„Okrutna miłość” to druga wydana u nas książka z serii „Dalziel & Pascoe” Reginalda Hilla. Nie miałam przyjemności czytać pierwszej, ale na pewno to nadrobię. W oryginale wyszły już 24 książki z tej serii. Pierwsza została wydana w 1970 roku. Szkoda, że do nas dotarły dopiero teraz. Mam nadzieję, że wydawnictwo Nowa Proza będzie je dalej wydawać.
Mary Dinwoodie zostaje zamordowana po wieczorze spędzonym z przyjaciółmi w pubie. Po morderstwie ktoś dzwoni do lokalnej gazety i cytuje „Hamleta”. Policja jeszcze dobrze nie ruszyła ze śledztwem a już zostają znalezione kolejne zwłoki. I kolejne. Tak zaczyna się pogoń za Dusicielem z Yorkshire.
Od pierwszych stron wiedziałam, że miło spędzę czas z tą książką. I to nie dzięki zagadkowym morderstwom, ale głównym bohaterom. Dalziel, Pascoe i Wield tworzą naprawdę świetną ekipę i mimo tego, że co chwilę ktoś komuś dogryza czuje się między nimi tę nić przyjaźni nawiązaną przez lata wspólnej pracy.
Dalziel jest szefem, z nikim się nie liczy, nie uznaje pomocy specjalistów z zewnątrz i dogryza swoim podwładnym na każdym kroku.
Pascoe z jednej strony potrafi się odgryźć i przekomarzać z szefem, ale z drugiej doskonale wie gdzie są granice i na ile może sobie pozwolić. Możemy poznać też jego ciężarną żonę i ogólnie przyjrzeć się z bliska jego życiu.
Wield za to jest bardzo skryty. Robi to, co mu każą, nie wychyla się, niewiele o sobie mówi i tak naprawdę nikt go dobrze nie zna.
I właśnie te trzy skrajnie różne osobowości tworzą świetny klimat tej książki.
Nie, żeby fabuła nie była ciekawa. Po prostu mam wrażenie, że wracałam do książki bardziej dla ich pełnych humoru i ironii dialogów, niż żeby dowiedzieć się kto jest mordercą.
A skoro już wspomniałam o fabule. Jak na kryminał przystało dużo się dzieje, mnożą się tropy, sprawa jest coraz bardziej zawiła i coraz więcej osób jest w nią zamieszanych. Policja co rusz trafia na ślepe zaułki w całym tym bałaganie.
Z racji tego, że książka została napisana w 1980 roku brak tu nowoczesnych osiągnięć techniki. W dobie wyrastających jak grzyby po deszczu seriali kryminalnych z super nowoczesnym sprzętem ciekawym doświadczeniem było „cofnięcie się w czasie” i poobserwowanie jak sobie kiedyś policja radziła bez tego wszystkiego. Dodatkowo pozytywnie zaskakuje obecność medium i seans spirytystyczny. Pomagają językoznawcy i psychiatra. A to wszystko prowadzi do naprawdę zaskakującego rozwiązania i zakończenia. Jest tylko jedno „ale”. Jak dla mnie za mało napięcia. Ja od kryminałów oczekuję, że będę z emocji gryźć paznokcie i rwać włosy z głowy przy próbie rozwikłania zagadki. A tu tego niestety nie było.
Niemniej jednak książka warta przeczytania. Hill się naprawdę postarał i możemy sobie darować rozmyślanie nad tym kto jest zabójcą. Podsunie nam kilka podejrzanych osób a na koniec i tak nas zaskoczy. A to w końcu dość ważne w tego typu książkach. Polecam gorąco wszystkim miłośnikom kryminałów.