Dziwna to była książka. Długo mnie mogłam się w nią wciągnąć, choć Autor pióro ma lekkie. Jednak postawa Pata, jego zachowania (np. nakładanie na siebie worków na śmieci, by szybciej wypocić zbędne kilogramy, obsesyjne trzymanie się wyznaczonego planu treningowego), problemy emocjonalne sprawiły, że jakoś nie miałam do historii aż tyle serca, jak się spodziewałam po zachęcających opiniach innych czytelników. Pat wykształcony młody człowiek (był nauczycielem historii i trenerem) nie radził sobie z agresją i emocjami. Pewnego razu wydarzyło się COŚ, co sprawiło, że trafił do jak, to sam wspominał, „niedobrego miejsca” a z żoną przeżywał okres „rozłąki”. Mimo że wyszedł z ośrodka dla nerwowo chorych, chodził do terapeuty, który pomagał mu oswoić emocje. Cały czas z uporem twierdził, że staje się lepszy, bo dzięki temu jego żona do niego wróci. Pat zamieszkał z rodzicami, którzy borykali się z problemami małżeńskimi. Matka, miła, ciepła kobieta wiecznie się bała, że jak ulubiona drużyna męża przegra mecz, to będzie foch, ciche dni i zamykanie się w gabinecie. Czasem wściekły małżonek mordował też jakiś sprzęt gospodarstwa domowego. Sen z powiek kobiety spędzało również usilne dążenie do poprawy stosunków między oboma mężczyznami.
Pat na kolacji u swojego najlepszego przyjaciela poznaje Tiffany. Kobieta jest wdową niemogącą się pozbierać po śmierci męża. Straciła pracę, uczęszcza na terapię i jest równie niestabilna emocjonalnie, co nasz główny bohater. Pat na początku jej unika, ale w końcu stwierdza, że będzie miał towarzystwo do biegania i będzie mógł potrenować na niej „bycie miłym”. W końcu obiecał sobie zawsze pozytywnie myśleć. Czy coś połączy tę dwójkę?
Historia w specyficzny, ale ciepły sposób opisuje zmagania dwójki pokiereszowanych przez los ludzi, by dojść do siebie i zacząć żyć od nowa. Bohater wciąż stara się być miłym i uczy się być miłym. Czasem miałam wrażenie, że czytam relację dużego dziecka, ponieważ historia przedstawiana jest przez samego mężczyznę. Pat uważa, że jego życie to film, który w pewnym momencie zakończy się happy endem. Ukazany jest też pewien sposób na radzenie sobie z nadmiarem negatywnym emocji. Aktywność fizyczna takie jak bieganie, serie ćwiczeń w domowej siłowni czy taniec stawia naszych bohaterów troszkę do pionu i pomaga im wrócić do równowagi. Historia skłania do refleksji, bo czasem niezwykle trudno zostawić ciężkie i smutne wydarzenia za sobą i ot tak po prostu iść dalej. Potrzeba do tego siły i motywacji. Taką motywacją mogą być więzi rodzinne, przyjaźń lub miłość.
Minusem książki jest zbyt duża ilość opisywanego sportu. Mecze futbolowe Orłów może i były świetnym przykładem męskiej solidarności, unormowania stosunków z ojcem i zwiększenia poczucia wartości bohatera, jednak dla mnie to w pewnym momencie zaczynało być nużące i miałam ochotę przekartkować. Nie robiłam jednak tego, bo rozdziały były zbyt krótkie i bałam się, że stracę jakieś ważne zdanie. Książka jakoś nie zafascynowała mnie tak jak innych. Nie zachwyciła mnie tak jak, tego po niej oczekiwałam.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las.