Drugi tom serii "Midnight Mayhem". Ponownie przenosimy się do świata iście mroczny bohaterów.
Killian to chłopak, który myśli, że może mieć dosłownie każdą, w zasadzie można stwierdzić, że tak właśnie jest. Przystojny, znany i niebezpieczny, taki typ potrafi wywołać niesamowite emocje i chęć zdobycia go chociaż na chwilę. Jest jeden wyjątek... Saskia, która również należy do klubu. Unika go, mimo dosyć dobrej wcześniejszej relacji. Co takiego się wydarzyło? Cóż, on musi to wiedzieć, a fakt, że jest dla niej w pewien sposób obojętny, dodatkowo go motywuje.
Wiadomym jest, że między tą dwójką rozpocznie się gra, która doprowadzi do czegoś dobrego albo wręcz przeciwnie. Bo przecież czarne charaktery nie mogą mieć uczuć, prawda?
Przyznam szczerze, że ten tom podobał mi się odrobinę mniej niż pierwszy. Śmiem nawet stwierdzić, że sam początek mnie odrobinę nudził, chociaż dosyć szybko się to zmieniło, a później zleciało jak z górki i nagle byłam na ostatniej stronie.
Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie wątki, które przewinęły się przez historię. Nie spodziewałam się takich obrotów spraw, w kilku przypadkach, dzięki czemu cała fabuła tylko zyskała na swojej oryginalności. W tym świecie nie można ufać nikomu. Nie zabrakło sekretów, przeszłości, która ukształtowała bohaterów, manipulacji, zawodów.
W książce nie brakuje scen, które będą odpowiednie tylko dla dorosłych czytelników - i nie mówię tu tylko o tych erotycznych, ale też o brutalnych.
Co do samych głównych bohaterów - o ile Killian, jako zły chłopiec, przyciągał moją uwagę, tak Saskia (niestety) czasami mnie po prostu drażniła, nie potrafiłam się z nią do końca pojednać. Trzeba jednak przyznać, że czułam każdą iskrę, która między nimi przeskakiwała, a w tej serii są one bardzo istotne, ponieważ w połączeniu z wizją Midnight Mayhem, sceny między postaciami potrafią być naprawdę gorące.
Lubię motyw enemies to lovers w wersji Amo. To się pewnie nie zmieni.
Po pierwszym tomie, ciężko było mi zapomnieć o postaciach, które się tam pojawiły, więc niezwykle przyjemnie było do nich wszystkich powrócić. Sprawdzić, jak dalej toczą się ich losy. Bo przecież w MM nigdzie może być nudno i spokojnie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejną część. Bo wierzę, że jeszcze nie raz uda wykrzesać się te emocje, które uwielbiam, od których pojawi się gęsią skórka.