Opiekunowie recenzja

Opiekunowie

Autor: @horror.com.pl ·3 minuty
2009-12-10
Skomentuj
1 Polubienie

Dean Koontz przyzwyczaił już czytelników do tego, iż w swojej twórczości często ucieka się do pomysłów z pogranicza horroru i science fiction. Historią, w podobnych klimatach uraczył nas on również w „Opiekunach” – powieści, o której słyszałem niemal same pozytywne opinie. Postanowiłem zatem sprawdzić czy pochlebstwa pod adresem tego utworu są zasłużone, czy też wygłaszane na wyrost.
Głównym bohaterem powieści jest były komandos Travis Cornell, który swe życiowe nieszczęścia i niepowodzenia stara się odreagować samotnymi wypadami w dziewicze regiony gór Santa Ana. Podczas jednej z takowych wypraw, spotyka on na swojej drodze kogoś, kto całkowicie odmienia jego życie. Jest to pies rasy golden retriver, który dzięki swemu intrygującemu zachowaniu zostaje przygarnięty przez bohatera. Bardzo szybko okazuje się, iż czworonóg ten przewyższa pod względem inteligencji inne zwierzęta. Travis, właśnie ze względu na owe nieprzeciętne możliwości umysłowe nadaje mu imię Einstein. Niemal ludzka inteligencja psa budzi wielkie zainteresowanie ekskomandosa, który krok po kroku zaczyna domyślać się pochodzenia tajemniczego stworzenia. Wraz z Norą – kobietą, którą Cornell poznaje w dużej mierze dzięki Einsteinowi, dowiaduje się o zagrożeniu ze strony Obcego. Potwór ten jest śmiercionośną maszyną do zabijania, która wraz z golden retriverem uciekła z płonącego laboratorium. Nie jest to jedyne niebezpieczeństwo, gdyż pary zaczyna szukać również Agencja Bezpieczeństwa Narodowego oraz płatny morderca. Jakby tego było mało, Obcy i pies wydają się być połączeni dziwna telepatyczną więzią. Rozpoczyna się pełna niebezpieczeństw walka o przetrwanie.
Tym, co najbardziej irytuje w omawianej pozycji, jest jej naiwność i przewidywalność. Będąc zaznajomionym już z kilkoma innymi powieściami Koontza, możemy w owej książce bardzo wiele przewidzieć. Ponadto mamy tutaj prosty i jednoznaczny podział na dobrych i złych, wszystko jest jasne i nie ma żadnych niedopowiedzeń. Postaci, jakie wykreował Dean Koontz wydają mi się mało realistyczne i nieciekawe. Przemiana Nory z zamkniętej w sobie, przestraszonej dziewczyny, w pewną siebie kobietę wydaje mi się krótko mówiąc sztuczna (Za sprawą owej przemiany, między naszymi bohaterami wywiązuje się romans). W kreowaniu postaci chorego psychicznie, płatnego mordercy autor moim zdaniem nie wykorzystał w pełni swoich możliwości. (Które są zapewne bardzo duże mając w pamięci „Intensywność” Koontza). Ciekawą postacią jest natomiast wspomniany Obcy. Monstrum powołane do życia w laboratorium, który za wszelka cene pragnie zgładzić inteligentnego golden retrivera. Potwór ten jest zarazem mordercą i ofiarą, moim zdaniem jest to jedyna naprawdę ciekawa postać w omawianym utworze. Plusem jest niewątpliwie fakt, iż powieść tą czyta się bardzo przyjemnie (mimo ciągłego obcowania ze „sztucznymi bohaterami”) Historia, choć przewidywalna, to jednak wciągająca i niepozwalająca oderwać się od książki. Koontz w „Opiekunach” przestrzega nas przed konsekwencjami eksperymentów genetycznych, przed niebezpieczeństwami zabawy w Boga.
Jak już na wstępie wspomniałem, nie jest to typowy horror. Prawdę mówiąc w powieści tej jest bardzo mało grozy. Możemy tutaj dostrzec elementy bardzo wielu gatunków, co w moim odczuciu odbiło się na klimacie, który jest… Nijaki. Trudno jest się bać czytając tą historię, nie ma również mowy o napięciu, skoro łatwo można przewidzieć, co wydarzy się za chwilę. Niestety są to poważne wady, które jako horror bardzo obniżają wartość tej powieści. Gdy dodamy do tego kiepskie zakończenie, książka ta traci jeszcze więcej. Ogólny obraz „Opiekunów” ratuje dobry warsztat. Koontz jest pisarzem bardzo solidnym i w omawianej pozycji możemy się o tym przekonać. Barwne opisy, ciekawe dialogi, narracja… Ogólnie pod względem literackim niewiele można tej powieści zarzucić.
Podsumowując, książka ta była dla mnie mimo wszystko zawodem. Oczekiwałem przede wszystkim czegoś przerażającego i niepokojącego, otrzymałem natomiast mieszaninę gatunkową, w której groza nie zajmuje miejsca dominującego. „Opiekunów” polecić mogę tylko wielbicielom prozy Deana Koontza, dla których jest to pozycja obowiązkowa, lub czytelnikom, którzy z książkami tego pisarza nie mieli jeszcze do czynienia. W ten sposób (nie znając schematów, jakimi operuje ten autor) może odbiorą oni tą powieść inaczej niż ja.
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Opiekunowie
4 wydania
Opiekunowie
Dean Koontz
9/10

Podczas pożaru w laboratorium genetycznym na wolność wydostają się dwa stworzenia - superinteligentny pies i Obcy, który został stworzony jako maszyna do zabijania i który za wszelką cenę chce zgładzi...

Komentarze
Opiekunowie
4 wydania
Opiekunowie
Dean Koontz
9/10
Podczas pożaru w laboratorium genetycznym na wolność wydostają się dwa stworzenia - superinteligentny pies i Obcy, który został stworzony jako maszyna do zabijania i który za wszelką cenę chce zgładzi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Jesteśmy tym, czym jesteśmy... i może jedyną okazją, by to zmienić, są sytuacje, kiedy życie nas zaskakuje. To jak walenie w szybę kijem bejsbolowym i patrzenie, jak przeszłość rozpada się na kawałk...

@Skazananaksiazki @Skazananaksiazki

Pozostałe recenzje @horror.com.pl

Zew Cthulhu
ZEW CTHULHU

H.P. Lovecraft zwany mistrzem stylu oraz najciekawszym autorem fantastyki grozy, pisał swe opowiadania bardziej dla siebie aniżeli dla innych. Jest to z pewnoś...

Recenzja książki Zew Cthulhu
Zdradzieckie serce
ZDRADZIECKIE SERCE

"Czerwona śmierć wyludniła i pustoszyła kraj. Nigdy jeszcze tak straszna zaraza nie nawiedziła tych stron. Zwiastunem jej była krew; czerwona, okropna krew. Ch...

Recenzja książki Zdradzieckie serce

Nowe recenzje

Fuga dwojga serc
Muzyka gra
@dosia1709:

Daria po kilkuletniej emigracji wraca do domu, gdzie planuje przemyśleć co robić dalej i zacząć żyć od nowa. Dziewczyna...

Recenzja książki Fuga dwojga serc
Matylda. Droga ku miłości
Warta przeczytania
@violetowykwiat:

Po wyprowadzce (a raczej ucieczce z Łodzi) Matylda wraz z bratem osiedlają się w Berlinie. Niemcy pod rządami Hitlera r...

Recenzja książki Matylda. Droga ku miłości
Pierwszy krok w chmurach
Marek Hłasko - kaskader literatury
@Strusiowata:

Pretekstem do ponownego sięgnięcia po prozę Marka Hłaski był udział w wyzwaniu czytelniczym: 20 książek na rok 2024. Je...

Recenzja książki Pierwszy krok w chmurach
© 2007 - 2024 nakanapie.pl