Niesłabnąca od lat ciekawość wszystkiego, co związane z waleniami, zderzyła się u mnie z piękną okładką książki „Podglądając wieloryby. Historia i przyszłość gigantów z głębin”. Niestety, lektura okazała się niesatysfakcjonująca, i to na kilku poziomach. Młody (to chyba ważne, o czym niżej) paleontolog Nick Pyenson pozbierał w książce i połączył w całość opisy zawodowych podróży z garścią informacji o etologii wymarłych i współcześnie żyjących waleni. Mój główny niedosyt (czasem zarzut) dotyczy treści – proporcji różnych narracji i ostatecznej faktograficznej zawartości, która minęła się z moimi oczekiwaniami. Tekst jest bardziej eseistyczny niż popularno-naukowy, stąd obniżona ocena po lekturze.
Książka to zmarnowany potencjał na opis poznanych dotychczas elementów życia waleni. Pyenson w niemal połowie narracji poumieszczał luźno związane ze sobą i głównym tematem opisy własnych wypraw znakowania fiszbinowców, poszukiwań wymarłych szczątków i anatomicznej analizy finwali i wali grenlandzkich upolowanych przez wielorybników. Ta ostatnia aktywność mnie nieco zdziwiła, ale sam autor się wytłumaczył, że nie da się inaczej czasem uprawiać nauki, a polowania niestety są wciąż legalne, choć w ścisłym reżimie (ale i tak detale ‘sprawności’ harpunników – np. str. 170 – mógł sobie podarować). Opisy digitalizacji i zaplecza pracy paleontologa (np. str. 92-106) nie zawierają prawie nic związanego z życiem wielorybów. Za tego typu fragmenty najbardziej obniżam ocenę całości.
W wymiarze dydaktycznym i namysłu ekologicznego, książka jest nieco lepsza. Autor opisuje liczne i niewyjaśnione przykłady autodestrukcji waleni na brzegach oceanów (i podaje potencjalne przyczyny, włącznie z ludzkimi), dobrze relacjonuje katastrofalny stan populacji waleni słodkowodnych i konsekwencje wielorybniczych połowów płetwali błękitnych, których liczebność szybko spadła do 1% wyjściowej liczby (czyli w porównaniu do pocz. XIX wieku).
„Podglądając wieloryby” jest w dużej części przyczynkarska. Faktycznie ciekawych fragmentów jest niewiele (na przykład: świetny opis oddychania – str. 180, czy techniki polowania fiszbinowców – str. 165); pojawia się trochę rozproszonych analiz migracji sezonowych. Pyenson nawet nie wspomniał o rozmnażaniu, a o całej grupie zębowców jest niewiele, głównie o specyfice polowań orek. Trochę zapamiętałem o ewolucji pierwotnych waleni i ich powrocie do oceanu sygnowanego atrofią kończyn, czy o procesie zwiększania rozmiarów osobniczych. Tekst nie jest systematyczny, stanowi raczej luźną formułę narracyjną. Poświęcając zbyt dużo miejsca sobie i własnym ustaleniom (jakby badania wielorybów opierały się w większości na jego ustaleniach), zatracił sporo z obiektywizmu. Być może to wina młodego wieku (rocznik 1980), który czasem może nie być atutem.
Podsumowując. Nie za bardzo przypadł mi do gustu taki rozmyty tekst, choć zapewne ktoś inny mógłby to uznać za zaletę. Polecam raczej tym, którzy chcieliby rozpocząć poznawanie życia wodnych ssaków (ale nie liczą na zarzucenie faktami) w lekkiej formie bez pretensji do zupełności.
ŚREDNIE – 6/10