Po skończeniu ostatniego tomu serii Lux czułam lekki niedosyt. Bardzo spodobał mi się świat, który stworzyła Jennifer L. Armentrout, a historia, którą opowiedziała zapadła mi w pamięci. Autorka zadbała o swoich czytelników i dała nam kilka książek z univwersum, w którym była osadzona seria Lux, lecz opowiada o bohaterach, których historie nie zostały obszernie opowiedziane. “Obsesja” opowiada historię Huntera, kosmity tak bardzo różniącego się od znanych nam Luksjan. Po serii Lux, przyszedł czas na dodatki, za mną już “Oblivion” i “Obsesja”. Czy “Obsesja” jest równie dobra jak cała seria książek o kosmitach?
“Przynajmniej miałam teraz pewność, że faceci to dupki, nieważne, z jakiej planety pochodzą.”
Hunter nie jest Luksjaninem, jest ich śmiertelnym wrogiem, lecz pokazał nam już, że potrafi odepchnąć od siebie niechęć do nich i pomaga im. Obecnie pracuje dla Ministerstwa Obrony i zajmuje się brudną robotą, zabija niegrzecznych gości. Przez większość czasu lubi swoją pracę, co czyni z niego bardzo niebezpiecznego przeciwnika. Historia rozpoczyna się w chwili, gdy hunter dostaje nowe zadanie, tak różne od pozostałych. Tym razem ma chronić nie zabijać. Serenę Cross poznajemy w momencie, gdy staje się świadkiem okropnej śmierci swojej przyjaciółki. Przyjaciółka Sereny tuż przed śmiercią wyjawiła jej straszny sekret, przez który staje się kolejnym celem. To właśnie ją musi pilnować Hunter, który poświęci dla niej wiele.
“Spojrzałam na niego oniemiała. Powinnam się obrazić czy nie? Cholera, jestem kobietą, zdecydowanie powinnam.”
Z dotychczasowych książek o Luksjanach ten tom najmniej mi się podobał. Nie chodzi o to, że “Obsesja” jest przeznaczona dla starszych czytelników, lecz historia wydaje mi się naciągana, a już na pewno napisana na siłę. Lubię bardzo serię Lux, lecz pisanie na siłę jest czymś, co może popsuć książkę. Miałam tak kilkukrotnie z książkami Cassandry Clare, co chwilę wychodzi nowa książka z tego samego uniwersum, przez co Nocni Łowcy zaczęli mnie nudzić. Boję się, że tak samo będzie z książkami Armentrout, póki co tom o Arumianinie nie podeszła mi, przede mną jeszcze książka o Origin Lucu, więc mam nadzieję na ona podniesie moją ocenę twórczości tej autorki.
Przeszkadzał mi trochę fakt, że autorka zastosowała oklepany schemat wobec głównej bohaterki. Dziewczyna, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie, oczywiście przez ten przypadek jej życiu zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo. Kto zostaje jej ochroniarzem? Oczywiście największy Bad Boy, chłopak, który pod wpływem nowych uczuć zmienia swoje nastawienie. Oklepane tak bardzo, że książka od samego początku trąci nudą. Przebrnęłam przez nią i powiem szczerze, że pewnie szybko o niej zapomnę. Szkoda, lecz w pamięci zostanie mi cała seria Lux, dlatego nie przekreślam autorki i dam jej szansę przy lekturze “The darkest star”.
“Nie ma lepszej i prawdziwszej przyjaźni niż ta, która zaczyna się od babeczek. I czekolady.”