Jeśli chodzi o Odwet, czyli powieść Gretchen McNeil, to ona stała na mojej półce dość długo - przyznaję. Ostatnio jednak naszła mnie ochota na książkę z gatunku kryminału młodzieżowego, więc mój wybór padł właśnie na tę pozycję. Zaczynając ją, miałam dość duże oczekiwania. Czy zostały one spełnione? O tym w poniższej recenzji.
Wyobraźcie sobie, że w jednym z liceów są cztery dziewczyny: Olivia, Kitty, Bree i Margot. Teoretycznie nie mają one ze sobą nic wspólnego - codziennie mijają się na szkolnych korytarzach, lecz poza tym nic ich nie łączy. Jednak jest jedna rzecz, która zespala je w jedną całość - stowarzyszenie Nie wkurzaj się. Pełni ono funkcję wyroczni, która w sposób anonimowy wymierza sprawiedliwość osobom odpowiedzialnym za wszelkie zło wyrządzone uczniom. Kiedy dochodzi do morderstwa, a ofiara zostaje znaleziona z karteczką podpisaną NWS - dziewczyny odkrywają, że ich sekret może nie być tak pilnie strzeżony, jak im się wydawało. Sprawa nabiera tempa, gdy do akcji wkracza policja… Czy dziewczynom uda się wyjść z tego obronną ręką?
Kiedy zaczynałam tę książkę, w głowie miałam raczej słowa typu: “biorę to jako rozrywkową lekturę”. No i rzeczywiście, ten początek wydawał się iście rozrywkowy i dość typowy dla wszelkich młodzieżówek. Z czasem jednak zauważyłam, że cała historia zaczyna się zagęszczać, a co więcej - robi się mroczniej.
Główne bohaterki zostały wykreowane bardzo dobrze. Autorka zadbała o to, by każda z nich miała swój własny charakter, który nie będzie kalką cech poprzedniczki. W taki oto sposób mogę śmiało stwierdzić, że najbardziej polubiłam Kitty - wydawała się najspokojniejsza i taka dość zakrzyczana przez koleżanki z grupy. Oczywiście, mogły być to tylko pozory, a w następnej części pokaże ona swoje pazurki. Najmniej polubiłam się z Olivią - jej pewność siebie i takie przesadne dbanie o to, co inni o niej pomyślą, wzbudzały we mnie irytację.
Warto wspomnieć, że akcja wydaje się przypominać znane większości Słodkie kłamstewka. Owszem, momentami miewałam takie myśli, że podobne sytuacje działy się w serialu i że raczej nic mnie w tej pozycji nie zaskoczy. No cóż, pomyliłam się - po raz kolejny. Autorka idąc teoretycznie tropem wcześniej wspomnianego serialu, skutecznie wodziła mnie za nos, aby następnie zrzucić na mnie bomby w postaci zwrotów akcji. Może i nie wszyscy czytelnicy tego tytułu odbierali to wszystko w podobny sposób, lecz domyślam się (a nawet mam trochę nadzieję), że pozostali odbiorcy mieli podobne wrażenia do moich.
Gretchen McNeil ma bardzo dobry styl pisania, dzięki któremu lektura tej książki nie sprawiła mi żadnych problemów. Z łatwością czytałam o kolejnych wywołujących dreszcze sytuacjach i z równie dużym zaciekawieniem dążyłam do końcówki powieści. Bardzo chciałam dowiedzieć się, w jaki sposób autorka zakończy ten tom i jak mocno mnie to zaskoczy. Okazało się, że w dość dużym stopniu. Oczywiście, ubolewam ogromnie nad tym, że nie ma jeszcze drugiego tomu i jednocześnie mam nadzieję, że pojawi się on jeszcze w tym roku.
Jeżeli nieobce Wam kryminały lub thrillery młodzieżowe, to z powodzeniem możecie sięgać po powieść Odwet. Myślę, że dziewczyny z NWS mogą zawrócić Wam w głowach i skutecznie utrzymają Waszą uwagę.