"Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy".
Eric-Emmanuel Schmitt urodził się w 1960 roku w Sainte-Foy-les-Lyon. Z wykształcenia filozof. Z zamiłowania twórca teatralny i pisarz. Jego książki przetłumaczono na kilkadziesiąt języków. Znany z pisania o ważnych sprawach w przystępny sposób.
Oskar jest dziesięciolatkiem chorym na białaczkę. Operacje i leczenie niestety nie przynoszą poprawy i chłopiec jest skazany na śmierć. Szpital jest jego domem. Rodzice mieszkają daleko i odwiedzają go tylko w niedziele. Są przerażeni chorobą swojego dziecka. Przynoszą Oskarowi prezenty, ale nie potrafią normalnie z nim porozmawiać. Boją się spojrzeć mu w oczy z obawy, że wyczyta w nich to, czego nie mają odwagi mu powiedzieć. Próbują przed nim ukryć swoją rozpacz. Nie zdają sobie sprawy, że Oskar, pomimo tego, że jest jeszcze dzieckiem, doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego położenia. Wie, że umiera...
Szczególne miejsce w sercu Oskara zajmuje Róża- starsza pani, wolontariuszka w szpitalu. Jak dobra babcia odpowiada cierpliwie na każde pytanie i snuje ciekawe opowieści. To właśnie ona zachęca Oskara, żeby napisał list do Pana Boga. Ma mu to pomóc poczuć sie mniej samotnym. Cała książka jest właśnie zbiorem takich listów pisanych ręką małego chłopca, prostym dziecięcym językiem. Oskar opisuje jak minął mu dzień, zwierza się ze swoich przemyśleń. Na końcu zawsze prosi Boga o spełnienie jednego małego życzenia i zachęca, żeby go wkrótce odwiedził.
Któregoś dnia ciocia Róża opowiada Oskarowi pewną legendę. Według tej legendy z ostatnich dwunastu dni roku można odgadnąć pogodę, jaka będzie panowała w następnych dwunastu miesiącach nowego roku. Każdy dzień odpowiada jednemu miesiącowi. Pani Róża zachęca chłopca, żeby wyobraził sobie, że każdy dzień to jakby dziesięć lat. W ten sposób Oskarowi udaje się w ciągu kilku dni przeżyć symbolicznie całe życie.
Oskar- chłopiec, któremu choroba nie pozwoliła pójść do szkoły, zwiedzać świat, podróżować czy przeżyć wielką dorosłą miłość, dała mu nadzwyczajną, jak na jego wiek, mądrość. Pod pozorną dziecięcą naiwnością kryje sie ogromna dojrzałość bohatera. Przyjmuje śmierć, jako coś, co wcześniej czy później musi spotkać każdego.
Książka urzekła mnie swoją prostotą. Myślę, że największe tragedie najlepiej oddaje najprostszy język. Oskar mówi o najważniejszych sprawach bez zbędnego patosu, za to z dziecięcą wrażliwością. Bardzo wymowne jest zderzenie kruchości i wrażliwości dziecka z tragedią, jaką jest choroba i śmierć. Dzięki temu zabiegowi według mnie udało się autorowi stworzyć dzieło z prawdziwym przekazem.
Niektórym może się nie spodobać zbytnia dojrzałość głównego bohatera. Może się zdawać nierealne jego dosyć spokojne i zdystansowane podejście do własnej choroby. Znajdą się pewnie także tacy, którzy dopatrzą się "złotych myśli" i sentencji rodem z książek Paulo Coelho. Myślę jednak, że większości ta książka przypadnie do gustu. Jest to wzruszająca, ciepła i mądra opowieść i tak ją właśnie postrzegam. Może kogoś, tak jak mnie, skłoni do refleksji nad własnym życiem.
"Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowujemy sie wszyscy, jakbyśmy byli nieśmiertelni".