Okrutny książę recenzja

Uwielbiam magię i elfy. Szukając książek o tych drugich, natknęłam się na Holly Black i jej trylogię Okrutnego Księcia. Serię rozpoczęłam jednak od Lasu na granicy światów, który opisuje wydarzenia sprzed trylogii i dotyczy innych bohaterów. Powieść niestety mi się nie spodobała i z dużymi obawami sięgałam po Księcia.

Nie mogę się zdecydować, jakie mam zdanie o tej książce. Były momenty, kiedy koniecznie chciałam wiedzieć, co będzie dalej. I niestety zazwyczaj dalej było Wielkie Nic. Autorka pompowała balonik, który niestety dość szybko pękał. Dość często miałam wrażenie, że nic się nie dzieje, a gdy już zaczynało się dziać, to szybko przestawało. Koniec pierwszej części oraz koniec drugiej to jedyne fragmenty, kiedy naprawdę byłam wciągnięta w tę historię.

Kolejnym minusem był świat wykreowany przez autorkę, którego nie potrafiłam poczuć. Cały czas miałam wrażenie, że nie jest on taki, jaki powinien być. Bohaterowie również nie przypadli mi do gustu. Lubię, kiedy mogę "zgrać" się z głównym bohaterem i kibicować mu w jego losach. Niestety Jude mnie zwyczajnie irytowała. Zresztą nie ma tu chyba ani jednej postaci, którą bym polubiła. Jedynie Cardian, którego po pierwszej części za dobrze nie znamy, mógłby być kimś, za kogo trzymałabym kciuki, gdyby sam tego chciał. Na razie sprawia jednak wrażenie, że nie zależy mu na niczym. Jest jeszcze Dąb, który jest dzieckiem i jak to dziecko - jest uroczy. Jednak jest go mało i przynajmniej na razie jego rola nie jest zbyt znacząca.

Styl autorki jest bardzo prosty, może nawet aż za bardzo. Brakuje trochę polotu, werwy, która porwałaby czytelnika i wypuściła po ostatniej kropce w książce. Można ją przeczytać, ale nie jest to dzieło, do którego z przyjemnością będzie się wracać. Poza samą historią, która również nie jest wybitna, książka nie prezentuje sobą nic więcej.

Okrutny Książę mimo wszystko ma ciekawe fragmenty, momentami wciąga, jednak na razie jest tego zdecydowanie za mało. Może kolejne dwie części będą o wiele lepsze i zmienią coś w mojej opinii, na razie jednak nie mogę wytworzyć z powieścią żadnej więzi.