Charlotte Link posiada niezwykłą wrażliwość oraz literacki talent, które jako jedność umożliwiają jej wnikliwe opisywanie psychiki wykreowanych przez siebie postaci, uwikłanych w trudne sytuacje życiowe. Jest cały czas wierna takiemu podejściu do stwarzanych historii, dzięki czemu jej kryminały charakteryzują się wyjątkowo rozbudowaną stroną psychologiczną i obyczajową, a kryminalna historia wydaje się stanowić tylko atrakcyjny i trzymający w napięciu dodatek, będący pretekstem do opowiedzenia o ludzkich słabościach, bolączkach i naprostowywaniu relacji międzyludzkich, w których zgrzyty i nieporozumienia ranią, a niekiedy jest już za późno na ich naprawę. Pozostaje ból, uczucie niesprawiedliwości i chęć naprawienia błędów, która może już pozostać tylko chęcią, kiedy tragedia przekreśla je definitywnie i funduje bolesne ocknięcie się.
Postacie Link zdecydowanie nie stworzyłyby optymistycznego grona ani koła wzajemnej adoracji. Samson nie jest tak silny jak jego biblijny pierwowzór ani pod względem fizycznym, ani psychicznym. Jest wręcz parodią swojego imienia - cichy, nieśmiały, słaby, mający problemy w kontaktach z kobietami. Jest szarą myszką, która nie osiągnęła nic szczególnego w życiu, przesiaduje na garnuszku u swojego brata i znienawidzonej z wzajemnością szwagierki. Samson jest właśnie tytułowym obserwatorem - całymi dniami, przemierzając wciąż te same ulice i będąc wciąż w tym samym punkcie swojego życia, obserwuje ludzi. Samotne kobiety, na pozór szczęśliwą rodzinę. Przejmuje się ich problemami jak najbliższy przyjaciel, żyje ich życiem z dystansu, wypełnia pamiętnik czyimiś przeżyciami i nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego nietypowe hobby jest nietolerowane społecznie i uznawane za pewnego rodzaju skrzywienie psychiczne. Nie myśli o tym, że wyrządza sobie wielką krzywdę i sprawi, że będzie posądzony o zbrodnie.
Bowiem tym samym czasie giną samotne, starsze kobiety. Jedna z nich jest matką i babcią, o której nie pamięta najbliższa rodzina. Nie ma czasu dla starszej kobiety, która zdaje się być tylko balastem, a relacje między nimi wymuszoną koniecznością. Jest byłą mężatką, oszukaną perfidnie przez męża. Spędzającą samotnie całe dnie, sam na sam ze swoimi pesymistycznymi myślami i poczuciem niepotrzebności, wyrzutami sumienia, że nie potrafi sobie poradzić i jest ciężarem, którego nikt nie potrzebuje. Na domiar złego wydaje jej się, że codziennie na najwyższe piętro, gdzie mieszka, wjeżdża pusta winda. Nikt z niej nie wysiada. Starszą kobietę doprowadza to do znerwicowania - jednak któż mógłby jej grozić lub straszyć ją w taki sposób? Jednak pewnego wieczora ktoś wysiada z windy. I jest nim morderca, który nie spocznie po jednej ofierze, a policja będzie nieudolnie poszukiwała motywów i związków.
Jednak czy frustracja zawładnęłaby Samsonem aż tak bardzo, że posunąłby się do zabijania, w dodatku kobiet w podeszłym wieku?
Emocjonalny bagaż przykrych doświadczeń bohaterów Obserwatora jest wyjątkowo ciężki do udźwignięcia, przejmuje czytelnika swoją autentycznością, co można zawdzięczać lekkiemu i precyzyjnemu pióru Link, prostej płynności opowiadania - nawet nie wiemy, kiedy przemykamy cichaczem przez przeżycia rozmaitych postaci, chłonąc ich dolegliwości, czując chłód związków i chłód powietrza zimową porą, zgrzyt mokrego śniegu pod butami i gamę emocji. Na scenie tych ludzkich dramatów występuje również m.in. rozczarowana małżeństwem Gillian, zmagająca się z nikłym pożyciem małżeńskim i zbuntowaną córką; trener sportowy, niegdyś pracujący w Scotland Yardzie; sfrustrowana policjantka. Gdyby Link połakomiła się na nieco inny styl, może ciut trudniejszy w odbiorze, ale dosadnie obrazujący, tworzący sugestywne obrazy ze słów, powstałby majstersztyk.
Charlotte Link w Obserwatorze dotknęła poważnego problemu, mianowicie społecznej znieczulicy. Z jej słów można wywnioskować brutalną myśl - osamotnieni starsi ludzie w społeczeństwie czują się tak samo potrzebni jak zużyte ubranie, spoczywające gdzieś w głębi szafy lub przeznaczone do oddania. Nie będzie z niego żadnego pożytku. Nikt o nim nie pamięta, nie przejmuje się jego stanem. Gdyby się zgubiło, nikt tego nie zauważy przez dłuższy czas. Gdyby taki starszy człowiek zmarł, nikt nie zauważy jego rozkładających się zwłok również przez dłuższy czas. Owa znieczulica nie dotyczy oczywiście tylko ludzi starszych - na co dzień popełniamy błędy przez brak zrozumienia, niechęć do szczerej rozmowy, porywczość, zaślepienie emocjami, egocentryzm i życiowe zabieganie. Okazuje się, że mogłoby być lepiej, gdyby to rozum sprawował władzę nad sercem.
Obserwator to powieść znakomita pod względem psychologicznym z intrygującym wątkiem kryminalnym, którym rządzi niepewność i brak zaufania. Link zbliża czytelnikowi życie bohaterów w taki sposób, aby sam mógł poczuć się jak obserwator podczas spaceru, kiedy sypie śnieg, chłód szczypie w oczy i drętwieją palce, uzależniony od dalszych losów obserwowanych i ponoszący wszelkie poczucia winy, małe radości, rozczarowania, uczucie lęku wraz z nimi. Pisarka centruje uwagę czytelnika na przewinienia i uzasadnione podejrzenia, które uniemożliwiają prawidłowe wytypowanie sprawcy wśród wielu poszlak, ostatecznie szokując rozwiązaniem i wprawiając w niedowierzanie. Powieść nie kończy się wraz z odkryciem sprawcy - Link postanawia trzymać czytelnika na uwięzi niepewności, aż do wyjawienia tragicznej historii, w której również zawiniła znieczulica, brak koniecznej empatii, brak ludzkiego odruchu, który powinien być moralnym obowiązkiem. Samo zakończenie powieści przypomina filmowe sceny, w których reakcje widz zna na pamięć, ale i tak się denerwuje. Podobnie jest u Link - nie wiedząc czemu, pisarka porzuca nieprzewidywalny tor i wybiera ograny schemat, który pozwala trochę odetchnąć, ale sprawia, że finał traci na wartości. Mimo wszystko historie opisane w Obserwatorze skłaniają do refleksji, zmuszają do zastanowienia się nad nami samymi i pokazują, jak łatwo można by zapobiec nieszczęściom.