczne formacje ochotnicze), Werwolf (wilkołak – dywersja na ziemiach utraconych przez III Rzeszę) oraz wykorzystywanie starców i dzieci.

„Ponieważ Fṻhrer nie udzielał niemieckim siłom specjalnym osobistego poparcia i nie pojmował do końca, jak wielkie możliwości mają takie formacje, nie mogły się one rozwinąć ponad to, czym były” [3].
I całe szczęście…

W drugim dodatku, bo pierwszy to Glosariusz, zaprezentowano chronologicznie działania formacji Brandenburg w latach 1939-1945.






---
[1] James Lucas, „Niemieckie siły specjalne II wojny światowej”, przekład Grzegorz Siwek, wyd. RM, wydanie szóste, s. 15.
[2] Tamże, s. 26-27.
[3] Tamże, s. 403.




Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2025-03-04
× 20 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Niemieckie siły specjalne II wojny światowej
Niemieckie siły specjalne II wojny światowej
James Lucas
7/10
Seria: Sekrety historii

Nieustraszeni marynarze z jednostek „K”, elitarne i świetnie wyszkolone oddziały Brandenburg penetrujące nieprzyjacielskie tyły, przebiegli partyzanci z Werwolfu, a nawet mali sabotażyści z Hitlerjug...

Komentarze
Niemieckie siły specjalne II wojny światowej
Niemieckie siły specjalne II wojny światowej
James Lucas
7/10
Seria: Sekrety historii
Nieustraszeni marynarze z jednostek „K”, elitarne i świetnie wyszkolone oddziały Brandenburg penetrujące nieprzyjacielskie tyły, przebiegli partyzanci z Werwolfu, a nawet mali sabotażyści z Hitlerjug...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

TAJEMNICE TRZECIEJ RZESZY W OBLICZU KLĘSKI James Lucas w książce „Niemieckie siły specjalne II wojny światowej” (wydanej w serii Sekrety historii przez wydawnictwo RM) podejmuje się trudnego zadania:...

@atypowy @atypowy

Pozostałe recenzje @Meszuge

Klinika
Niebezpieczna jest ta psychologia

Hope Devane zginęła na ślicznej uliczce, nieopodal uniwersytetu, pod wiązami, o jedną przecznicę zaledwie od swojego domu. Zadźgano ją nożem – kilka ran, ale pierwsze pc...

Recenzja książki Klinika
Świat według Dziada
Ciągu dalszego już nie będzie

Moim zdaniem, w obecnych czasach z całą pewnością opłaca się być dobrym gangsterem. Nawet przy założeniu, że pożyję się nie dłużej niż 40 lat – ale za to w luksusie i po...

Recenzja książki Świat według Dziada

Nowe recenzje

Camgirl
Niebezpieczna profesja
@Grzechuczyta:

Prawdziwe oblicze codziennie skrywane pod płaszczykiem przykładnego obywatela często wychodzi na światło dzienne w różn...

Recenzja książki Camgirl
Przewina
"Przewina", Agnieszka Jeż
@kasienkaj7:

"Każdy w Ostoi miał swoją przewinę. Nie każdy poniesie karę." "Przewina" to trzecia już część cyklu Agnieszki Jeż z So...

Recenzja książki Przewina
Sąsiadka
Sąsiadka
@Malwi:

Nie wiem, czy to bardziej historia o zbrodni, czy o samotności. Może jedno i drugie, a może coś jeszcze innego – coś, c...

Recenzja książki Sąsiadka
© 2007 - 2025 nakanapie.pl