Kryminał na polskim rynku wydawniczym ma mocną i ugruntowaną pozycję. Jest to gatunek, po który chętnie sięgamy, który dostarcza nam mocnych wrażeń i przybliża różne oblicza zbrodni. Mamy też w tej dziedzinie wielu świetnych autorów, którzy wysoko podnoszą poprzeczkę i zwiększają nasze oczekiwania, którym coraz trudniej sprostać. Przed autorami, którzy chcą zaistnieć na rodzimej scenie kryminalnej jest więc trudne zadanie. Muszą wykazać się pomysłem, wyobraźnią i talentem, by przyciągnąć czytelnika. Z tym zadaniem zmierzył się Jacek Łukawski i według mnie zdał go bardzo dobrze. Domyślacie się już o jaką książkę mi chodzi? Oczywiście chodzi o „Odmęt” , który miał całkiem niedawno premierę. I mogę Was zapewnić , że jest to kolejna pozytywnie zaskakująca propozycja od Wydawnictwa Czwarta Strona.
Damian Wolczuk jest dziennikarzem, którego życie totalnie się posypało. Stracił pracę, przegrał proces o zniesławienie i na dodatek zdradziła go narzeczona. Musi zacząć wszystko od nowa. W tym celu wyrusza do Krakowa, gdzie czeka na niego nowe życie. Jednak nigdy tam nie dociera, gdyż na skutek kolizji drogowej jest zmuszony zatrzymać się w Chęcinach, małym miasteczku położonym niedaleko Kielc. Czekając na naprawę samochodu do jego uszu docierają informacje o grasującym w miasteczku mordercy. Ofiar przybywa, a policja nie trafia na trop prowadzący do szybkiego rozwiązania zagadki. Wiedziony dziennikarskim instynktem Damian rozpoczyna własne śledztwo. Czy zdoła rozwikłać zagadkę? Ten krótki opis to tylko preludium do całej historii. To zaledwie wierzchołek góry lodowej, który powoli się wynurza i odkrywa wszystkie ważne tajemnice.
Autor zabiera nas na wyprawę do Chęcin. Pewnie pomyślicie, ze to już było. Małomiasteczkowy klimat i jego mieszkańcy, to ostatnio dość popularny temat w książkach. Ale powiem Wam, że nic bardziej mylnego. Od samego początku czuć tu zupełnie inny klimat. Jest nowatorsko i świeżo. Nie chodzi o porachunki między sąsiadami. Intryga ma dużo głębsze dno. Sięga w odmęty ludzkiej psychiki i podświadomości. Toczące się śledztwo jest wielowątkowe. Sięga daleko w przeszłość i ociera się o legendy, które mówią o czającym się w okolicy złu. Ta odrobina mistycyzmu nadaje powieści niepowtarzalny nastrój, mroczny i gęsty. Jeśli dodamy do tego jeszcze trochę historycznych ciekawostek i wątek obyczajowy , to wychodzi naprawdę niebanalna opowieść, która przyciąga i intryguje. Jest tu też sporo opisów, które są dokładne i drobiazgowe. Taka dbałość o detale sprawia, że bez problemu możemy sobie wizualizować daną okolicę, sytuację, czy nawet wygląd bohatera.
Kolejnym atutem „Odmętu” są bohaterowie, doskonale przedstawieni i wykreowani. Możemy zajrzeć do ich umysłów i przekonać się jakie demony w nich siedzą. Są autentyczni i nieprzerysowani, co sprawia, że nie da się ich pomylić. Każdy bohater ma w tej historii swoją rolę i wpływ na bieg wydarzeń.
„Odmęt” to świetnie skonstruowany i przemyślany kryminał, który jest wzbogacony wątkiem psychologicznym i obyczajowym. To połączenie sprawia, że trudno oderwać się od lektury i odwlekać poznanie zakończenia. Mnie wciągnął ten klimat i już z niecierpliwością czekam na kontynuację, a was gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę pozycje. Myślę, że Jacek Łukawski jeszcze nas zaskoczy.