Kilka lat temu głośno zrobiło się wokół pewnego filmu w którym główną rolę zagrał Zac Efron. Mam na myśli film "Podły, okrutny, zły" przedstawiający historię jednego z najsłynniejszych seryjnych zabójców, mianowicie Teda Bundy'ego. Ale dziś przychodzę do Was z recenzją nie tego filmu, a książki Ann Rule "Ted Bundy. Bestia obok mnie".
"Jaki naprawdę był Ted Bundy? Nie mam pojęcia. Dla każdego był zupełnie inny. Był aktorem, kłamcą, złodziejem, zabójcą, krętaczem, natrętem, uwodzicielem, człowiekiem inteligentnym - ale nie geniuszem - oraz przeklętym. Nie wydaje mi się, aby sam Ted wiedział, jaki naprawdę był."
Autorka poznała Bundy'ego w Klinice Kryzysowej w Seattle, gdzie oboje pracowali. Przypadek sprawił, że drogi autorki i Teda się skrzyżowały. Wtedy nie podejrzewała, że jej przyjaciel okaże się złem wcielonym.
"Pamiętam noc, kiedy poznałam Teda. John wskazał mi siedzącego za biurkiem w sąsiedniej dyżurce młodego mężczyznę; oddzielało nas jedynie sklepienie łukowe. Powiedział:" To Ted Bundy. Będziecie razem pracować." Chłopak uniósł głowę i uśmiechnął się."
Ann w swojej publikacji opisuje historię znajomości z Bundym, kreśli też historię samego Teda, historię jego krwawych i nieludzkich zbrodni, a potem także przebieg jego procesu, a ostatecznie wyroku śmierci.
Ta książka szokuje i boli. Podczas lektury nie czułam się komfortowo, a czytając opisy miejsc zbrodni i ofiar Bundy'ego ciarki przebiegały mi po plecach i choć to irracjonalne w nocy bałam się spać, a w głowie przewijały mi się sceny z tej książki. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to nie fikcja, a rzeczywistość, historia, która wydarzyła się naprawdę.
Osobiście mega zirytowało mnie postępowanie policji, której jedynym zadaniem było pilnowanie człowieka, nad którym wisiało oskarżenie o wielokrotne zabójstwo. A oni dwukrotnie pozwolili mu uciec ! Jak o tym czytałam, to aż nie dowierzałam. To ci ludzie, którzy nie dopilnowali Bundy'ego w areszcie w hrabstwie Garfield, którzy dali mu się zmanipulować, uśpić ich czujność, są współwinni śmierci czwórki dziewczyn, w tym jednej, małej dziewczynki i dwóch dotkliwych pobić. Gdyby posłuchali ostrzeżeń ludzi, którzy ostrzegali ich z kim mają do czynienia, do tych śmierci by nie doszło, te dziewczyny by żyły. Jak wspominałam ta książka boli, a serce pęka szczególnie gdy czyta się o śmierci dzieci, małych, niewinnych dzieci. Musiałam odkładać tę książkę, nie da się jej przeczytać na raz, jest brutalna i przy opisach zbrodni Bundy'ego robiło mi się słabo. Żaden człowiek nigdy nie ogarnie skali takiego okrucieństwa, takiej nienawiści, złości, zezwierzęcenia... Opisy tych zbrodni są straszne.
"Ted Bundy. Bestia obok mnie" to najwierniejsza relacja ze znajomości z bestią, bo spisana przez autorkę, która znała, przyjaźniła się, w jakiś sposób wspierała tego człowieka, choć nie wiem czy zasługuje na to by tak go określać, która do końca chciała móc wierzyć, że jest niewinny, że to niemożliwe. To takie typowe prawda, takie myślenie, że to niemożliwe, przecież on był taki grzeczny, kulturalny, uprzejmy. Okazuje się, że czasem mało wiemy o ludziach, których mamy za przyjaciół, że są ludzie, którzy mają dwie twarze, z których jedną skrywają w mroku i nigdy jej nie poznamy. Przerażające, ale jakże prawdziwe.
Ta klasyka true crime wgniata w fotel i pozostawia ślad tam głęboko w czytelniku. Daje do myślenia, przeraża i budzi współczucie, dla tylu niewinnych ofiar pozbawionego empatii potwora w ludzkiej skórze.
"Ted, jak mi się wydaje, był sadystycznym psychopatą czerpiącym przyjemność z ludzkiego bólu i kontroli sprawowanej nad swoimi ofiarami aż do ich śmierci, a nawet i później.(...) Z początku sądziłam, że Ted się przyzna, bo przecież musiał czuć się winny. Ale nie on. Nie był zdolny do odczuwania winy"
Ta książka budzi niepokój, czy na pewno dobrze znamy naszych przyjaciół, znajomych? Może czasem warto dostrzegać pewne znaki ostrzegawcze, ufać intuicji, nie tracić czujności, bo kto wie jakie oblicze skrywa niby porządny człowiek?
"Bodaj jedynym znakiem ostrzegawczym, jaki zauważyłam, była rekacja mojej suczki(lubiącej wszystkich) na Teda. Jak tylko nachylał się nad moim biurkiem, warczała na niego ze zjeżoną na karku sierścią."
Publikacja ta jest zdecydowanie dla czytelników o mocnych nerwach i dla tych, którzy interesują się historiami true crime. Mocna rzecz, ale czyta się dobrze, mimo tematyki, emocji które budzi. Mogę ją Wam polecić, ale miejcie na uwadzę to, o czym pisałam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu SQN.