3600 gramów szczęścia recenzja

Nadopiekuńczość.

Można powiedzieć na ten temat wiele sprzecznych kwestii. Czy kiedy zauważasz nadopiekuńczego rodzica zastanawiasz się co nim kieruje? Dlaczego nie odstępuje swojego dziecka na krok, a każda rozłąka równa się pękaniem serca?

Może zachowuje się tak, ponieważ sam nie doświadczył nigdy miłości rodziców i stara się przelać własną miłość do potomka, a może usiłował za wszelką cenę począć nowe życie pomimo wszelkich przeciwności od losu bądź z jeszcze innego powodu? Tak jest właśnie w przypadku autorki Eweliny Gierasimiuk - Merta. Kobieta postanowiła podzielić się z czytelnikiem osobistą wzruszającą historią.

Pani Ewelina niestety nie miała łatwego początku, mimo wszelkich starań i zaangażowania nie mogła donosić ciąży. Podupadła przez to jej wartość moralna nie mogąc poradzić sobie ze stratą. Jak to w życiu bywa, okoliczności lubią się jednak zmieniać i natura ułaskawiła kobietę, kiedy okazało się, że jest w ciąży zrezygnowała z rzeczywistości jaka ją otacza na poczet nowego życia. I o tym właśnie jest książka. O dążeniu do osobistego celu, stawianiu na piedestale dobra dziecka oraz jak trudnym temacie jak łatwo można popaść w depresję.

Wartościowa lektura ukazująca morale z osobistą treścią. Można by było stwierdzić, że autorka w ten sposób przeprowadziła własną pracę nad sobą i uwolniła się w jakimś stopniu ze swoich lęków.

Osoby nadopiekuńcze są różne, widzi się to gołym okiem. Jeśli jednak taka opieka nie zakrawa o przesadę, a dziecko nie jest przez to w żaden sposób. wykluczone ze swojego grona, jest dla mnie czymś zupełnie normalnym. Dobro dziecka powinno być zawsze naszym priorytetem. Sama walczę z nadopiekuńcznoscią i wynika to u mnie w kwestii bezpieczeństwa, łapie się na tym, jednak pozwalam córce na oddech od rodziców. A kiedy zatęsknię dalsze wspólne momenty smakują o wiele lepiej.

Historia skrojona jest własnymi refleksjami z życia ze sporą dawką rozbrajającego humoru. Zdecydowanie umili jeden dłuższy wieczór, a same będziemy mogły spojrzeć inaczej na nasze pociechy.

"Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"