„- Na litość boską, decydujesz się pani czy nie? Blokujesz, pani, linię!
- Czego się, kobieto, denerwujesz?! Dawaj tę cholerną Domową i oby się jak najszybciej zadomowiła na Karmelowej 29!
Nie ma to jak kulturalna riposta . Z chamstwem trzeba walczyć.”*
Niepewna siebie, nie widzi w sobie nic atrakcyjnego wiedząc, że w Polsce trudno coś osiągnąć rusza na podbój Anglii, nie pewna co ją czeka. Wierzy jednak, że wreszcie los się do niej uśmiechnie.
Główną bohaterką jest Klara Miodowska, trzydziestodwuletnia kobieta. Cały czas jest sama i właśnie straciła pracę. Rozsyła zgłoszenia o przyjęcie do jakiejś pracy, ale jak to w Polsce bywa jest trudno. Gdy dostaje ofertę pracy szczęśliwa biegnie na spotkanie, które okazuje się totalnym rozczarowaniem. Jej przyszły szef jest podejrzany, firmy praktycznie nie ma, a ona o zgrozo ma chodzić po domach i sprzedawać… Oj trzeba uciekać… Po tej jakże owocnej rozmowie kwalifikacyjnej potrzebuje pocieszenia z czym spieszy jej siostra.
Na ich babskim wieczorku powstaje plan. Klara jedzie do Anglii. Koniec końców zamieszkuje u cioci i jej hm „faceta”. Wszystko pięknie, tylko ten facet cioci coś od niej chce (co, łatwo się domyśleć). W końcu po dość nie miłym zdarzeniu kobieta się wyprowadza i jeszcze zostaje oskarżona o podrywanie zajętych mężczyzn.
Trzydziestodwulatka jest w Anglii sama, bez dachu nad głową, nie zna języka… Jednak los czasem i jej sprzyja. Pewien miły polak prowadzący sklep jej doradza i pomaga. Stopniowo zaczyna sobie radzić coraz lepiej i nawet prace zdobywa, nie jest to szczyt jej marzeń, ale na początek lepsza taka niż żadna. Poznaje też tajemniczego Tomka, który coraz bardziej ją intryguje…
Jak Klara sobie poradzi w zupełnie obcym miejscu, nie znając języka? Znajdzie pracę lepszą od obecnej, która jest ponadludzkie siły? I co w tym wszystkim robi tajemniczy Tomasz?
„Opowieść emigracyjna” jest obrazem obecnej sytuacji w kraju jak i tego jak jest za granicą. Pani Nowak przedstawia nam życie prawdziwe emigranta, które nie jest takie łatwe, praca po dwanaście godzin, najtańsza żywność. Aby tylko oszczędzić. Człowiek chwyta się każdej pracy jakiej może aby tylko przeżyć. Warunki mieszkania też nie są zbyt komfortowe. Zazwyczaj mieszka się po kilka rodzin tudzież osób wynajmujących lokal i ma się wspólną kuchnię czy łazienkę. Ale pokazane też jest, że zawsze jest ktoś nam życzliwy, skory do pomocy czy do zwykłej rozmowy.
Zaciekawiły mnie tu spotkania po mszy, które umożliwiły poznawanie innych rodaków w podobnej sytuacji, można też było uzyskać poradę, pomoc. Za granicą są potrzebni właśnie tacy ludzie jak ksiądz danego kościoła. Człowiek czuje się pewnie wiedząc, że nie jest sam.
Ciekawie przedstawiła autorka bohaterów. Najbardziej właśnie polubiłam Klarę i jej siostrę oraz pana Romana (tego ze sklepu). Takie wieczne, postrzelone optymistki z niesamowitym poczuciem humoru, najmniej sympatią darze zaś dwójkę znajomej bohaterki co to po jakimś czasie przebywania za granicą uważają się za wielkie państwo. Irytował mnie też pierwszy pracodawca Klary. Takie ciepłe kluchy z niego były, uważał, że co to nie on i że mu wszyscy ulegają. A tak to bohaterowie są takim tłem, ale każdy ma swoją osobowość jak i charakter.
Książkę czyta się szybko i wielką przyjemnością. Wydanie jest bardzo ciekawe Okładka wręcz przyciąga oko. Napisana zaś jest językiem, który nie jest trudny w odbiorze. Znaleźć też można dużo zabawnych jak i prawdziwych fragmentów, ciętych ripost, tęsknocie za domem.
*str. 13