Akcja powieści Sofie Sarenbrant "Odpoczywaj w pokoju" w głównej mierze rozgrywa się w ośrodku spa Yasuragi Hasseludden w Szwecji. Przybywają tam różne osobistości, które łączy to, że mają duże ilości pieniędzy, ponieważ ośrodek ten to luksusowe miejsce, na które nie każdego stać. Klienci otrzymują jukaty, w których chodzą na różne relaksacyjne zabiegi, dzięki czemu mogą poczuć japoński klimat na północy Europy. Właśnie w tym miejscu rozgrywa się seria tajemniczych morderstw.
Na początku wszystko wygląda niewinnie, ponieważ udaje się uratować Susannę Tamm, która została znaleziona nieprzytomna podczas kąpieli. Niedługo potem okazuje się, że nie było to zwykłe zasłabnięcie czy próba samobójcza - we własnym pokoju zostaje odnaleziona para staruszków i nie pozostawia to wątpliwości - w hotelu czai się morderca. Rozpoczyna się fala morderstw, a najgorsze jest to, że ofiary nie mają ze sobą nic wspólnego, przez to trudniej znaleźć mordercę. Jaki miał motyw? Czy to ktoś, kto chciał przynieść niesławę i w efekcie bankructwo Yasuragi Hasseludden? A może jednak ofiary są ze sobą w jakiś sposób powiązane? Na te pytania znajdziecie odpowiedź podczas lektury.
Nie czytałam wcześniejszych powieści Sofie Sarenbrant, chociaż po wrażeniu, jakie zrobiła na mnie "Odpoczywaj w pokoju" z pewnością po nie sięgnę. Książka ta posiada niezwykły nastrój, charakterystyczny dla skandynawskich powieści. Może jest to zasługa klimatu, jaki występuje w tamtym regionie? Tak mi się wydaje. Aura tajemniczości, a niekiedy grozy to coś, co lubię. Ośrodek spa to ogromny budynek, w każdej chwili morderca może zaatakować ponownie będąc niezauważonym. Dodatkowo pora roku - zima, to czas, gdy wszystko jest ponure i nieciekawe.
Książka ta od samego początku mnie intrygowała i spodziewałam się kryminału, który będzie przypominał mi powieści Lackberg. Jako że jest to moja ulubiona autorka kryminałów, to chcąc nie chcąc zawsze porównuję kryminały, które czytam do jej twórczości. "Odpoczywaj w pokoju" przypomniał mi właśnie jej utwory, a oznacza to, że jestem pod dużym wrażeniem. Nie chcę powiedzieć, że Sofie Sarenbrant "ściągała" od Lackberg, co to to nie, ma ona inny styl i nie chcę jej niczego zarzucać, ale chodzi mi o to, że tak samo potrafi zaciekawić czytelnika, zaintrygować oraz wpleść w to wszystko wątki obyczajowe.
W lekturę wczułam się od momentu, gdy w akcję włączyła się policja. Polubiłam Emmę Skold, miejscową policjantkę, która zajmuje się sprawą tajemniczych morderstw. To twarda, silna kobieta, która w pracy jest prawie niezastąpiona, a w środku, w życiu osobistym boryka się z różnymi problemami. Stara się udowodnić, że mimo iż jej ojciec jest policjantem, to nie załatwia jej niczego, nie używa swoich kontaktów, a wręcz przeciwnie - fakt ten jedynie utrudnia jej pracę, bo ciągle słyszy niesprawiedliwe i bezpodstawne docinki kolegów.
Spodobało mi się również to, że narrator nie skupia się na jednej osobie, dzięki temu możemy poznać punkt widzenia różnych osób - od Emmy poprzez pracowników hotelu, a nawet po same ofiary. Dzięki temu możemy samodzielnie ocenić ich postępowanie, dowiedzieć się czegoś więcej o ich życiu osobistym. Początkowo nie podobało mi się pojawienie się postaci Josefin, zastanawiałam się, jaki ma ona związek z fabułą, bo tak naprawdę nigdzie mi ona nie pasowała. Ale wkrótce poznałam odpowiedź na moje pytanie i cieszę się, że pojawiła się w powieści, choć nie mogę jej zaliczyć do ulubionych bohaterów.
"Odpoczywaj w pokoju" to świetnie skonstruowany kryminał, z interesującymi bohaterami. Intryga jest rewelacyjna, tak naprawdę do ostatniej chwili nie wiemy, kto jest mordercą, a ten fakt całkowicie zaskakuje (przynajmniej ja się nie domyśliłam). Na 100% przeczytam poprzednie powieści Sofie Sarenbrant, ponieważ uważam, że świetnie pisze i potrafiła mnie zaintrygować, drugą połowę książki dosłownie połknęłam (nawet nie zaznaczyłam sobie żadnych cytatów, co rzadko mi się zdarza). Jeśli jesteście wielbicielami kryminałów, to ta pozycja jest moim zdaniem obowiązkowa.