Razem czy osobno? Jak według was lepiej się żyje? Ile ludzi tyle opinii. Wiadomo ,że niektórzy nie wyobrażają sobie życia w pojedynkę ale są też tacy którym nie przeszkadza to,że są wiecznymi singlami. Ile w tym prawdy?
Być może się powtarzam, a raczej na pewno ale ja naprawdę lubię debiuty naszych rodzimych autorów dlatego często po nie sięgam i mało tego rzadko kiedy jestem rozczarowana. Jak było tym razem? Tego dowiecie się lada moment.
"Nadchodzi w życiu taki dzień, kiedy musisz zdecydować, do którego pociągu chcesz wsiąść, a kiedy już w nim jesteś, nie możesz myśleć, co by się stało, gdybyś wsiadł do innego..."
Warszawa to tutaj rozpoczyna się akcja powieści "Osobni". Mateusz to podstarzały singiel i dyrektor komercyjny w korpo. Wśród kobiet uchodzi za macho i lovelasa. Sporo imprezuje i na boku prowadzi własną działalność. Nie angażuje się w stałe związki, widocznie jeszcze do tego nie dorósł. Wychowywała go matka, a ojciec siedział w więzieniu. Brakowało mu męskich wzorców do naśladowania.
Kinga jest redaktorką w wydawnictwie, prowadzi aktywny tryb życia i nie wygląda na swój wiek. Ale niestety zegara biologicznego nie da się oszukać i wszystko wskazuje na to,że rozpoczyna się u niej menopauza. Jak to w tym wieku? Kinga od zawsze krytykowana i wpędzana w poczucie winy lub wstydu przez najbliższych miała problem stworzyć stały związek.
W małej beskidzkiej wiosce Rycerska mieszka dziesięcioletni Tymoteusz. Jego rodzice nie żyją, wychowuje go rygorystyczna babcia Genowefa. Chłopiec marzy o starcie w półmaratonie. Niestety jest za młody i bez dorosłego opiekuna to niemożliwe.
Przez przypadek Mateusz zostaje właścicielem podupadającej szkoły w Rycerskiej. Wyrusza w góry zobaczyć swój nowy przybytek. Tak się składa, że do Rycerskiej przyjeżdża również Kinga aby odpocząć od miejskiego zgiełku i oswoić się z decyzją lekarzy. Życie pisze różne scenariusze. Mateusz, Tymoteusz i Kinga troje zupełnie obcych sobie ludzi spotyka się w górach. Co ich połączy? Góry, bieganie czy może coś zgoła innego?
"O bliskość tu chodzi. Prawdziwą bliskość. Ona ucisza tęsknotę. Bierze lęki w ramiona. Tuli płacz. Przywraca poczucie sensu. Ta rodzicielska, prawdziwie matczyna, prawdziwie ojcowska, wręcz boska, która wszystko wybacza, wszystko akceptuje i wszystko rozumie..."
Ludzie od zawsze potrzebują bliskości i obecności drugiej osoby w swoim życiu. Bliskość między ludźmi jest wtedy, gdy znają swoje wady i zalety, ale nie wykorzystują ich przeciwko sobie. Bliskość to wspólna swoboda do bycia sobą i do pełnego wyrażania siebie przy drugim człowieku. Bliskość oznacza odłożenie na bok wszelkich mechanizmów obronnych i zrzucenie własnych masek. Podobno brak bliskości w dzieciństwie = nieuwolniona energia w dorosłości.
"Osobność nie jest ani dobra, ani zła".
Warto dać szansę szczęściu!
Pani Katarzyna Franus z zawodu jest psycholożką - zagłębiła się w ludzką psychikę i stworzyła portret człowieka skoncentrowanego wyłącznie na pracy, imprezach, nie myślącym co będzie za kilka lub kilkanaście lat. Dopóki jest się młodym nie myśli się co dalej. Ale czas leci nieubłaganie a człowiek się starzeje. I co z tego, że ma pieniądze, dom, wypasione auto jeżeli obok siebie nie ma kochającej osoby? Czy takiego życia chcemy?
Autorce gratuluję debiutu! Książka od której ciężko się oderwać. Skłania do myślenia.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.